Poznań: Spór o Ławicę
Reklama
Poznańska Ławica to piąte pod względem liczby pasażerów lotnisko w Polsce. Porównując dynamikę rozwoju (okres styczeń-wrzesień lat 2010 i 2008), poznańskie lotnisko ustępuje jedynie Rzeszowowi. Ta liczba to zasługa nie tylko bazy Wizz Aira i dużej liczby połączeń Ryanaira, ale także silnej obecności przewoźników tradycyjnych - LOT-u, Lufthansy, SAS-u, a od stycznia przyszłego roku także CSA Czech Airlines. Nie wszyscy cieszą się jednak z coraz lepszych wyników Ławicy.
Spór o przyszłość poznańskiego lotniska rozgorzał przy okazji planowanej rozbudowy portu. Przed Euro 2012 powstanie nowy terminal, równoległa droga kołowania wraz z drogami szybkiego zjazdu oraz powiększona zostanie płyta postojowa. Oczywiście - celem rozbudowy jest dalsze zwiększanie liczby pasażerów i operacji lotniczych. Przeciwko temu protestują mieszkańcy okolicznych osiedli i podmiejskich gmin.
Głównym argumentem oponentów rozbudowy Ławicy jest hałas wywoływany przez operacje lotnicze. - Latem, kiedy lata dużo czarterów, nie da się tego wytrzymać - mówi jeden z mieszkańców, cytowany przez "Gazetę Wyborczą". Protestujący sugerują, aby port przenieść do Biedruska, gdzie obecnie znajduje się ważny poligon wojskowy, lub do Bednar, położonego około 30 kilometrów od Poznania terenu Aeroklubu Poznańskiego. Stawiają oni także warunki dla istniejącego lotniska - nie więcej niż 800 tysięcy do 1 miliona pasażerów rocznie (choć trudno powiedzieć, na czym opierają te liczby członkowie Stowarzyszenia Przyjaciół Ławicy) i koniec operacji nocnych.
Najbardziej absurdalne jest jednak żądanie "na czas przenosin" - otóż samoloty lądujące na Ławicy mają "zmienić tor podejścia". Fakt, że obecnie najczęściej przelatują one nad ścisłym centrum miasta, co między innymi blokuje budowę wysokościowców, bo tylko na tym kierunku zainstalowany jest system ILS. Trudno jednak sobie wyobrazić, aby kilkudziesięciotonowe maszyny, znajdujące się paręset metrów nad ziemią, kluczyły i zygzakowały, dostosowując się do wyobrażonego przez mieszkańców sąsiadujących z lotniskiem terenów schematu.
Mieszkańcom wtórują, choć w innym tonie, radni lewicy w Sejmiku Wojewódzkim. Waldemar Witkowski, przewodniczący Unii Pracy, uważa, że przelot lądujących samolotów nad miastem jest nie tylko hałaśliwy, ale stwarza duże zagrożenie. Dla niego idealne rozwiązanie to przeniesienie portu do Krzesin, gdzie dziś mieści się jedna z baz myśliwców F-16. A co z istniejącym lotniskiem na Ławicy? Wybudujmy tam mieszkania!
Patrząc na sprawę najbardziej ogólnie, protestujący przeciwko rozwojowi Ławicy mają, zdawać by się mogło, rację. Jednak wystarczy przyjrzeć się ich argumentom z bliska, aby uświadomić sobie, że to tylko złudzenie. Jak bowiem racjonalnie można osądzać argument o tym, że Ławica to tylko tymczasowa lokalizacja, skoro jest to najstarsze lotnisko w Polsce, gdzie samoloty lądowały już przed pierwszą wojną światową? Nie warto pastwić się nad pomysłem zmiany "toru podejścia" do lądowania. Proponowane przez mieszkańców alternatywne lokalizacje zostały wybrane chyba na zasadzie losowego wskazania punktu na mapie - w Biedrusku lotniska nie ma i nigdy nie było, natomiast Bednary nie posiadają ani infrastruktury, ani komunikacji z miastem, ani żadnych innych zalet. Z wyjątkiem tej, która dla protestujących jest jedyną istotną - są położone tak daleko od terenów zamieszkałych, że hałasujące samoloty mogą przeszkadzać co najwyżej wędkarzom.
Będąc w temacie hałasu, warto zwrócić uwagę, że znacznie głośniejsze są samochody jeżdżące ruchliwą trasą wylotową, przy której położone jest lotnisko, niż dość sporadycznie latające samoloty. Mimo to, mieszkańcy nie protestują przeciwko rozbudowie tej trasy - być może dlatego, że poza zwiększonym ruchem, poprawi się także ich dojazd do domów?
Sensowniejsza jest propozycja, aby przenieść Ławicę na Krzesiny. Sensowniejsza, co nie znaczy, że sensowna, a na pewno nie w kontekście najbliższych lat. Warto ją rozważyć w perspektywie kilkunastu lat - Krzesiny faktycznie położone są w pobliżu istniejącej autostrady oraz projektowanej trasy superszybkiej kolei (tzw. trasa "Y"). Nie brakuje tam też miejsca na budowę infrastruktury, w przeciwieństwie do Ławicy, gdzie ilość przestrzeni jest bardziej ograniczona. Po zakończeniu przebudowy trasy dojazdowej infrastruktura drogowa w kierunku istniejącego lotniska będzie jednak nieporównywalnie lepsza. Warto, oczywiście, promować transport zbiorowy, ale kolei i dróg nie można traktować zamiennie. Lotnisko musi być skomunikowane z miastem wszelkimi możliwymi sposobami.
Radny Witkowski i jego koledzy, proponując przenosiny lotniska na Krzesiny, zdają się zapominać o mieszkańcach tamtejszych okolic - ci już od dawna protestują przeciwko bazie F-16. Skoro radny, jak twierdzi, zaapelował już do Ministerstwa Obrony Narodowej o przekształcenie bazy w lotnisko cywilno-wojskowe, oznaczałoby to, że nie tylko nie znikną stamtąd "Jastrzębie", ale dodatkowo pojawiłyby się maszyny cywilne. Czyżby kluczem do tej preferencji polityków był fakt, że znacznie więcej potencjalnych wyborców mieszka w pobliżu Ławicy, niż nieopodal Krzesin?
Jak zgodnym chórem podkreślają przedstawiciele lotniska Ławica, transport lotniczy jest kluczowy dla rozwoju miasta. Wysokie inwestycje czynione w związku z rozbudową portu powodują, że przenosiny w przeciągu najbliższych nie miałyby uzasadnienia ani ekonomicznego, ani logistycznego.
- To oznaczałoby ogromny krok wstecz dla miasta, regionu, firm, które prowadzą tu swoje interesy - argumentuje Mariusz Wiatrowski, prezes portu lotniczego w Poznaniu. Jego adwersarze, chcący przenieść lotnisko jak najdalej od miasta, nie byliby raczej zadowoleni, gdyby nagle siatka połączeń z Ławicy zmalała o połowę, bo to mniej więcej byłoby wynikiem ograniczenia ilości pasażerów do niecałego miliona rocznie.
Ławica nie musi być lokalizacją poznańskiego portu po wsze czasy. W długofalowej strategii warto rozważyć przenosiny do Krzesin, które już teraz mają pewne zalety, lub w inne miejsce. Jednak dzisiaj wszelkie protesty, manifesty i apele o przeniesienie ruchu z Ławicy nie mają sensu. Warto na ten temat debatować, ale przytaczając racjonalne argumenty, a nie agresywnie blokując rozbudowę, przecież niezbędną i konieczną przed Euro 2012, istniejącego lotniska.
To, że w taki sposób myślą też mieszkańcy - niewątpliwie, część z nich żyje w pobliżu Ławicy - pokazuje Stowarzyszenie "Inwestycje dla Poznania". Od początku swojego istnienia zabiega ono o rozwój lotniska i siatki połączeń, ale nie zapominając o punkcie widzenia "zwykłego obywatela".
- Wzrost dostępności komunikacyjnej Poznania drogą lotniczą to w naszej opinii – a jesteśmy również mieszkańcami miasta - kwestia "być albo nie być" dla rozwoju gospodarczego. Chcielibyśmy zwrócić uwagę na fundamentalną rolę poznańskiego lotniska, jaką pełni ono dla gospodarki miasta i regionu. (...) Rozbudowa Ławicy zmierza do poprawy jakości obsługi pasażerów oraz wzrostu poziomu bezpieczeństwa. (...) Cieszą również inwestycje poczynione na korzyść mieszkańców bezpośredniego otoczenia lotniska. Należy docenić zarówno wolę współpracy władz portu lotniczego z lokalną społecznością, jak i gotowość do ponoszenia kosztów w minimalizowaniu ubocznych skutków jego działalności. Analiza projektów rozbudowy wykazuje dbałość o poszanowanie prawa w zakresie ochrony środowiska - pisze Paweł Sowa, prezes Stowarzyszenia.
- Pojawiają się pomysły przeniesienia ruchu pasażerskiego na Krzesiny jako nowego lotniska cywilnego dla Poznania. Uważamy, iż dyskusja w tej sprawie jest sensowna, jednak nie może przekreślać planowanej obecnie rozbudowy Ławicy. Ponadto dyskusja ta musi się odbyć w atmosferze wolnej od kampanii wyborczej. (...) Inwestycja w Ławicę nie przekreśla w żaden sposób planów przeniesienia poznańskiego lotniska w przyszłości (mówimy tu o horyzoncie 15-25 lat). (...) Rynek zmienia się dynamicznie, rozwój miasta i regionu postępuje, wzrasta jego potencjał gospodarczy. Potrzebna jest baczna obserwacja tych zmian umożliwiająca szybką i właściwą reakcję - konkluduje Sowa.
I nad tymi słowy warto pomyśleć - bo przecież nie warto ani upierać się, ani egoistycznie ignorować interes wszystkich mieszkańców miasta, gdy w grę wchodzą tak ważne dla rozwoju Poznania i Wielkopolski inwestycje.
Dominik Sipiński
Ławica - nie na Ławicy?
Spór o przyszłość poznańskiego lotniska rozgorzał przy okazji planowanej rozbudowy portu. Przed Euro 2012 powstanie nowy terminal, równoległa droga kołowania wraz z drogami szybkiego zjazdu oraz powiększona zostanie płyta postojowa. Oczywiście - celem rozbudowy jest dalsze zwiększanie liczby pasażerów i operacji lotniczych. Przeciwko temu protestują mieszkańcy okolicznych osiedli i podmiejskich gmin.
Głównym argumentem oponentów rozbudowy Ławicy jest hałas wywoływany przez operacje lotnicze. - Latem, kiedy lata dużo czarterów, nie da się tego wytrzymać - mówi jeden z mieszkańców, cytowany przez "Gazetę Wyborczą". Protestujący sugerują, aby port przenieść do Biedruska, gdzie obecnie znajduje się ważny poligon wojskowy, lub do Bednar, położonego około 30 kilometrów od Poznania terenu Aeroklubu Poznańskiego. Stawiają oni także warunki dla istniejącego lotniska - nie więcej niż 800 tysięcy do 1 miliona pasażerów rocznie (choć trudno powiedzieć, na czym opierają te liczby członkowie Stowarzyszenia Przyjaciół Ławicy) i koniec operacji nocnych.
Najbardziej absurdalne jest jednak żądanie "na czas przenosin" - otóż samoloty lądujące na Ławicy mają "zmienić tor podejścia". Fakt, że obecnie najczęściej przelatują one nad ścisłym centrum miasta, co między innymi blokuje budowę wysokościowców, bo tylko na tym kierunku zainstalowany jest system ILS. Trudno jednak sobie wyobrazić, aby kilkudziesięciotonowe maszyny, znajdujące się paręset metrów nad ziemią, kluczyły i zygzakowały, dostosowując się do wyobrażonego przez mieszkańców sąsiadujących z lotniskiem terenów schematu.
