Oblatywacz: Niewykorzystany potencjał. Regionalna klasa biznes w EgyptAir

11 listopada 2023 10:00
W nowym Oblatywaczu testujemy regionalną klasę biznes oferowaną przez EgyptAir. Na pokładzie boeinga 737-800 podróżujemy z międzynarodowego lotniska w Kairze do Dohy.
Reklama
EgyptAir (ar. Misr at-Tajaran) to państwowe egipskie linie lotnicze, których początki sięgają 1932 roku. Należący do sojuszu Star Alliance przewoźnik jest obecnie jednym z największych w Afryce. W ofercie połączeń EgyptAir znajduje się niemal 100 krajowych i międzynarodowych kierunków nie tylko na tym kontynencie, ale także w Europie, Ameryce Północnej i Azji. Flota linii składa się z 77 samolotów średnio- i długodystansowych.

W ramach Oblatywacza sprawdzamy serwis egipskiego przewoźnika w klasie biznes na trasie z Kairu do Dohy. EgyptAir obsługują dwa loty dziennie do stolicy Kataru. Poranny rejs MS 935, którym lecimy, startuje o 9:05, aby dotrzeć na lotnisko Hamad o 13:00. Z kolei wieczorna rotacja MS 937 przewidziana jest o 23:25 z lądowaniem w Katarze o 3:20 czasu miejscowego. Połączenie obsługiwane jest boeingami 737 lub airbusami A320. Loty z Egiptu do Kataru zostały wznowione w 2021 roku po kilkuletnim bojkocie dyplomatycznym tego państwa przez cztery kraje arabskie.

Odprawa, salon biznesowy i boarding

Wszystkie loty egipskiego przewoźnika są obsługiwane w terminalu 3 kairskiego lotniska w Heliopolis. Niestety infrastruktura tego portu jest już wyraźnie przestarzała, co zasadniczo negatywnie wpływa na komfort odprawy i oczekiwania na lot. Wprawdzie EgyptAir, jako członek sojuszu Star Alliance, oferuje wszystkie standardowe udogodnienia dla pasażerów klasy biznes i posiadaczy odpowiednich kart statusowych, ale w praktyce funkcjonują one niezbyt wydolnie.


Po lewej stronie głównej hali odlotów w terminalu 3 znajduje się tzw. GoldTrack uprawniający do priorytetowego przejścia przez wstępną kontrolę bezpieczeństwa (jest ona obligatoryjna nas wszystkich egipskich lotnikach). Nikt jednak nie weryfikuje uprawnień podróżnych do skorzystania z tej ścieżki, więc w konsekwencji można spodziewać się w tym miejscu podobnie długich kolejek (osobnych dla mężczyzn i kobiet) jak przy zwykłych bramkach. Tuż za GoldTrackiem zlokalizowano strefę priorytetowych odpraw przeznaczoną dla wszystkich lotów obsługiwanych przez egipskie linie. Sam proces rejestracji na nasz rejs przebiegał bardzo sprawnie, czego nie można już powiedzieć o kolejnym etapie, czyli kontroli paszportowej.


Tutaj wprawdzie również jest osobna bramka dla klasy biznes i posiadaczy statusu Star Allince Gold, ale urzędnicy imigracyjni byli ekstremalnie powolni, co znacząco wydłużyło czas oczekiwania (nie jest to oczywiście winą przewoźnika).

EgyptAir udostępnia ponadto możliwość odprawy przez internet. Check-in realizowany tą drogą trwa kilka chwil (linie używają tego samego systemu, z którego korzysta m.in. LOT), ale warto pamiętać, że nie wszystkie lotniska obsługiwane przez egipskie linie akceptują mobilne karty pokładowe. Czasami będzie więc konieczne wydrukowanie papierowej karty niezależnie od dokonanej już odprawy on-line, która następnie jest stemplowana na różnych etapach lotniskowych procedur.

Pasażerowie podróżujący międzynarodowymi rejsami EgyptAir w klasie biznes mogą nadać bezpłatnie dwie sztuki bagażu rejestrowanego o wadze 32 kg każdy oraz zabrać ze sobą na pokład dwa bagaże kabinowe po 8 kg każdy. W klasie ekonomicznej limity bagażowe są niższe i uzależnione od rodzaju zarezerwowanej taryfy.

