Felieton: Nie rzucajmy Berlinem
Obrona CPK wypowiedzią Rafała Trzaskowskiego o berlińskim lotnisku sprzed pięciu lat zastępuje merytoryczną rozmowę o projekcie w Baranowie.
Reklama
Politycy obozu rządowego z uporem maniaka albo - jeśli ktoś subtelniejszy woli - wartej lepszej sprawy przytaczają słowa Rafała Trzaskowskiego o tym, że Centralny Port Komunikacyjny (CPK), nie jest potrzebny bo przecież będzie nowe lotnisko w Berlinie. Ma to być knebel dla wszelkich oponentów lotniska w Baranowie. Przy czym jest zupełnie nieistotne czy CPK krytykują merytorycznie profesorowie Polskiej Akademii Nauk, czy opozycyjni politycy w ferworze kampanii wyborczej. Argumentum ad Berlinum jest ostateczny i tak samo przesadzony, jak reductio ad Hitlerum, czyli zrównanie czyiś poglądów do nazizmu.



Jest bezsprzecznym faktem, że pod koniec maja 2018 r. Trzaskowski wypowiedział słowa o gigantomanii CPK i Berlinie, ale dotyczyły one przede wszystkim kwestii zamknięcie Lotniska Chopina. W dodatku w tym czasie trwała już nieformalna samorządowa kampania wyborcza, przed wyborami które odbyły się w październiku 2018 r. Innymi słowy Trzaskowski, który był wtedy a obecnie nadal jest, wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej (PO) powiedział o braku potrzeby CPK w trakcie trwającej walki o prezydenturę Warszawy, którą finalnie wygrał z kandydatem Prawa i Sprawiedliwości, Patrykiem Jakim.
Nie zmienia to faktu, że obecny prezydent Warszawy powiedział po prostu straszne głupstwo. Warto jednak zauważyć, że Trzaskowski nigdy nie zajmował się transportem, a o lotnictwie cywilnym wie zapewne tyle, co często latający pasażer. Poza tym, że jest wiceprzewodniczącym PO, nigdy nie był odpowiedzialny za pomysły rozwoju lotnictwa cywilnego w Polsce. Inaczej ujmując jego wypowiedź dla radia była polemiką wyborczą z Jakim, który zresztą sam w kwestii zamknięcia Lotniska Chopina mocno lawirował.
Można by napisać, żeby pierwszy rzucił w Trzaskowskiego kamieniem ten z polityków, który dla osiągnięcia celów wyborczych nie powiedział publicznie nigdy żadnego głupstwa. Oczywiście taki apel na pewno nie trafi do wiceministra Marcina Horały, który rzuca berlińskimi głazami, co najmniej raz w tygodniu. Sam natomiast z powodów politycznych powiela tezę, że decyzja o zamknięciu Lotniska Chopina zapadnie za 4-5 lat, kiedy CPK będzie już funkcjonowało. W odróżnieniu od Trzaskowskiego, który jest lotniczym dyletantem, Horała wie doskonale, że Okęcie musi zostać zamknięte, bo inaczej komponent lotniczy CPK nigdy się finansowo nie zepnie.
Dla porządku wypada podkreślić, że port lotniczy w Berlinie nie jest i prawdopodobnie nigdy nie będzie centrum przesiadkowym na miarę Frankfurtu czy Monachium. W porcie lotniczym Berlin Brandenburgia (BBI) królują tanie linie lotnicze, a połączenia dalekiego zasięgu są rzadkością. Zresztą żadne z nich nie jest obsługiwane przez narodowego przewoźnika Niemiec, który lata z BBI tylko do Frankfurtu i Monachium. Natomiast Eurowings, linia zależna od Lufthansa Group, oferuje głównie trasy turystyczne na południe Europy. Kilka lat temu Carsten Spohr, w przypływie szczerości powiedział, że jako prezesowi Grupy Lufthansy los BBI jest mu obojętny, choć jako niemiecki inżynier, czuje zażenowanie sposobem realizacji tego projektu.

Przywoływanie wypowiedzi Trzaskowskiego o BBI nie ma wiec merytorycznego uzasadnienia. Niestety obecna polityka merytorykę lekceważy, bo zwycięstwo dają rozbuchane, spolaryzowane emocje, a nie racjonalna dyskusja oparta na faktach. Zresztą niedawno pojawiła się kolejna nieprawdziwa teza, jakoby po wyborach opozycja miała zrezygnować z projektu CPK. Jak wynika z debaty wyborczej na portalu wnp.pl przeprowadzonej pod koniec lipca br., żadna partia opozycyjna nie opowiada się za radykalnym zakończeniem projektu. Wszyscy przedstawiciele partii opozycyjnych stwierdzili, że po ewentualnym przejęciu władzy przeprowadzą audyt spółki CPK i dopiero po nim podejmą stosowne decyzje.
Paradoksalnie takie stanowisko partii opozycyjnych jest dowodem na częściowy sukces projektu CPK, a raczej narracji o nim. Opozycja zdała sobie bowiem sprawę, że podjęte przez spółkę celową działania, a zwłaszcza podpisane umowy wymuszają ostrożne podchodzenie do sprawy kontynuacji projektu. Zamiast więc ciskać berlińskimi kamieniami i opowiadać głupstwa w kwestii zamknięcia Lotniska Chopina warto zacząć rozmawiać poważnie o CPK ze wszystkimi interesariuszami niezależne od ich przynależności partyjnej. Wiem, to skrajnie naiwny głos wołającego na puszczy, a raczej dzikiej, wyborczej dżungli.
Fot.: Materiały prasowe