Brunei wprowadza kolejne elementy szariatu
Decyzją sułtana, od 3 kwietnia br. w Brunei zostaną implementowane kolejne elementy szariatu. Spotyka się to z protestami krajów zachodnich, a niektórzy celebryci nawołują do bojkotu tego państwa. Także turyści udający się na Borneo powinni się mieć na baczności.
Reklama
Elementy szariatu wprowadzane są w Brunei od 2014 r. Pojawiły się zatem regulacje w sprawie zakazu spożywania alkoholu czy nauczania religii innych niż islam. Przy wjedźcie do sułtanatu trzeba także było wypełniać drobiazgowe deklaracje dotyczące przewożonych książek czy posiadania jakichkolwiek symboli religijnych.
Najbliższa zmiana dotyczyła będzie penalizowała stosunki homoseksualne oraz podejrzenia cudzołóstwa. Kara jaka będzie za to groziła to śmierć przez ukamienowanie. Wprowadzono także barbarzyńskie kary za kradzież (obcięcie dłoni) i aborcję (chłosta). Wykonanie wyroków będzie nadzorowanie przez specjalną "radę muzułmańską".
- Prawo szariatu, oprócz kryminalizowania i zniechęcania do działań, które są niezgodne z nauką islamu, ma na celu również edukowanie, wzbudzanie szacunku i chronienie praw jednostek, społeczeństwa czy narodu każdej wiary i rasy - czytamy w komunikacie rządu Brunei przytoczonym przez "Rzeczpospolitą".
Przeciwko nowemu prawu protestują państwa zachodnie i liczni celebryci. Swój sprzeciw wobec oburzających regulacji wyrazili m.in. Sebastian Kurz - kanclerz Austrii, Penny Mordaunt - brytyjska sekretarz stanu ds. rozwoju międzynarodowego czy Joe Biden - były vice-prezydent USA. Do bojkotu hoteli sułtana Hassanala Bolkiaha nawołuje z kolei George Clooney. Władca jest bowiem właścicielem luksusowych kurortów m.in. w Beverly Hills, Paryżu, Rzymie i Mediolanie. Jest to zresztą jeden z najbogatszych ludzi na świecie.
- Władze Brunei muszą natychmiast wycofać się ze swoich planów wdrożenia tych okrutnych kar i zmienić swój kodeks karny zgodnie z wymogami w zakresie praw człowieka. Społeczność międzynarodowa musi pilnie potępić posunięcie Brunei - skomentowała Rachel Chhoa-Howard, przedstawicielka Amnesty International, cytowana przez portal tvn24.pl.
Brunei jest drugim niezależnym państwem-sułtanatem na świecie - obok Omanu. Zlokalizowany na wyspie Borneo "wcina się" w malezyjską część wyspy. Zamieszkuje go ok. 430 tys. osób. Swoje bogactwo zawdzięcza przede wszystkim złożom ropy naftowej. Jest to także jedyny kraj w południowo-wschodniej Azji, w którym wprowadzono drakońskie prawa szariatu. Poza tym, uznawany jest za atrakcyjny cel turystyczny, szczególnie ze względu na rezerwat w którym zamieszkują nosacze. Prócz tego ciekawa jest także pełna przepychu architektura stolicy Bandar Seri Begawan. Wiele osób interesuje także miasto na wodzie - Kampung Ayer.
Polscy turyści mogą wjechać na teren Brunei bez wizy. Celem musi być jednak turystyka, a pobyt nie może trwać dłużej niż 90 dni.
fot. Mirosław Pachowicz
Przeczytaj także: