Bydgoszcz, nie po drodze przewoźników
Reklama
Bydgoskie lotnisko nie będzie miało bezpośredniego połączenia z Kopenhagą. Udziałowcy Portu Lotniczego nie zgodzili się na warunki wynegocjowane przez prezesa lotniska z linią Skyways.
Połączenie miało być obsługiwane przez 50-miejscowy samolot typu Fokker dwa razy dziennie. Połączenie firmować miał skandynawski SAS, który ma podpisane porozumienie z liniami Skyways na obsługę wybranych tras w systemie code share.
- Umowa była bardzo niekorzystna dla nas, gdyż całe ryzyko finansowe musielibyśmy jako udziałowcy wziąć na siebie informuje marszałek województwa Piotr Całbecki. Nie możemy zgodzić się na takie rozwiązanie i ponosić finansowych konsekwencji gdyby okazało się, że wypełnienie samolotów jest zbyt małe - dodaje.
Tym samym Bydgoszcz i region kujawsko-pomorski stracił kolejną szansę na rozwój. Wcześniej ani marszałek województwa ani też prezydent miasta nie reagowali na propozycje Ryanair, który chciał rozpocząć loty do Alicante, Barcelony-Girony, Bremy, Glasgow Prestwick i Mediolanu Bergamo.
Do Bydgoszczy, 16 lutego przylatuje wiceszef Ryanaira Colin Casey, który ma rozmawiać z władzami województwa i miasta na temat współpracy między linią lotniczą a władzami regionu.
Mimo wcześniejszych zapowiedzi władz regionu w tym marszałka województwa o wsparciu bydgoskiego lotniska, nic w tym kierunku nie robią. W chwili obecnej trwa kolejny konflikt na linii lotnisko-władze samorządowe województwa. Strony spierają się o miejsce spotkania z przedstawicielami Ryanair. Władze regionu chca aby spotkanie odbyło się w Toruniu, natomiast prezes portu chce aby miejscem negocjacji było bydgoskie lotnisko. A Bydgoszcz i region na tych wszystkich konfliktach traci...pozostawiamy to bez komentarza.
Tomasz Szymczewski
Połączenie miało być obsługiwane przez 50-miejscowy samolot typu Fokker dwa razy dziennie. Połączenie firmować miał skandynawski SAS, który ma podpisane porozumienie z liniami Skyways na obsługę wybranych tras w systemie code share.
- Umowa była bardzo niekorzystna dla nas, gdyż całe ryzyko finansowe musielibyśmy jako udziałowcy wziąć na siebie informuje marszałek województwa Piotr Całbecki. Nie możemy zgodzić się na takie rozwiązanie i ponosić finansowych konsekwencji gdyby okazało się, że wypełnienie samolotów jest zbyt małe - dodaje.
Tym samym Bydgoszcz i region kujawsko-pomorski stracił kolejną szansę na rozwój. Wcześniej ani marszałek województwa ani też prezydent miasta nie reagowali na propozycje Ryanair, który chciał rozpocząć loty do Alicante, Barcelony-Girony, Bremy, Glasgow Prestwick i Mediolanu Bergamo.
Do Bydgoszczy, 16 lutego przylatuje wiceszef Ryanaira Colin Casey, który ma rozmawiać z władzami województwa i miasta na temat współpracy między linią lotniczą a władzami regionu.
Mimo wcześniejszych zapowiedzi władz regionu w tym marszałka województwa o wsparciu bydgoskiego lotniska, nic w tym kierunku nie robią. W chwili obecnej trwa kolejny konflikt na linii lotnisko-władze samorządowe województwa. Strony spierają się o miejsce spotkania z przedstawicielami Ryanair. Władze regionu chca aby spotkanie odbyło się w Toruniu, natomiast prezes portu chce aby miejscem negocjacji było bydgoskie lotnisko. A Bydgoszcz i region na tych wszystkich konfliktach traci...pozostawiamy to bez komentarza.
Tomasz Szymczewski