737 MAX gate: Problem z autopilotem w maxach
Amerykański producent samolotów, Boeing, stanął w obliczu kolejnego wyzwania związanego z przywróceniem 737 MAX do służby. Najnowsze problemy dotyczą bezpieczeństwa funkcjonowania autopilota. Zeszłotygodniowe informacje mówiły tylko o dalszych problemach z systemem MCAS.
Reklama
W ubiegłą środę oświadczenie w sprawie kolejnych problemów z usunięciem usterek boeingów 737 MAX i uzyskaniem ponownej certyfikacji typu opublikował na Twitterze dyrektor generalny producenta, Dennis Mulienburg. Tymczasem Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego określiła kluczowe elementy, które wymagają poprawy, nim organizacja pozwoli 737 MAX na powrót do służby. Większość z tych problemów była znana już wcześniej. Bloomberg podaje, że EASA wymaga od Boeinga wyeliminowania następujących problemów:
- Potencjalne trudności pilotów w ręcznym trymowaniu statecznika poziomego.
- Niepewność wskazań czujników kąta natarcia.
- Nieodpowiednie procedury szkoleniowe dla pilotów.
- Problem z oprogramowaniem dotyczący zawieszającego się mikroprocesora (FAA niedawno zidentyfikowała właśnie ten problem)
- Brak rozłączenia autopilota w niektórych sytuacjach awaryjnych - najnowszy zidentyfikowany problem.
Sądząc z powyższego wydaje się, że data powrotu boeingów 737 MAX w przestworza coraz bardziej oddala się w czasie. Choć zalecenia EASA nie pokrywają się z tymi, które opublikowała FAA to nawet ponowna certyfikacja przez amerykańskiego regulatora nie pozwoli maxom na pełny powrót do służby jeśli nie wyrażą na to zgody odpowiednie organizacje z innych krajów. To właśnie EASA odkryła, że autopilot nie zawsze rozłącza się prawidłowo. W przypadku zagrożenia może to doprowadzić do niefortunnego incydentu, jeśli piloci nie będą mieli wystarczająco dużo czasu na przejęcie kontroli nad samolotem. Ponieważ FAA wciąż jest pod lupą jeśli chodzi o rzetelność certyfikacji 737 MAX i współpracę z Boeingiem, to jej wiarygodność jako ogólnoświatowego regulatora bezpieczeństwa lotniczego zdecydowanie osłabła. Dlatego to EASA najprawdopodobniej wywrze wpływ na pozostałe agencje lotnicze na świecie, aby dokładnie prześwietlić poprawione boeingi 737 MAX.
- Kontynuujemy współpracę z regulatorami i dostarczamy im niezbędne informacje, w miarę tego jak pracujemy nad bezpiecznym powrotem boeingów 737 MAX do służby - oświadczył Boeing.
Amerykański producent nie ujawnił żadnych szczegółów dotyczących najnowszej uwagi dotyczącej autopilota ze strony EASA. Nie skomentował też sposobu ewentualnego wyeliminowania tej usterki. Boeing twardo obstaje przy harmonogramie powrotu maxów do operacji we wrześniu tego roku. Niektóre linie lotnicze usunęły jednak 737 MAX ze swoich rozkładów do października. Co więcej, niektóre kraje wprost zakazały lotów tych maszyn w swoich przestrzeniach powietrznych do 2020 roku. Ostatecznie agencje regulacyjne i organizacje zajmujące się bezpieczeństwem lotnictwa odegrają dużą rolę w określeniu, kiedy 737 MAX zostanie recertyfikowany dla lotów pasażerskich. Wszelkie zaangażowane instytucje zwracają jednak uwagę, że w ponownej certyfikacji typu nie jest istotne tylko wystawienie odpowiednich dokumentów, ale też to, aby odzyskać do samolotu pełne zaufanie. Innym ważnym źródłem wsparcia dla odbudowy zaufania opinii publicznej będą też związki zawodowe. Jeśli zaakceptują one poprawiony samolot i będą zadowolone ze zmian to Boeingowi będzie dużo łatwiej przekonać pasażerów do wejścia na pokłady tych maszyn.
fot. mat. prasowe