MSZ ostrzega przed podróżami do Nikaragui i Etiopii
Ze względu na niepokoje społeczne polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza wyjazdy do Nikaragui i Etiopii. W przypadku decyzji o odbyciu podróży należy zapoznać się z aktualną sytuacją w obu krajach, stosować się do poleceń lokalnych służb porządkowych i rejestracji w systemie "Odyseusz".
Reklama
- Ministerstwo Spraw Zagranicznych ostrzega przed podróżami do Nikaragui w związku z powszechnymi, antyrządowymi manifestacjami. MSZ stanowczo odradza uczestnictwo obywateli RP w jakichkolwiek demonstracjach - udział obcokrajowców w protestach jest w Nikaragui nielegalny. Podróżni powinni także uwzględnić, że w związku z zaistniałą sytuacją możliwe są czasowe wyłączenia z ruchu ulic lub większych obszarów miast oraz mogą wystąpić problemy z łącznością komórkową i dostępem do internetu - czytamy w komunikacie Ministerstwa Spraw Zagranicznych w portalu polakzagranicą.msz.gov.pl.
Sytuacja w tym środkowoamerykańskim kraju pozostaje mocno napięta. Od 19 kwietnia br., kiedy wybuchła fala protestów przeciwko prezydentowi Danielowi Ortedze i jego rządom, śmierć na ulicach poniosło już blisko 130 osób. Dzień wcześniej prorządowe paramilitarne oddziały "grupos de choque" krwawo stłumiły demonstrację przeciwko reformie systemu emerytalnego w Nikaragui. To pociągnęło za sobą falę niezadowolenia i rozruchów społecznych.
Jak donosi BBC, niemal codziennie dochodzi do starć protestujących z oddziałami policji i grup paramilitarnych, a ulice wielu miast są zabarykadowane i nieprzejezdne. Trudno także jednoznacznie stwierdzić, kiedy niepokoje się zakończą. Regionalna organizacja ds. Praw Człowieka (IACHR) twierdzi, Nikaraguę może czekać poważny kryzys, który cofnie ją do "ciemnych czasów sprzed kilku dekad".
Mimo podjętych prób załagodzenia sytuacji, ani rząd ani demonstranci nie chcą ustąpić. Strona społeczna domaga się ustąpienia prezydenta i uhonorowania zabitych. Druga strona - oskarża protestujących o próbę zamachu stanu i działanie z antyrządowymi gangami kryminalnymi. O załagodzenie sytuacji i wcześniejsze wybory zaapelował kościół i przedstawiciele biznesu. Chęć mediacji zaoferowała również Organizacja Państw Amerykańskich.
Warto przypomnieć, że Polska nie posiada swojego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Nikaragui. Akredytowaną na ten kraj jest ambasada w Panamie.
Także sytuacja polityczna w Etiopii pozostaje bardzo napięta, co może wywoływać lokalne protesty, które nieraz przybierają postać gwałtownych starć i aktów wandalizmu. Podróżując po kraju trzeba zatem spodziewać się nagłych blokad i ograniczeń w przemieszczaniu się.
MSZ odradza także podróże w rejony granic z Erytreą, Sudanem, Sudanem Południowym i Kenią. Tam występuje spore ryzyko napadów, porwań czy nawet rozruchów. Obywatelom planującym podróż do tego afrykańskiego kraju zaleca się pobyty w głównych miastach, przemieszczanie się drogą lotniczą lub głównymi traktami komunikacyjnymi. W przypadku wizyt na pustyni Danakilskiej należy korzystać z lokalnych wykwalifikowanych przewodników.
Obecnie najbardziej niespokojna sytuacja jest na terenach pogranicznych z Erytreą. W wyniku wojny między krajami, która toczyła się w latach 1998 - 2000, Etiopia dokonała aneksji m.in. miasta Badme. W kwietniu 2002 Komisja Graniczna ustaliła, że ośrodek ten należy do Erytrei. Jednak druga strona nigdy nie uszanowała tej decyzji i nadal pozostawia tam swoje wojska. W styczniu 2012 r. w pobliżu granicy zabito pięciu turystów z Europy, a dwóch Niemców porwano. W ramach odwetu Etiopia ostrzelała posterunki Erytrei, gdyż władze w Addis Abebie uznały, że za czynami tymi stali rebelianci przeszkoleni przez Asmarę.
W kwietniu br., premier etiopski Ahmed Abyi należący do rządzącego Etiopskiego Ludowego Rewolucyjne Frontu Demokratycznego zapowiedział, że jest gotowy uznać ustalone 15 lat temu granice. Kilka dni temu powtórzono to stwierdzenie, wcześniej uwalniając wielu więźniów politycznych.
Póki co Erytrea nie skomentowała tych działań Etiopii, jednak nieformalnie powiedziano, że dopóki druga strona nie wycofa swoich wojsk ze spornych terenów, żadne rozmowy nie zostaną podjęte. Warto zwrócić uwagę, że stan wojny w jakim pozostają oba kraje potęguje biedę szczególnie w Erytrei, która musi także stale powiększać zaciąg do wojska. To z kolei skłania jej obywateli do ucieczki i powoduje falę migracji do Europy.
fot. Zhu (flickr.com, CC)
fot. okładka: SarehTz (flickr.com, CC)