Gatwick: Coraz więcej pasażerów na lotach dalekodystansowych
Dzięki wzrostowi liczby lotów długodystansowych, głównie na trasach do Ameryki Południowej, londyńskie lotnisko Gatwick odnotowało delikatny wzrost liczby pasażerów w stosunku rocznym w 2. i 3. kwartale br.
Reklama
W okresie od początku kwietnia do końca września podróż przez Gatwick odbyło 26,6 mln pasażerów, co stanowi ogółem 0,2 proc. wzrostu rok do roku. Jednocześnie liczba pasażerów na lotach długodystansowych wzrosła o 2,3 proc. W omawianym półroczu Gatwick odnotowało zysk netto w wysokości 137 mln funtów (688 mln złotych), a więc jednocześnie spadek o 1,5 proc. w stosunku rocznym w porównaniu do 139,1 mln funtów w analogicznym okresie ubiegłego roku. Przychody wzrosły do 541,3 mln funtów - o 5,6 proc.
Obecnie już co piąty pasażer odlatujący z portu w Gatwick podróżuje na duże odległości, choć do niedawna przez wiele lat lotnisko to było uważane za służące niemal wyłącznie do odbywania lotów krótkodystansowych. Osoby lecące z tego portu wybierały jako cel swoich podróży szczególnie śródziemnomorskie kurorty. Taka zmiana profilu pasażerów została przez władze lotniska uargumentowana otwarciem przez niskokosztową linię Norwegian nowej trasy do Rio de Janeiro, a także zwiększeniem częstotliwości lotów do Buenos Aires, co spowodowało zwiększenie liczby podróżujących do Ameryki Południowej o 101 tys. w omawianym okresie. Nowe trasy długodystansowe oferowane z Gatwick w tym roku obejmowały także Miami, San Francisco, Kuwejt i Szanghaj.
- Podczas gdy wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej wydaje się być coraz bardziej prawdopodobne, tym bardziej gdy brać pod uwagę przewagę rządzącej Partii Konserwatywnej w sondażach poprzedzających grudniowe wybory parlamentarne, wszystkie nowe trasy pozwalające na podróżowanie do siedzib kluczowych rynków, takich jak Ameryka Południowa, będą odgrywać ważną rolę w gospodarce kraju i tożsamości narodowej - powiedział Stewart Wingate dyrektor generalny Gatwick. - Chociaż zasmucił nas ostatni kryzys linii Thomas Cook, jesteśmy pewni naszych przyszłych perspektyw i czekamy na wykorzystanie tych slotów przez easyJet i inne linie lotnicze.
O znacznym wpływie bankructwa Thomasa Cooka na brytyjską branżę lotniczą wspomina również krajowy dostawca usług żeglugi powietrznej, NATS, który podał, że spadek natężenia ruchu lotniczego wyniósł 0,5 proc.
- Upadek Thomasa Cooka spowodował w ubiegłym miesiącu wyraźny spadek liczby nietransatlantyckich przylotów i odlotów, co wpłynęło na ogólny poziom natężenia ruchu lotniczego. Oczekujemy ożywienia w tym segmencie w nadchodzących miesiącach, gdy inne linie lotnicze zaczną kupować sloty pozostałe na lotniskach po zbankrutowanej linii - powiedzieli przedstawiciele NATS.
fot. mat. prasowe