Airbus A319 wylądował na Antarktydzie

Nie każdego dnia słyszy się o samolotach pasażerskich lecących na Antarktydę. Jednak na początku ubiegłego tygodnia zrobił to Airbus A319. W piątek 13 marca, Australijska Dywizja Antarktyczna (AAD) otrzymała telefon z amerykańskiego Programu Antarktycznego w związku z awarią medyczną. Jeden z ich zespołów, który miał swoją siedzibę we wschodniej części Antarktydy na stacji McMurdo, potrzebował interwencji medycznej, która nie mogła być przeprowadzona lokalnie.

Przy temperaturze znacznie poniżej zera, AAD wyruszyła na 3,500 km misję ratunkową, aby uratować członka programu. Samolot znajdował się w Hobart w Tasmanii i dotarł do bazy McMurdo z personelem medycznym i poszukiwawczym na pokładzie oraz specjalnymi zestawami medycznymi. Pomimo trudnych warunków na Antarktydzie samolot był w stanie bezpiecznie wylądować. Ofiara została przetransportowana do szpitala w Christchurch, w Nowej Zelandii.

W odpowiedzi na akcję ratunkową, Charlton Clark, dyrektor generalny operacji i bezpieczeństwa na Antarktydzie w australijskiej Dywizji Antarktycznej, powiedział, że wszystko poszło tak dobrze, jak można było się spodziewać.

- Warunki na lądzie były trudne, kiedy Airbus wylądował na stacji McMurdo było około minus 30 stopni Celsjusza z chłodnym wiatrem. Jesteśmy naprawdę zadowoleni, że mogliśmy pomóc Programowi Antarktycznemu Stanów Zjednoczonych jako pierwszy korespondent w tej sytuacji kryzysowej i jest to prawdziwy dowód na wielkiego ducha współpracy między narodami Antarktydy - powiedział Clark.

Co najbardziej niezwykłe w tej misji ratunkowej jest to, że A319 odbył podróż na Antarktydę poza szczytem sezonu. Wiele wypraw na Antarktydę nie odbywa się w zimie, ze względu na niezwykle surowe warunki pogodowe, które mogłyby znacznie utrudnić tę wyprawę. Lato na Antarktydzie trwa od października do lutego, a zima obejmuje okres od marca do września, warunki na Antarktydzie w tym sezonie są bardzo wymagające.

Mimo to, dzięki współpracy tych zespołów, pasażer został bezpiecznie przewieziony, a Airbus A319 okazał się być optymalnym wyborem. W tym momencie można się jednak zastanawiać, w jaki sposób australijska dywizja Antarktydy zdołała wykorzystać A319. W końcu samolot ten jest częściej wykorzystywany przez komercyjne linie lotnicze do celów zwyczajnej eksploatacji.

Australijska Dywizja Antarktyczna zainwestowała w niezawodne samoloty na takie sytuacje. Ten konkretny A319 został wypożyczony dywizji przez australijskie linie lotnicze Skytraders. Samolot ten jest jednym z trzech samolotów A319-100, których linia lotnicza jest właścicielem, wszystkie mają około 15 lat.

A319 został specjalnie wybrany przez australijską Dywizję Antarktyczną do brania udziału w jej operacjach specjalnych. Dostosowany do potrzeb połączeń krótko- i średniodystansowych, samolot jest dobrze przystosowany do podróży w dwie strony między Hobart w Australii a Antarktydą bez tankowania. W tym przypadku udało mu się również pokonać odległość z Antarktydy do Nowej Zelandii.

Samolot jest wykorzystywany do około 20 lotów w sezonie letnim, w którym odbywa się większość wypraw na Antarktydę. Każdy lot trwa w sumie 4 godziny i 30 minut, aby dotrzeć na kontynent z Hobart. W związku z częstymi połączeniami, jakie zwykle wykonuje samolot, lot awaryjny do bazy Programu Antarktycznego USA nie stanowił większego problemu niż rutynowy lot rejsowy.

fot. Australian Antarctic Division