5 pytań do... Ali Gayward (easyJet)
W październiku br. easyJet uruchomił połączenia do Warszawy z Bazylei, Berlina, Genewy i Londynu Gatwick. Ali Gayward, UK country manager, opowiedziała Pasazer.com o oczekiwaniach związanych z powrotem na Lotnisko Chopina.
Reklama
Od 28 października easyJet lata z Warszawy 7 razy w tygodniu do Berlina, 4 razy do Genewy i na lotnisko Gatwick w Londynie oraz 3 razy do Bazylei. Powrót na Okęcie tej taniej linii lotniczej odbywa się z dużym rozmachem. Gayward wierzy, że nowe rejsy okażą się strzałem w dziesiątkę.
Ali Gayward: 9 lat temu wycofaliśmy się z Warszawy, bo byliśmy o wiele mniejszą linią lotniczą i nie mieliśmy odpowiedniej masy, co spowodowało, że wyniki naszych połączeń nie były wtedy satysfakcjonujące. Dzisiaj easyJet jest o wiele większym przewoźnikiem, z którego usług korzysta 90 milionów pasażerów rocznie, a Polska stała się znacznie ważniejszym punktem na rynku lotniczym w Europie. Warszawa była trzecim największym europejskim portem lotniczym, do którego nie lataliśmy. Również nasza strategia jest dzisiaj inna niż w przeszłości. Kilka lat temu byliśmy przewoźnikiem nastawionym głownie na ruch turystyczny, a obecnie tak samo ważny jest dla nas ruch biznesowy. Ponadto dziś współpracujemy z o wiele większą liczbą partnerów. Wszystkie otwarte w tym tygodniu połączenia mają potencjał zarówno turystyczny, jak i biznesowy, dlatego wiążemy z nimi duże nadzieje.
Pasazer.com: Czyli, jeśli dobrze rozumiem, easyJet uznał, że dynamika wzrostu rynku polskiego przeważa nad negatywnym wpływem zwiększonej obecnie konkurencji w aglomeracji warszawskiej?
Tak, ale mamy też teraz znacznie silniejszą pozycję. 70 proc. naszych pasażerów podróżowała z nami wcześniej, więc cieszymy się dużą lojalnością naszych klientów. Dodatkowo kierunki. które otwieramy są naszymi silnymi bazami. W tych czterech portach mamy 69 samolotów. W Bazylei czy w Genewie jesteśmy przewoźnikiem pierwszego wyboru. Z kolei Berlin jest pod względem operacyjnym naszym drugim lotniskiem po Gatwick. Wierzymy więc, że nasza siła w tych portach przeniesie się również na Warszawę.
Pasazer.com: A kiedy przyjdzie czas na ocenę otwartych właśnie połączeń? Kiedy easyJet stwierdzi, ze np. połączenie z Londynem Gatwick osiągnęło zadowalające wyniki i będzie kontynuowane?
Ali Gayward: Jest dla nas bardzo ważne, aby nasze połączenia były trwale rentowne. Zdajemy sobie sprawę, że nowe rejsy muszą dojrzeć, zanim odniosą sukces. Normalnie nowym połączeniom dajemy co najmniej 3 lata na osiągnięcie założonych rezultatów, ale w przypadku połączeń warszawskich uważamy, że sukces nadejdzie znacznie szybciej. Choć jesteśmy na bardzo wstępnym etapie operacji, to pierwszy odzew rynku był bardzo obiecujący.
Pasazer.com: Kogo easyJet uznaje za największego konkurenta na rynku warszawskim? Czy jest to Wizz Air czy może LOT? I jakie segmenty pasażerskie na rejsach z i do Warszawy będą dla easyJet najistotniejsze?
Ali Gayward: Prawdopodobnie za głównych rywali trzeba uznać obie te linie, bowiem każda z nich jest bardzo mocno osadzona w Warszawie. Wizz Air jest też bardzo silny w pozostałych regionach Polski. Myślę, jednak że easyJet ma trochę inną ofertę dla polskich klientów, a w dodatku naszą wartością dodaną jest nasza pozycja na rynkach, do których będziemy z Warszawy latać. Jeśli chodzi natomiast o koncentracje na segmentach pasażerskich to jesteśmy zainteresowani zarówno turystami, jak i ruchem biznesowym, który stanowi już 20 proc. naszych przewozów. Rozwijamy ofertę dla dużych korporacji oraz małych i średnich przedsiębiorstw, bo ci klienci dają nadzieję na szybkie wzrosty. Jesteśmy przekonani, że nasz rozkład z i do Warszawy jest odpowiednio dopasowany do ich potrzeb.
Pasazer.com: Jakie są Pani nadzieje i obawy związane z brexitem? Czy easyJet jest przygotowany na "twardy" brexitu, o którym jest coraz głośniej?
Ali Gayward: Myślę, że jako przewoźnik podjęliśmy wszystkie działania, które leżą w naszej sferze wpływu. Jako, że jesteśmy przewoźnikiem paneuropejskim, kluczowe jest dla nas zapewnienie po brexicie operacji wewnątrz Unii Europejskiej, ale także z i do Wielkiej Brytanii. W tym celu uzyskaliśmy dodatkowy europejski AOC dla naszej siedziby w Wiedniu. Na austriackie AOC przeniesiemy ok. 100 samolotów, abyśmy mogli latać po Europie tak jak dotychczas. Mamy już też wcześniej uzyskane AOC w Szwajcarii. Prowadzimy też działania lobbyingowe, które mają na celu przekonanie brytyjskiego rządu do zawarcia porozumienia lotniczego z Unią Europejską. Uważamy, że lotnictwo jest dzisiaj bardzo ważnym elementem funkcjonowania społeczeństw. Otrzymaliśmy zapewnienie od wszystkich rządów, w tym od rządu Wielkiej Brytanii, że takie umowy zostaną podpisane i wszystko odbędzie się bezkonfliktowo. Sprzedajemy już nasze rejsy zaplanowane na lato 2019 r. i zakładamy, że wszystkie nasze operacje odbywać się będą bez przeszkód. Oczywiście istnieją obawy dotyczące negatywnego wpływu brexitu na dochód rozporządzalny Brytyjczyków, ale wierzymy, że będą oni nadal podróżować w interesach oraz że nikt nie zrezygnuje z swoich corocznych wakacji.