CAPA: Do maja większość linii zbankrutuje

18 marca 2020 09:00
2 komentarze
Do końca maja 2020 r. większość linii lotniczych na świecie zbankrutuje - spekulują analitycy "Centre For Aviation" (CAPA). Skoordynowane działania rządu i branży są potrzebne - teraz - aby uniknąć katastrofy.
Reklama
W miarę jak wpływ koronawirusa i liczne rządowe reakcje na podróże rozsiewają się po całym świecie, wiele linii lotniczych prawdopodobnie doprowadziło to już do technicznego bankructwa lub przynajmniej w znacznym stopniu do zwiększenia zadłużenia. Rezerwy gotówkowe szybko się zmniejszają, ponieważ floty są uziemione, a rejsy, które są wykonywane, notują bardzo niskie obłożenie.

Rezerwacje na podróże są znacznie przewyższane przez odwołania lotów i za każdym razem, gdy pojawia się nowe zalecenie rządu, ma ono zniechęcać do latania. Popyt wysycha w zupełnie niespotykany dotąd sposób. Normalność nie jest jeszcze na horyzoncie.

Rządy nie współpracują ze sobą

Jednocześnie, podczas gdy rządy zmagają się z wyzwaniami zdrowotnymi związanymi z koronawirusem, oczywiste jest, że brakuje międzynarodowej współpracy. Cele rządowe są mieszane i często zupełnie odmienne. Każde państwo przyjmuje rozwiązanie, które wydaje się mu najbardziej odpowiednie, dobre lub złe, bez względu na swoich sąsiadów lub partnerów handlowych.

Kiedy na przykład prezydent Trump ogłosił skuteczne anulowanie wjazdu do Stanów Zjednoczonych dla Europejczyków, nie poinformował nawet z wyprzedzeniem swoich europejskich odpowiedników rządowych, nie mówiąc już o konsultacjach z nimi. Inne rządy radziły sobie niewiele lepiej.

Analitycy CAPA obawiają się, że w miarę odbudowy upadającego systemu linii lotniczych, zwyciężą interesy własne poszczególnych państw. To ważne, ponieważ w branży lotniczej chodzi o coś więcej niż tylko o zdrowie linii lotniczych. Ma ona kluczowe znaczenie dla globalnej komunikacji i handlu.


To właśnie ze względu na centralną rolę lotnictwa rządy światowe zebrały się w 1944 roku w celu ustanowienia wielostronnych ram dla powojennego lotnictwa. W szczególności, było to kilka miesięcy przed końcem drugiej wojny światowej. W pełni funkcjonujący system linii lotniczych uznano za niezbędny dla przyszłego pokoju i dobrobytu na świecie, a koordynacja była pilna.

W tym czasie udało się ustanowić w ramach ICAO nadzwyczajny światowy system bezpieczeństwa. Jednak nawet przy różnorakim spojrzeniu na przyszłą rolę lotnictwa w powojennym świecie, rządy nie były w stanie wyjść poza podstawowy protekcjonizm. Powstały w ten sposób system - mający obecnie 75 lat - nadal odzwierciedla on ten archaiczny unilateralizm.

W związku z tym, po upływie trzech czwartych wieku, linie lotnicze nadal nie mogą współpracować ze sobą ponad podziałami państwowymi. Często prowokowane przez związki zawodowe w mocno uzwiązkowionej branży, zagraniczna własność stawia silny opór, a działalność zagranicznych linii lotniczych w innym kraju ("kabotaż") jest globalnie zabroniona - uważają analitycy CAPA.

Skutkiem tego jest rozdrobniona i w dużej mierze nierentowna branża lotnicza. Pomimo tego, co jest obecnie wyraźnie widoczne w niedawnych krótkotrwałych, zyskownych odstępstwach od normy, wynikających z ogólnej słabości przedsiębiorstw, niewiele się zmieniło.


Obecnie, gdy omawiamy światową wojnę z koronawirusem, reakcje rządu były podzielone - i były one rozwiązywane zgodnie z zasadami krajowymi, przy ograniczonych konsultacjach międzynarodowych.

W obecnym stanie rzeczy prawdopodobna reakcja na kryzys w sektorze lotniczym będzie w równym stopniu fragmentaryczna i oparta na szczeblu krajowym. Będzie ona polegała głównie na ratowaniu wybranych krajowych linii lotniczych. Jeśli taka jest domyślna sytuacja, wyjście z kryzysu będzie jak wejście na brutalne pole walki, wypełnione ofiarami.

Świat po koronawirusie. Nowy początek lotnictwa

Chaos postkoronawirusowy będzie alternatywą dla unikalnej okazji do stworzenia podstaw globalnego przemysłu lotniczego, ale czy istnieje wola wykorzystania tego potencjału?

Jeśli taka wola istnieje, znalezienie właściwych kierunków będzie wymagało przywództwa i uznania, że nie ma miejsca na nacjonalistyczne postawy w tym najbardziej międzynarodowym z przemysłów.

Ocalenie i przetrwanie niektórych graczy jest oczywiste. Chińskie linie lotnicze są w większości wspierane przez rząd, więc przynajmniej główne firmy pozostaną wypłacalne. Podczas gdy wyceny wielu innych dużych międzynarodowych linii lotniczych spadły o 50 proc. i więcej, trzy duże chińskie linie lotnicze straciły tylko nieco ponad 10 proc.

Podobnie, główne amerykańskie linie lotnicze (wspierane przez związki zawodowe) będą miały możliwość lobbowania na rzecz dostępu do dotacji rządowych, już teraz ciężko pracują, aby to osiągnąć.

Są też inne europejskie rządy krajowe - a może nawet UE - które będą również udzielać selektywnego wsparcia (niektórym) swoim liniom lotniczym. Przewoźnicy z Zatoki Perskiej również będą prawdopodobnie wspierani przez swoich właścicieli. Perspektywy dla wielu prywatnych linii lotniczych nie zawsze są tak jasne.



Krótko mówiąc, środowisko postkoronawirusowe ma wszelkie cechy impasu geopolitycznego. Ostatnią rzeczą, jakiej świat potrzebuje po koronawirusie, jest nacjonalistyczna konfrontacja aeropolityczna.

Konflikt o charakterze nacjonalistycznym miałby kolosalne skutki dla całego łańcucha dostaw w dziedzinie lotnictwa, producentów samolotów i przemysłu lotniczego, leasingodawców i firm finansowych. Zostałby on znacznie ograniczony i miałby katastrofalne skutki dla wielu branż pokrewnych.

Skutki braku połączeń lotniczych osłabią przemysł turystyczny i podróżniczy, który zapewnia setki milionów miejsc pracy na całym świecie i jest gwarantem globalnej działalności gospodarczej.

Chyba że...niezbędna będzie koordynacja międzyrządowa. Teraz nadszedł czas, aby ustanowić nowe ramy - nie wśród popiołów. Nieuchronnie, gdy tylko wyjdziemy z tego kryzysu - jak to zrobimy - świat będzie innym miejscem, lotnictwo nie będzie wyjątkiem.

Nie, dla lotniczego nacjonalizmu

Nie ma lepszego miejsca na rozpoczęcie rządowej koordynacji niż w sferze lotnictwa. Rządy uznały, że podczas drugiej wojny światowej (mało znany jest fakt, że Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego została powołana do życia rok przed ONZ) priorytetem było lotnictwo międzynarodowe.

Istnieje ogromny wspólny interes w zapewnieniu zdrowego, powojennego czy postkoronawirusowego systemu połączeń i linii lotniczych. Istotna branża turystyczna i podróżnicza - która w ostatnich latach stworzyła 20 proc. nowych miejsc pracy, co jest ważne w krajach rozwijających się - stała się zależna od szerokiego wachlarza niskich cen i konkurencji, z wielością podmiotów wchodzących na rynek.

Nawet zanim najgorszy z tych wszechobecnych kryzysów zdrowotnych nie zostanie przebity, konieczne jest, aby światowe siły lotnicze - ICAO, UE, IATA, regionalne stowarzyszenia lotnicze i kluczowe stowarzyszenia lotnicze - rozpoczęły dialog na rzecz współpracy i ustanowienia systemu XXI wieku, który rzeczywiście zaspokoi potrzeby społeczne i gospodarcze świata.

Brak koordynacji w przyszłości będzie skutkował protekcjonizmem i znacznie mniejszą konkurencją. Alternatywa wersja wydarzeń - to pozbawiona struktur i nacjonalistyczna branża. Będą to główne linie lotnicze, które są największe i najlepiej wspierane przez swoje rządy.

System ten będzie pełen nacjonalistycznych postaw, które nie będą służyć potrzebom świata XXI wieku. Nie jest to perspektywa, którą każdy odpowiedzialny rząd powinien być gotów rozważyć.

fot. mat. prasowe

Ostatnie komentarze

blue_sky 2020-03-18 09:40   
blue_sky - Profil blue_sky
Kompletny bełkot. Jest teza, że może to być nowy początek, potem jest ona obalana. Żadna z państwowych linii europejskich nie zbankrutuje. Żadna duża chińska, ani amerykańska. Ba nawet azjatycka. Wszystkie rządy będą wspierać swoje linie lotnicze, bo są to miejsca pracy. Linia lotnicza, to nie tylko jej pracownicy, ale tzw otoczka. Przyjmuje się, że oprócz osób bezpośrednio zatrudnionych przez danego operatora, trzeba doliczyć drugie tyle jako współpracownicy i kooperanci.
gość_8b80a 2020-03-18 09:22   
gość_8b80a - Profil gość_8b80a
Zbankrutują linie, które nie dostaną pomocy.

A ropa po 30$ to doskonały moment na zakupy. Zarówno kontrakty jak i fizyczny zakup (i fizycznie będzie taniej). Myślę, że Orlen i Lotos powinny w trybie pilnym zbudować dodatkowe zbiorniki na ropę i benzynę oraz wynająć tankowce do przechowywania, zaś LOT powinien w trybie pilnym wybudować zbiorniki paliwa lotniczego, gdzieś pomiędzy Płockiem, a Warszawą.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy