Pękające skrzydła A380: Emirates wykona przeglądy dziewięciu maszyn

Linie Emirates poinformowały, że już rozpoczęły przeprowadzanie odpowiednich inspekcji, a także że spośród całej floty 111 airbusów A380 to właśnie dziewięć maszyn wymaga kontroli. Przewoźnik z Dubaju zapowiedział też, że podejmuje wszelkie możliwe kroki w celu zapewnienia, że ​​nie ma żadnych problemów z tymi samolotami.

- Bezpieczeństwo jest zawsze naszym priorytetem, a wszystkie nasze samoloty przechodzą regularne i kompleksowe kontrole - powiedział rzecznik prasowy linii Emirates. - Wiemy o dyrektywie EASA i już zaplanowaliśmy i rozpoczęliśmy przeprowadzanie dodatkowych inspekcji potencjalnie dotkniętych usterkami samolotów. Jak dotąd kontrole nie wykazały żadnych uszkodzeń struktury płatowców.

Oświadczenie Emirates pojawiło się po tym, jak Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego zleciła inspekcje niektórych samolotów Airbus A380. Kontrole są następstwem projektu dyrektywy w sprawie zdatności do lotu z 5 lipca, którą EASA planuje sfinalizować jeszcze w tym roku. Te samoloty, które mają ponad 10 lat są już mocno nadwyrężone i możliwe jest w ich przypadku wystąpienie uszkodzeń struktury skrzydeł. Po dokonaniu tego odkrycia EASA zaleciła niektórym liniom sprawdzenie własnych A380, aby upewnić się, że skrzydła tych maszyn nie są uszkodzone. Agencja stwierdziła, że ​​takie pęknięcia mogą zmniejszyć integralność strukturalną skrzydeł, o ile nie zostaną odpowiednio naprawione. Obecnie zalecenia dotyczą 25 maszyn. W przypadku młodszych niż dziesięcioletnie maszyn kontrole będą wykonywane w ramach rutynowych planowych przeglądów.

Gdy problem pękających skrzydeł airbusów A380 ujrzał światło dzienne po raz pierwszy siedem lat temu, europejski producent poniósł liczone w milionach euro koszty napraw i serwisu oraz kosztownej modernizacji i przeprojektowania całego skrzydła. W lutym tego rok zapadła z kolei decyzja o zakończeniu przez Airbusa produkcji dwupokładowego giganta.

Na temat zaleceń EASA wypowiedziały się także linie Etihad Airways z Abu Zabi, jednak z ich oświadczenia wynika, że wszystkie airbusy A380, które znajdują się w ich flocie zostały dostarczone mniej niż 10 lat temu i problem pękających skrzydeł ich nie dotyczy. Jednocześnie przewoźnik wskazał, że tak naprawdę nie jest istotny wiek maszyny, a raczej okres produkcji z którego ona pochodzi.

Według Aviation Week Fleet Data Services to właśnie linie Emirates mają najwięcej, bo aż dziewięć airbusów A380, które potencjalnie są narażone na ryzyko wystąpienia usterki, a drugim z kolei przewoźnikiem jest australijski Qantas z sześcioma takimi maszynami. To Qantas był jedną z pierwszych linii, które już w 2011 roku zidentyfikowały problem z pęknięciami skrzydeł. Pozostałe linie, których dotyczy problem ewentualnych spękań w skrzydłach to Singapore Airlines z czterema samolotami, Air France z dwoma A380 oraz Lufhtansa i Hi Fly posiadające po jednej maszynie skierowanej do kontroli. Przewoźnicy Ci nie przewidują w związku z inspekcjami żadnych utrudnień w wykonywaniu operacji zgodnie z zaplanowanymi rozkładami.

Wszyscy operatorzy, którzy mają przeprowadzić kontrole airbusów A380 podzielą się wynikami swoich inspekcji z EASA i wspólnie będą podejmować decyzje co do dalszych profilaktycznych działań. Airbus twierdzi, że zaleca kontrole oparte na pewnej liczbie wystąpień pęknięć zewnętrznych dźwigarów skrzydłowych zgłoszonych przez operatorów. Ani dyrektywa EASA, ani Airbus nie łączą tej usterki z pęknięciami wykrytymi pod koniec 2011 roku.

fot. mat. prasowe