Icelandair lata do Amsterdamu z pracownikami obsługi naziemnej
Krzysztof Loga Sowiński
Z uwagi na braki personelu na lotnisku Schiphol i związane z tym kłopoty w załadowywaniu samolotów, Icelandair zdecydował się zabierać w rejsach do stolicy Niderlandów własnych pracowników obsługi naziemnej.
Kłopoty wywołane niedoborem pracowników na amsterdamskim lotnisku Schiphol zmuszają linie lotnicze do poszukiwania niekonwencjonalnych rozwiązań. Islandzkie linie lotnicze Icelandair, które latają do Amsterdamu z Reykjaviku dwa razy dziennie zdecydowały rozwiązać problem własnymi siłami. Islandczycy wysyłają w rejsy do Niderlandów swoich pracowników, którzy pomagają w rozładowywaniu i załadowywaniu bagaży pasażerów.
W ten sposób przewoźnik stara się uniknąć opóźnień i odwoływania lotów. Głównym zadaniem pracowników Icelandaira latających z i do Amsterdamu jest pomaganie pasażerom w sprawnym odebraniu bagażu. Jak podał portal wnp.pl za islandzkimi mediami, wcześniej to członkowie personelu pokładowego islandzkiej linii, z własnej inicjatywy, pomagali pracownikom lotniska w rozładowywaniu bagażu.
Teraz Icelandair wysyła dodatkowy personel, który zajmuje się wyłącznie bagażami.
- Od ubiegłego piątku (8.07) do naszej załogi latającej do Amsterdamu dodaliśmy dwie osoby zajmujące się bagażami - powiedział Asdis Yr Petursdottir z Iclandair. Największe lotnisko Niderlandów i jedno z największych lotnisk w Europie od tygodni zmaga się brakiem wystarczającej obsady stanowisk pracy obsługi naziemnej samolotów. Wakaty trudno uzupełnić, bo płaca jest mało atrakcyjna, a praca wymagająca. W dodatku nowi pracownicy muszą przejść weryfikację pod katem niekaralności, a ta długotrwała procedura pozostaje poza kontrolą pracodawców, czyli agentów handlingowych. Niderlandzka prasa informowała, że lotnisko nie jest w stanie poradzić sobie z tysiącami porzuconych walizek, których może być ponad 16 tys.
Fot.: Materiały prasowe
Pekka
kidloco
Landor
tamibe