Modlin walczy o odszkodowanie
Reklama
Lotnisko w Modlinie będzie domagać się odszkodowań od wykonawców drogi startowej – firm Erbud oraz Bud-Invent. Port lotniczy tylko w grudniu stracił milion złotych – informuje Agencja Informacyjna Newseria.
Jak podkreśla w rozmowie z agencją Marcin Danił, wiceprezes portu lotniczego w Modlinie, straty wynikają nie tylko z odpowiedzialności kontraktowej, ale również z tzw. deliktu, czyli utraconych przychodów. Lotnisko szacuje, że dzienne straty wynoszą nawet 150-180 tys. zł.
Lotnisko w Modlinie pozostaje zamknięte od 22 grudnia. Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego stwierdził wtedy, że spękania betonowej części drogi startowej zagrażają bezpieczeństwu lotów. Otwarta pozostaje asfaltowa część pasa. Ma ona 1,5 kilometra długości – to zbyt mało, by mogły lądować wykorzystywane przez Wizz Aira Airbusy A320 lub należące do Ryanaira Boeingi 737-800.
Stan drogi startowej w Modlinie od początku działalności portu wzbudzał wątpliwości. Jeszcze przed lipcem w betonie pojawiły się tajemnicze dziury. Eksperci byli tym bardzo zaniepokojeni.
Danił obciąża winą za spękania pasa zarówno firmę Erbud, generalnego wykonawcę pasa, jak i Bud-Invent – inwestora zastępczego oraz nadzorcę inwestycji. Przeciwko tej drugiej firmie już we wrześniu zostało skierowane zawiadomienie do prokuratury. Lotnisko nie wyklucza dalszych kroków prawnych, by bronić swoich interesów.
Po trwających około miesiąca doraźnych naprawach okazało się, że problem z drogą startową jest poważniejszy niż przewidywały ekspertyzy - twierdzi Danił. Wiadomo już, że robót nie uda się rozpocząć przed nadejściem wiosny, bo potrzebne są plusowe temperatury. Jednak mimo tego, że po zaledwie pół roku działalności lotnisko w Modlinie zostało zamknięte na co najmniej 4 miesiące, Marcin Danił broni decyzji o otwarciu portu lotniczego w lipcu.
- My nie kierowaliśmy się czasem, bo lotnisko w Modlinie prawie nie obsługiwało ruchu jeśli chodzi o Euro 2012, były jakieś zapytania i lotnictwo general aviation. Więc nie było presji czasowej, by otwierać na Euro – zauważa wiceprezes Modlina.
Jak podreśla w rozmowie z Newserią, lotnisko miało ekspertyzy, które umożliwiały otwarcie i bezpieczne użytkowanie lotniska. Port w sposób szczególny dbał też o drogę startową – zatrudnił pracowników do jej obserwacji oraz specjalne maszyny czyszczące.
Erbud przed kilkoma tygodniami oskarżał z kolei lotnisko, że to właśnie utrudnianie konserwacji pasa oraz niewłaściwe chemikalia doprowadziły do pojawienia się niebezpiecznych spękań niemal natychmiast po nadejściu mrozów.
Wizz Air oraz Ryanair, przewoźnicy niskokosztowi latający do Modlina, potwierdzili już, że zostaną na lotnisku Chopina co najmniej do końca marca. Nie wiadomo, jaka będzie decyzja linii lotniczych, gdyby okazało się, że Modlin będzie zamknięty jeszcze dłużej.
Dominik Sipiński
fot. Anna Robaczyńska