Południowoafrykańska linia ponownie uratowana za publiczne pieniądze
Władze RPA kolejny raz zdecydowały się uratować swojego narodowego przewoźnika. Z pomocą dla South African Airways ruszył tym razem państwowy Bank Rozwoju Południowej Afryki (DBSA).
Reklama
Obecnie trudno już nawet wymienić wszystkie pożyczki, kredyty i zabezpieczenia udzielone liniom przez różne państwowe instytucje i banki w ostatnich latach. Łączną wartość środków wpompowanych przez dwie ostatnie dekady w przewoźnika ocenia się na kilka miliardów dolarów. Mimo tego South African Airways nadal są potężnie zadłużone, a od 2011 roku firma ani razu nie zanotowała jakiegokolwiek zysku.
Kilka tygodni temu przed przewoźnikiem po raz kolejny stanęło widmo bankructwa. Firma przestała płacić pracownikom na czas wynagrodzenia i była zmuszona do odwołania niektórych operacji z powodu braku środków na zakup paliwa i pokrycie opłat w docelowych portach. Anulowano część połączeń krajowych i zagranicznych, w tym zawieszone zostały rejsy między Johannesburgiem a Monachium oraz wystawiono na sprzedaż wszystkie znajdujące się we flocie linii airbusy A340. Kondycji przewoźnika nie poprawił także listopadowy strajk załóg sprzeciwiających się planom redukcji zatrudnienia i domagających się podwyżek płac. Od początku grudnia ub.r. wobec South African Airlines toczy się formalnie postępowanie naprawcze.
![](https://www.pasazer.com/img/images/normal/saa2.jpg)
![](https://www.pasazer.com/img/images/normal/saal18.jpg)
![](https://www.pasazer.com/img/images/normal/saa2.jpg)
Najbliższe miesiące będą jednak dla linii łaskawsze ze względu na potwierdzoną wczoraj (29.01) gwarancję pomocy, tym razem w wysokości 239 mln. dolarów, udzieloną przez DBSA. Środki te mają pozwolić na kontynuowanie działalności i wdrożenie planu dalszej restrukturyzacji, który ma zostać przedstawiony do końca lutego br. przez specjalnie wyłoniony w tym celu zespół ekspertów. Władze liczą na to, że uda się w końcu znaleźć rozwiązania pozwalające skutecznie obniżyć koszty własne linii i zwiększyć jej konkurencyjność. Wykonanie poprzednich strategii naprawczych zawiodło, co doprowadziło w czerwcu 2019 roku do rezygnacji prezesa linii, Vuyaniego Jarany.
![](https://www.pasazer.com/img/images/normal/saal18.jpg)
South African Airways boryka się z trudnościami na wszystkich możliwych płaszczyznach. Jego główna baza na lotnisku O. R. Tambo w Johannesburgu jest niekorzystnie położona na potrzeby stworzenia atrakcyjnej oferty tranzytowej dla pasażerów podróżujących z Ameryki Północnej, Azji czy Europy do innych państw afrykańskich. Na rynku krajowym państwowe linie mają z kolei silną konkurencję ze strony przewoźników niskobudżetowych i działającego we współpracy z British Airways Comair. Przewoźnik posiada też zróżnicowaną pod kątem oferowanego produktu i w dużej części nieekonomiczną flotę samolotów długodystansowych. Sytuację tylko trochę ratuje pozyskanie czterech airbusów A350, które przejmą obsługę najbardziej popularnych tras m.in. do Nowego Jorku, Frankfurtu i São Paulo, a przy okazji pozwolą na tak potrzebne linii obniżenie kosztów operacyjnych. Przedsiębiorstwo od lat boryka się ponadto z nieudolnym zarządzaniem, kiepskim planowaniem siatki połączeń (bardzo długie postoje samolotów wykonujących rotacje np. do Europy i USA, słaby wspólczynnik wykorzystania zasobów flotowych) oraz niestety wszechobecną korupcją. Osobną kwestią jest spory przerost zatrudnienia, którego zmniejszenie jest mało wygodną politycznie dla rządu RPA perspektywą w obliczu wysokiej stopy bezrobocia w kraju.
Eksperci nie mają wątpliwości, że bez świetnie przygotowanej i konsekwentnie zrealizowanej strategii kolejna transza pomocy publicznej tylko na chwilę przedłuży żywot, ale nie ma szansy uratować South African Airways.
Fot. M. Stus