EgyptAir posiadają trzy relatywnie niewielkie poczekalnie biznesowe zlokalizowane w różnych miejscach terminala 3. Są to salony: Gienah, Alioth i Almeisan. Ze względu na bliskość bramki F3, z której obsługiwany był lot do Dohy, wybrałem ostatni z nich. W zasadzie jedyną istotną zaletą wejścia do tej poczekalni jest możliwość skorzystania z darmowego internetu (ogólnodostępna sieć lotniskowa na ogół bowiem nie działa). Wystrój salonów egipskiego przewoźnika jest mocno przestarzały, a ich wyposażenie ogólnie w nienajlepszej kondycji. Almeisan Lounge to w zasadzie kilka połączonych ze sobą pomieszczeń wypełnionych podniszczonymi fotelami. Można skorzystać z samoobsługowego bufetu, ale wybór jedzenia jest ograniczony do prostych przekąsek (w godzinach porannych były to przemysłowe słodkie wypieki, mini-kanapki, jogurty itp.), a jego prezentacja generalnie nie zachęca do konsumpcji. Trudno mi zrozumieć dlaczego EgyptAir przez tyle lat nie zdecydowały się na otwarcie jednej dużej poczekalni, która odpowiednio urządzona mogłaby być świetną wizytówką przewoźnika. Znakomitym wzorem do naśladowania mógłby tu być choćby fantastycznie zaprojektowany Al Fursan Lounge Saudi w terminalu 2.


Na kairskim lotnisku główna kontrola bezpieczeństwa odbywa się przy poszczególnych gate’ach. Tutaj niestety nie przewidziano osobnego przejścia dla pasażerów klasy biznes, więc warto zarezerwować sobie na nią odpowiedni zapas czasu. Boarding rozpoczął się z opóźnieniem (spowodowanym problemem z otwarciem drzwi do rękawa) i przebiegał w zdecydowanie chaotycznej atmosferze. Zamiast zakomunikować wejście na pokład według przydzielonych na kartach pokładowych grup (w tym w pierwszej kolejności grupy priorytetowej) obsługa zaczęła w jednym czasie nawoływać rękami wszystkich oczekujących pasażerów dodatkowo potęgując zamieszanie.


Kabina biznesowa boeinga 737-800

Boeing 737-800 w konfiguracji używanej przez EgyptAir może zabrać na pokład 144 pasażerów w dwóch klasach serwisowych: 24 w klasie biznes i 120 w klasie ekonomicznej. Nasz rejs obsługiwała 13-letnia maszyna o rejestracji SU-GEA. Przedział biznesowy liczy sześć rzędów w układzie 2-2. Miejsca noszą nietypową numerację zaczynającą się od ósemki. Analogicznie pierwsze fotele w klasie ekonomicznej oznaczone są numerem 20.



W kabinie biznesowej zamontowano przestronne fotele z regulowanym mechanicznie kątem wychylenia i podnoszonym podnóżkiem. Mają one ponad 50 cm szerokości, a odległości między siedzeniami w rzędach wynosi ok. 120 cm. Taki układ zapewnia sporo przestrzeni. Niestety wnętrze kabiny było wyraźnie zmęczone - materiał pokrywający niektóre fotele był poplamiony, łatwo można było zauważyć też liczne uszkodzenia oraz ślady zużycia poszczególnych elementów wyposażenia. Design kabiny sprawia ogólnie mocno anachroniczne wrażenie.



Każdy pasażer ma w klasie biznes dostęp do pokładowego systemu rozrywki, jednak zaledwie 9-calowe monitory należą do starej generacji charakteryzującej się słabą jakością obrazu. W nowszych maszynach egipskiego przewoźnika (np. airbusach 320neo) IFE funkcjonuje zdecydowanie lepiej. W boeingach 737-800 nie ma również internetu, który jest dostępny w niektórych innych samolotach linii. Podróżujący w klasie biznes otrzymują też słuchawki oraz dużą butelkę wody z oazy Siwa.



Na fotelach leżały zapakowane w folię poduszki i koce z głową staroegipskiego boga Horusa. Wizerunek ten jest także elementem malowania samolotów latających w barwach EgyptAir. W czasach faraonów Horus był czczony pod postacią sokoła lub człowieka z głową tego ptaka jako bóstwo uosabiające całą monarchię i sprawujące nad nią szczególną pieczę. Opiekuńczą rolę pełnią też skrzydła Izydy, których wizerunek umieszczono na ściankach przy przednim przejściu do kabiny samolotu.


Serwis pokładowy

W trakcie boardingu załoga częstowała sokiem pomarańczowym lub smacznym, choć bardzo słodkim koktajlem truskawkowym. EgyptAir należą do tzw. linii dry, które ze względów kulturowo-religijnych nie serwują na swoich pokładach żadnych napojów alkoholowych.


Push-back nastąpił z kilkunastominutowym opóźnieniem i po krótkim kołowaniu maszyna wystartowała z pasa 05C. Lot do Dohy zajmuje niespełna trzy godziny. Samolot skierował się na wschód przelatując najpierw nad półwyspem Synaj, a następnie Jordanią i Arabią Saudyjską. Pól godziny po starcie rozpoczął się serwis. Załoga nie informowała wcześniej o jego szczegółach, nie rozdano także drukowanego menu.


Z uwagi na porę dnia stewardessa rozniosła po prostu tace ze śniadaniem, które składało się z naturalnego jogurtu, miski świeżych owoców i kilku gatunków standardowych serów wraz z dodatkami. Następnie pojawiła się z dwoma daniami na ciepło do wyboru prezentując je indywidualnie każdemu pasażerowi. Oba zestawy były w sumie podobne do siebie: były to omlety z kiełbaskami, pieczarkami, grillowanymi warzywami i nadziewanymi sambousakami. Do tego oferowano cieple bułki i croissanty. Prezentacja jedzenie była na całkiem akceptowalnym poziomie, ale pod względem smaku czy jakości było ono co najwyżej przeciętne. Szkoda, że EgyptAir w ramach swojej oferty kulinarnej tak słabo promuje świetną lokalną kuchnię. Zabrakło choćby klasycznego egipskiego chleba, czy takich śniadaniowych klasyków jak ful medames, hummusu albo taameja.

Śniadaniu nie towarzyszył, co zaskakujące, żaden serwis z napojami. Dopiero po pewnym czasie zaoferowano jedynie herbatę. Mimo ewidentnych mankamentów obsługi pokładowej załoga była w jej trakcie sympatyczna i zaangażowana w swoją pracę, chociaż barierą komunikacyjną dla niearabskojęzycznych pasażerów jest bardzo słaba znajomość angielskiego zwłaszcza wśród członków personelu z większym stażem pracy. Po śniadaniu zasłonięto okna w kabinie biznesowej pozwalając podróżnym na krótki relaks.

Samolot z 15-minutowym opóźnieniem wylądował na lotnisku Hamad w Dosze. Ogromny port w stolicy Kataru wymaga zwykle pokonania sporego dystansu od bramek do kontroli paszportowej, ale samo przejście wymaganych procedur imigracyjnych odbywa się sprawnie, tym bardziej że Polacy odwiedzający ten kraj w celach turystycznych nie potrzebują wizy ani żadnych wypełnionych deklaracji.

Nasza ocena

EgyptAir, jedna z najstarszych linii lotniczych na świecie, ma niewątpliwie ogromny potencjał. Szkoda, że pozostaje on w zasadzie niewykorzystany. Przewoźnik mógłby być fantastycznym ambasadorem swojego kraju, jego długiej i zróżnicowanej historii, legendarnej gościnności oraz znakomitej kuchni. Do tego potrzebny jest jednak dobry zarząd, konsekwentnie realizowany plan oraz solidne inwestycje w kairskie lotnisko będące główną bazą EgyptAir. Przestarzała, niewydolna infrastruktura tego portu w dużej mierze rzutuje bowiem na spore obniżenie komfortu przelotu. Bezwzględnie potrzebna jest zwłaszcza nowocześnie zaprojektowana poczekalnia biznesowa, która zamiast odstraszać pasażerów segmentu premium, jak obecne salony EgyptAir, będzie stanowiła mocny, pozytywny akcent na początku podróży lub w trakcie pobytów tranzytowych w kairskim porcie.


Poprawy wymaga także koncepcja serwisu pokładowego. Załogi są generalnie gościnne i pomocne, ale brakuje im dbałości o szczegóły. Linie muszą w większym stopniu postawić na promowanie egipskiej kuchni, która powinna zastąpić słabej jakości posiłki podawane obecnie w trakcie lotów. O zdecydowanie lepsze utrzymanie proszą się wreszcie kabiny samolotów EgyptAir.

Niekwestionowaną zaletą produktu pokładowego egipskiego przewoźnika jest natomiast dostępność na trasach regionalnych osobnej kabiny biznesowej z szerokimi fotelami. Nawet jeśli wystrój wnętrz samolotów trąci myszką, to starsze, materiałowe siedzenia są w sumie całkiem komfortowe w trakcie kilkugodzinnej podróży. To coś, o czym europejscy pasażerowie biznesowi jedynie mogą pomarzyć zmuszeni do latania na co dzień w naszej kontynentalnej "pseudo klasie biznes" będącej w istocie tym samym, ciasnym fotelem ekonomicznym z pozostawionym niekiedy wolnym miejscem obok.



Fot. M. Stus


Redaktor pasazer.com podróżował liniami EgyptAir na własny koszt.

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy