Kres nabijania mil parlamentarzystom?
Reklama
Wszystko wskazuje na to, nie pierwszy zresztą raz, że Kancelarie Sejmu i Senatu przyjrzą się procedurze gromadzenia przez parlamentrzystów na prywatnych kontach programów lojalnościowych punktów za służbowe przeloty, opłacane przez kancelarie.
Marszałek Grzegorz Schetyna zamówił raport w tej sprawie, który ma trafić na jego biurko już na początku września. W tej chwili urzędnicy sprawdzają, w jaki sposób można zmienić umowę z LOT, by bonusowe mile gromadził Sejm, a nie oni sami, wymieniając je później na prywatne przeloty czy inne fanty.
O sprawie napisał dziś dziennik Fakt. Gazeta cytuje wypowiedź marszałka, który kilka dni temu przyznał, że sprawą się zajmie niebawem i wszystko wskazuje na to, że tak się dzieje; dodał przy tym, że rozważana jest możliwość przekazywania punktów na cele charytatywne - w jaki sposób, jeszcze nie wiadomo. Wiadomo jednak, że parlamentarzyści podróżujący służbowo, z reguły w dosyć "wysokich" klasach podróży (niekoniecznie biznes) "nabijają" punkty łącznie liczone w milionach.
Próby ukrócenia tych praktyk przed 6 laty, bez powodzenia, podejmował ówczesny marszałek Sejmu.
- Plany Sejmu to oczywiście pomysł godny uwagi, jak i pochwał, i nasza firma jest gotowa rozważyć każdą propozycję - komentuje Jacek Balcer, rzecznik LOTu.
- Już dziś przecież każdy użytkownik programu Miles&More może przekazać nagrody czy przeloty za uzbierane mile na cele charytatywne lub różnego rodzaju temu poświęcone aukcje - dodaje Balcer. - Także w naszym Sejmie i Senacie są parlamentarzyści, którzy takie zachowania od zawsze mają w zwyczaju. Jeśli będzie wola wprowadzenia pewnych regulacji i nie będzie ze strony choćby Miles&More sprzeciwu, jesteśmy gotowi na takie rozwiązanie - podsumował rzecznik polskiego przewoźnika.
W tegorocznym budżecie Kancelarii Sejmu i Senatu na podróże parlamentarzystów zapisano 8 mln złotych, w tym 6 mln na podróże lotnicze, niekoniecznie Polskimi Liniami Lotniczymi.
Marszałek Grzegorz Schetyna zamówił raport w tej sprawie, który ma trafić na jego biurko już na początku września. W tej chwili urzędnicy sprawdzają, w jaki sposób można zmienić umowę z LOT, by bonusowe mile gromadził Sejm, a nie oni sami, wymieniając je później na prywatne przeloty czy inne fanty.
O sprawie napisał dziś dziennik Fakt. Gazeta cytuje wypowiedź marszałka, który kilka dni temu przyznał, że sprawą się zajmie niebawem i wszystko wskazuje na to, że tak się dzieje; dodał przy tym, że rozważana jest możliwość przekazywania punktów na cele charytatywne - w jaki sposób, jeszcze nie wiadomo. Wiadomo jednak, że parlamentarzyści podróżujący służbowo, z reguły w dosyć "wysokich" klasach podróży (niekoniecznie biznes) "nabijają" punkty łącznie liczone w milionach.
Próby ukrócenia tych praktyk przed 6 laty, bez powodzenia, podejmował ówczesny marszałek Sejmu.
- Plany Sejmu to oczywiście pomysł godny uwagi, jak i pochwał, i nasza firma jest gotowa rozważyć każdą propozycję - komentuje Jacek Balcer, rzecznik LOTu.
- Już dziś przecież każdy użytkownik programu Miles&More może przekazać nagrody czy przeloty za uzbierane mile na cele charytatywne lub różnego rodzaju temu poświęcone aukcje - dodaje Balcer. - Także w naszym Sejmie i Senacie są parlamentarzyści, którzy takie zachowania od zawsze mają w zwyczaju. Jeśli będzie wola wprowadzenia pewnych regulacji i nie będzie ze strony choćby Miles&More sprzeciwu, jesteśmy gotowi na takie rozwiązanie - podsumował rzecznik polskiego przewoźnika.
W tegorocznym budżecie Kancelarii Sejmu i Senatu na podróże parlamentarzystów zapisano 8 mln złotych, w tym 6 mln na podróże lotnicze, niekoniecznie Polskimi Liniami Lotniczymi.