FAA obejmie pełną odpowiedzialność za certyfikację poprawionego 737 MAX

28 listopada 2019 10:00
1 komentarz
Czyniąc starania w kierunku wzmocnienia swojego autorytetu i zaufania opinii publicznej oraz światowych organów regulacyjnych, amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) oświadczyła, że zachowa pełną kontrolę nad procesem certyfikacji boeinga 737 MAX.
Reklama
Amerykański regulator lotniczy zajmujący się bezpieczeństwem lotnictwa w USA stwierdził, że względy bezpieczeństwa i interes publiczny wymagają, aby tylko i wyłącznie FAA posiadała prawo do wydawania certyfikatów zdatności do lotu i certyfikatów eksportowych dla wszystkich boeingów 737 MAX, które będą wracać do służby po wprowadzeniu przez producenta niezbędnych poprawek. Informacja taka wynika z pisma wysłanego przez FAA do Boeinga i została przekazana we wtorek (26.11) przez agencję Reuters.

W przeszłości FAA delegowało część obowiązków związanych z certyfikacją maxów do Beoinga, a samo wydawanie certyfikatów zdatności do lotu było w całości w gestii producenta. Z uwagi na kontrowersje wokół procesu kontroli 737 MAX, sygnałom pracowników Boeinga odnośnie nieprawidłowości przy powstawaniu innych maszyn, a także przede wszystkim z powodu dwóch tragicznych katastrof z października 2018 r. w Indonezji, a także marca tego roku w Etiopii, FAA staje teraz na stanowisku, że nie pozwoli już producentowi samodzielnie wydawać certyfikatów zdatności do lotu, które będą niezbędne, aby boeingi 737 MAX mogły wrócić do lotów. To właśnie po marcowym wypadku boeingi 737 MAX zostały uziemione na całym świecie, przy czym w USA na końcu.


- FAA powiadomiła dziś Boeinga, że ​​agencja zachowa władzę w zakresie wydawania certyfikatów zdatności do lotu dla wszystkich nowo wyprodukowanych samolotów 737 MAX - powiedzieli przedstawiciele FAA w oświadczeniu cytowanym przez Business Insider. - To działanie jest w pełni zgodne ze zobowiązaniem administratora Steve'a Dicksona, że ​​agencja będzie w pełni kontrolować proces zatwierdzania bezpiecznego powrotu samolotu do eksploatacji”

Wcześniej, w ramach przyznanego przez FAA przywileju do samodzielnego zatwierdzania projektów i prowadzenia kontroli certyfikacyjnych, Boeing miał możliwość wydawania certyfikatów dla poszczególnych statków powietrznych. Powszechną praktyką było to, że po tym, jak agencja certyfikowała ogólny typ samolotu, producent był odpowiedzialny za kontrolę poszczególnych samolotów zjeżdżających z linii produkcyjnej, zapewniając zgodność z wszystkimi wymogami regulacyjnymi. Teraz, chcąc zwiększyć kontrolę nad amerykańskim producentem, upoważnienie do certyfikacji nowych egzemplarzy 737 MAX udzielone Boeingowi przez FAA nie będzie już obowiązywało. FAA twierdzi, że zachowa pełną kontrolę nad wydawaniem certyfikatów, dopóki nie będzie pewna, że Boeing ma znów w pełni funkcjonalne procesy kontroli jakości i weryfikacji, oraz że zostaną spełnione wszystkie normy prawne. Ponadto samoloty, które już otrzymały swoje indywidualne certyfikaty zdatności do lotu, nie będą musiały być ponownie certyfikowane, gdy FAA wyda dyrektywę zdatności do lotu (AD) umożliwiającą samolotom po poprawkach powrót do służby. Chodzi o aktualizację MCAS i autopilota.


Reputacja FAA została poważnie nadszarpnięta podczas trwającego uziemienia 737 MAX, a nawet pojawiły się podejrzenia o zmowę między organem regulacyjnym i Boeingiem i wątpliwości co do zdolności władz USA do właściwego nadzorowania bezpieczeństwa lotniczego. Wszystko po tym, gdy wyszło na jaw, że wada systemu MCAS zapobiegającemu przeciągnięciu, w który wyposażone są maxy była winna katastrof w których zginęło łącznie 346 osób, a FAA nie była świadoma przebiegu certyfikacji tego komponentu i jego zasady działania. Pojawiły się również pytania czy władze lotnicze na całym świecie podążą za decyzjami FAA w zakresie dopuszczenia samolotu do ponownego lotu, jak to było praktykowane do tej pory. Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA), Transport Canada oraz Dyrekcja Generalna Lotnictwa Cywilnego Indii (DGCA) już zapowiedziały, że sami przetestują samoloty i sami poświadczą zdatność maxów do powrotu do służby.

W najnowszej aktualizacji statusu 737 MAX, opublikowanej 11 listopada, Boeing oświadczył, że będzie dążyć do rozpoczęcia procesu przywracania maszyn do latania do końca czwartego kwartału tego roku. Wszystko zależy od tego czy FAA zatwierdzi aktualizacje oprogramowania systemów sterowania 737 MAX. Producent ma nadzieję, że samolot wzbije się ponownie w niebo już w styczniu 2020 r. ale przyznaje, że zanim MAX będzie mógł ostatecznie wrócić do służby komercyjnej, wymagane jest również zatwierdzenia zmienionych wymagań dotyczących szkolenia pilotów. Związane jest to z faktem, że początkowo Boeing nie ujawnił systemu MCAS w instrukcji użytkowania w locie i tym samym nie był on przedmiotem szkolenia załóg. Po katastrofie maszyny Ethiopian Airlines piloci sami zaczęli domagać się większej liczby szkoleń i rozszerzenia ich o zagadnienia związane z MCAS.


W swoim wtorkowym oświadczeniu FAA stwierdziła, że ​​nie zakończyła jeszcze przeglądu zmian konstrukcyjnych i w oprogramowaniu samolotu 737 MAX i związanego z nimi planu szkolenia pilotów, a sam Boeing wciąż ma wiele procedur do ukończenia, w tym przede wszystkim musi przeprowadzić certyfikacyjny lot testowy, który nie został jeszcze nawet zaplanowany. W tym momencie amerykańskie linie lotnicze, takie jak Southwest, United i American Airlines, wycofały ze swoich rozkładów loty maxów do początku marca 2020 r. Jest to już kolejne takie posunięcie przewoźników, którzy regularnie przesuwają termin przewidywanego przywrócenia 737 max do służby w swoich flotach. Do wielu wątpliwości związanych z powrotem maxów do latania dochodzi jeszcze kwestia niedawnego wycieku maili wymienianych przez dwóch pracowników FAA i Transport Canada, którzy dzielili się wątpliwościami i obawami dotyczącymi przyzwolenia na stosowanie MCAS, nawet w poprawionej formule, ponieważ to właśnie ten system w największej mierze przyczynił się do dwóch tragicznych katastrof.

fot. mat. prasowe

Ostatnie komentarze

gość_00546 2019-11-28 21:35   
gość_00546 - Profil gość_00546
FAA chce aby świat nadal kupował Boeingi bo koszty utrzymania największego producenta samolotów wojskowych są wtedy znacznie niższe a takiemu producentowi rząd USA nie pozwoli upaść choćby miał go w całości dotować bo w razie wojny kto dostarczy tysiące samolotów? Dlatego Boeing może sobie pozwolić na taką fuszerkę.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy