Leman: Przewoźnicy autokarowi repatriowali wielokrotnie więcej osób niż LOT
W ocenie Michała Lemana, eksperta transportu i dyrektora zarządzającego Flixbusa w Polsce i na Ukrainie, akcję powrotów do domu można było zorganizować z udziałem wielu podmiotów i niemal bezkosztowo dla pasażerów. Zapowiedzi pozwów zbiorowych mogą oznaczać, że usłyszymy w tej sprawie wyjaśnienia.
Reklama
- Sytuacja wokół COVID-19 stanowi wyzwania operacyjne i biznesowe dla wszystkich dostawców mobilności, którzy jako jedni z pierwszych odczuli skutki rozprzestrzeniania się pandemii. Operacje pasażerskie w zasadzie zostały wstrzymane, choć dość dobrze nadal trzymają się przewozy cargo, tam kryzys będzie bardziej skutkiem recesji i spadającego przepływu towarów - zauważa Leman.
- Powrót na pełne obroty na pewno chwilę potrwa. W pierwszej kolejności będzie dotyczyć transportu miejskiego i regionalnego do pracy i szkoły, a wraz z otwieraniem granic powrotu ruchu migracyjnego zarobkowego i na końcu turystycznego. Transport autobusowy jest znacznie bardziej elastyczny w reakcji na odradzające się potrzeby podróżowania, ma zdecydowanie niższe koszty i mniej miejsc, które musi zapełnić. Liczymy też, że nasza skala i model biznesowy umożliwią szybką adaptację do nowej normalności nie tylko nam, ale również naszym partnerom autobusowym z całej Polski.
W przypadku jego firmy skutki ograniczeń dało się odczuć dość wyraźnie. Nie jest jednak w stanie ocenić dalszych konsekwencji dla biznesu, ponieważ wciąż jest na to za wcześnie. Niewiadomą pozostaje także kierunek dalszego rozwoju pandemii i związanych z tym działań władz.
- Zredukowaliśmy czas pracy do 80% i pracujemy (zdalnie) nad planem powrotu do operacji w normalnej skali. W tej chwili jest to proces z wieloma scenariuszami, których realizacja zależy na przykład od otwarcia granic poszczególnych państw i tego w jakim tempie będziemy powracać do normalności w życiu codziennym. Pracy mamy więc sporo - podkreśla ekspert.
Wątpliwości naszego rozmówcy wzbudziła akcja "LOTdoDomu". Przede wszystkim, przez pryzmat innych europejskich krajów, zauważa że można było ją zorganizować inaczej: z udziałem wielu podmiotów, niemal bezkosztowo dla pasażerów.
- Nie znam szczegółów tego projektu – w jaki sposób został przygotowany, na podstawie jakich przepisów wybrano LOT – trudno więc to ocenić. Zapowiedzi pozwów zbiorowych mogą jednak oznaczać, że usłyszymy w tej sprawie jakieś wyjaśnienia. Warto jednak podkreślić, że przewoźnicy autokarowi przywieźli do Polski wielokrotnie więcej osób niż wróciło w ramach „LOTdoDomu”, nie mam tu na myśli tylko FlixBusa - zauważa.
Firma Lemana nie otrzymała propozycji udziału w akcji.
- Mimo wszystko FlixBus, podobnie jak inni przewoźnicy autobusowi, pomógł wrócić do Polski tysiącom osób w ramach regularnej siatki połączeń, m.in. udostępniając dodatkowe kursy z Berlina do głównych miast w kraju. Nie wymagało to żadnych specjalnych działań poza zachowaniem dodatkowych środków ostrożności i higieny oraz koordynacji operacyjnej ze względu na zatory na granicach - wyjaśnia ekspert.
Michał Leman pytany o decyzje dotyczące zasadności i czasu wprowadzenia ograniczeń, zauważa że z jego perspektywy najważniejsze jest to aby zatrzymać rozwój pandemii i przyrost liczby osób zainfekowanych, to dobrze, że je podjęto.
- Pytanie brzmi raczej jak mądrze, a przede wszystkim bezpiecznie, ten ruch na nowo otworzyć?