LOT i Wizz Air obok F-16
Mieszkańcom wtórują, choć w innym tonie, radni lewicy w Sejmiku Wojewódzkim. Waldemar Witkowski, przewodniczący Unii Pracy, uważa, że przelot lądujących samolotów nad miastem jest nie tylko hałaśliwy, ale stwarza duże zagrożenie. Dla niego idealne rozwiązanie to przeniesienie portu do Krzesin, gdzie dziś mieści się jedna z baz myśliwców F-16. A co z istniejącym lotniskiem na Ławicy? Wybudujmy tam mieszkania!
W czym to przeszkadza?
Patrząc na sprawę najbardziej ogólnie, protestujący przeciwko rozwojowi Ławicy mają, zdawać by się mogło, rację. Jednak wystarczy przyjrzeć się ich argumentom z bliska, aby uświadomić sobie, że to tylko złudzenie. Jak bowiem racjonalnie można osądzać argument o tym, że Ławica to tylko tymczasowa lokalizacja, skoro jest to najstarsze lotnisko w Polsce, gdzie samoloty lądowały już przed pierwszą wojną światową? Nie warto pastwić się nad pomysłem zmiany "toru podejścia" do lądowania. Proponowane przez mieszkańców alternatywne lokalizacje zostały wybrane chyba na zasadzie losowego wskazania punktu na mapie - w Biedrusku lotniska nie ma i nigdy nie było, natomiast Bednary nie posiadają ani infrastruktury, ani komunikacji z miastem, ani żadnych innych zalet. Z wyjątkiem tej, która dla protestujących jest jedyną istotną - są położone tak daleko od terenów zamieszkałych, że hałasujące samoloty mogą przeszkadzać co najwyżej wędkarzom.
Będąc w temacie hałasu, warto zwrócić uwagę, że znacznie głośniejsze są samochody jeżdżące ruchliwą trasą wylotową, przy której położone jest lotnisko, niż dość sporadycznie latające samoloty. Mimo to, mieszkańcy nie protestują przeciwko rozbudowie tej trasy - być może dlatego, że poza zwiększonym ruchem, poprawi się także ich dojazd do domów?
Krzesiny mają sens - ale nie teraz
Sensowniejsza jest propozycja, aby przenieść Ławicę na Krzesiny. Sensowniejsza, co nie znaczy, że sensowna, a na pewno nie w kontekście najbliższych lat. Warto ją rozważyć w perspektywie kilkunastu lat - Krzesiny faktycznie położone są w pobliżu istniejącej autostrady oraz projektowanej trasy superszybkiej kolei (tzw. trasa "Y"). Nie brakuje tam też miejsca na budowę infrastruktury, w przeciwieństwie do Ławicy, gdzie ilość przestrzeni jest bardziej ograniczona. Po zakończeniu przebudowy trasy dojazdowej infrastruktura drogowa w kierunku istniejącego lotniska będzie jednak nieporównywalnie lepsza. Warto, oczywiście, promować transport zbiorowy, ale kolei i dróg nie można traktować zamiennie. Lotnisko musi być skomunikowane z miastem wszelkimi możliwymi sposobami.
Radny Witkowski i jego koledzy, proponując przenosiny lotniska na Krzesiny, zdają się zapominać o mieszkańcach tamtejszych okolic - ci już od dawna protestują przeciwko bazie F-16. Skoro radny, jak twierdzi, zaapelował już do Ministerstwa Obrony Narodowej o przekształcenie bazy w lotnisko cywilno-wojskowe, oznaczałoby to, że nie tylko nie znikną stamtąd "Jastrzębie", ale dodatkowo pojawiłyby się maszyny cywilne. Czyżby kluczem do tej preferencji polityków był fakt, że znacznie więcej potencjalnych wyborców mieszka w pobliżu Ławicy, niż nieopodal Krzesin?
Lotnisko jest ważne!
Jak zgodnym chórem podkreślają przedstawiciele lotniska Ławica, transport lotniczy jest kluczowy dla rozwoju miasta. Wysokie inwestycje czynione w związku z rozbudową portu powodują, że przenosiny w przeciągu najbliższych nie miałyby uzasadnienia ani ekonomicznego, ani logistycznego.
- To oznaczałoby ogromny krok wstecz dla miasta, regionu, firm, które prowadzą tu swoje interesy - argumentuje Mariusz Wiatrowski, prezes portu lotniczego w Poznaniu. Jego adwersarze, chcący przenieść lotnisko jak najdalej od miasta, nie byliby raczej zadowoleni, gdyby nagle siatka połączeń z Ławicy zmalała o połowę, bo to mniej więcej byłoby wynikiem ograniczenia ilości pasażerów do niecałego miliona rocznie.
Ławica nie musi być lokalizacją poznańskiego portu po wsze czasy. W długofalowej strategii warto rozważyć przenosiny do Krzesin, które już teraz mają pewne zalety, lub w inne miejsce. Jednak dzisiaj wszelkie protesty, manifesty i apele o przeniesienie ruchu z Ławicy nie mają sensu. Warto na ten temat debatować, ale przytaczając racjonalne argumenty, a nie agresywnie blokując rozbudowę, przecież niezbędną i konieczną przed Euro 2012, istniejącego lotniska.
Rozmawiajmy - ale z sensem
To, że w taki sposób myślą też mieszkańcy - niewątpliwie, część z nich żyje w pobliżu Ławicy - pokazuje Stowarzyszenie "Inwestycje dla Poznania". Od początku swojego istnienia zabiega ono o rozwój lotniska i siatki połączeń, ale nie zapominając o punkcie widzenia "zwykłego obywatela".
- Wzrost dostępności komunikacyjnej Poznania drogą lotniczą to w naszej opinii – a jesteśmy również mieszkańcami miasta - kwestia "być albo nie być" dla rozwoju gospodarczego. Chcielibyśmy zwrócić uwagę na fundamentalną rolę poznańskiego lotniska, jaką pełni ono dla gospodarki miasta i regionu. (...) Rozbudowa Ławicy zmierza do poprawy jakości obsługi pasażerów oraz wzrostu poziomu bezpieczeństwa. (...) Cieszą również inwestycje poczynione na korzyść mieszkańców bezpośredniego otoczenia lotniska. Należy docenić zarówno wolę współpracy władz portu lotniczego z lokalną społecznością, jak i gotowość do ponoszenia kosztów w minimalizowaniu ubocznych skutków jego działalności. Analiza projektów rozbudowy wykazuje dbałość o poszanowanie prawa w zakresie ochrony środowiska - pisze Paweł Sowa, prezes Stowarzyszenia.
- Pojawiają się pomysły przeniesienia ruchu pasażerskiego na Krzesiny jako nowego lotniska cywilnego dla Poznania. Uważamy, iż dyskusja w tej sprawie jest sensowna, jednak nie może przekreślać planowanej obecnie rozbudowy Ławicy. Ponadto dyskusja ta musi się odbyć w atmosferze wolnej od kampanii wyborczej. (...) Inwestycja w Ławicę nie przekreśla w żaden sposób planów przeniesienia poznańskiego lotniska w przyszłości (mówimy tu o horyzoncie 15-25 lat). (...) Rynek zmienia się dynamicznie, rozwój miasta i regionu postępuje, wzrasta jego potencjał gospodarczy. Potrzebna jest baczna obserwacja tych zmian umożliwiająca szybką i właściwą reakcję - konkluduje Sowa.
I nad tymi słowy warto pomyśleć - bo przecież nie warto ani upierać się, ani egoistycznie ignorować interes wszystkich mieszkańców miasta, gdy w grę wchodzą tak ważne dla rozwoju Poznania i Wielkopolski inwestycje.
Dominik Sipiński