TSUE wzmacnia ochronę praw pasażerów
W zeszłym tygodniu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł w sprawie o odszkodowanie w przypadku opóźnienia rejsu łączonego, gdy zakłócenie podróży nastąpiło poza granicami Unii.
Reklama
Kilka dni temu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) rozstrzygnął kwestie pytania prejudycjalnego zadanego przez sąd w Czechach. Pytanie dotyczyło rozporządzenia 261/2004, a więc przepisów o ochronie praw pasażerów lotniczych i brzmiało, jak następuje. Czy na przewoźniku wspólnotowym spoczywa obowiązek zapłaty odszkodowania, w sytuacji gdy wykonywał pierwszą część lotu łączonego z międzylądowaniem na lotnisku poza Unią Europejską (UE), skąd w ramach umowy code-share drugą część lotu obsługiwała linia lotnicza spoza UE, a do ponad trzygodzinnego opóźnienia w przylocie na lotnisko docelowe doszło wyłącznie w drugiej części lotu?
Pytanie TSUE zadał sąd w trakcie rozpatrywania spawy o odszkodowanie dla 11 pasażerów, którzy zarezerwowali w ČSA lot ze stolicy Czech do Bangkoku przez Abu Zabi. Pierwsza część podróży obsługiwana przez narodowego przewoźnika Czech na trasie Praga - Abu Zabi przebiegła bez zakłóceń. Samolot czeski linii dotarł do Abu Zabi punktualnie. Natomiast drugi rejs wykonywany, w ramach umowy code-share, przez Etihad Airways przyleciał do Bangkoku z ponad ośmiogodzinnym opóźnieniem.
ČSA odmówiły wypłacenia odszkodowania przewidzianego w rozporządzeniu 261/2004 twierdząc, że nie ponoszą odpowiedzialności za lot wykonany poza granicami UE przez obcego przewoźnika. Takie stanowisko przewoźnika skłoniło pasażerów do złożenia pozwu. Sądy, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej instancji, uznały roszczenie odszkodowawcze pasażerów za zasadne. Ostatecznie jednak sprawa oparła się o Ústavní soud (trybunał konstytucyjny Republiki Czeskiej), który uchylił orzeczenie drugiej instancji i nakazał sądowi apelacyjnemu jeszcze raz zbadanie argumentów czeskiego przewoźnika. Właśnie ten sąd zadał TSUE przytoczone na wstępie pytanie.
TSUE stwierdził, że w istocie chodzi o ustalenie, czy w ramach lotu łączonego i będącego przedmiotem jednej rezerwacji, rozpoczynającego się z lotniska znajdującego się na terytorium państwa UE i kończącego się na lotnisku znajdującym się w państwie trzecim z przesiadką na lotnisku w innym państwie trzecim, pasażer, który przyleciał do miejsca docelowego z ponad trzygodzinnym opóźnieniem, wynikającym z drugiego lotu obsługiwanego – w ramach umowy code-share - przez przewoźnika spoza UE, może wytoczyć powództwo o odszkodowanie przewoźnikowi unijnemu, który realizował pierwszy lot.
Na wstępie Trybunał uznał, że do lotu łączonego takiego jak w rozpatrywanej sprawie, z Pragi do Bangkoku przez Abu Zabi, który był wykonywany z lotniska znajdującego się na terytorium państwa członkowskiego, rozporządzenie 261/2004 ma zastosowanie. Po drugie, TSUE orzekł, że pasażerom opóźnionych lotów przysługuje prawo do odszkodowania, w przypadku gdy w chwili dotarcia do portu docelowego ponoszą oni stratę czasu wynoszącą co najmniej trzy godziny. Sędziowie stwierdzili też, że do zapłaty odszkodowania zobowiązany jest „obsługujący przewoźnik lotniczy” i w związku z tym należy ustalić, czy w omawianym przypadku ČSA jest takim przewoźnikiem.
W celu uznania odpowiedzialności czeskiego przewoźnika sąd sprawdził czy ČSA wykonywały dany lot oraz czy istniała umowa pomiędzy nimi a pasażerami. TSUE stwierdził, że obie przesłanki zaistniały, bowiem loty z połączeniami, będącymi przedmiotem jednej rezerwacji, należy postrzegać jako jedną całość, co oznacza, że w ramach takich lotów obsługujący przewoźnik lotniczy, który wykonał pierwszy lot, nie może zasłaniać się nieprawidłowym wykonaniem późniejszego lotu obsługiwanego przez innego przewoźnika lotniczego.
Co więcej sędziowie w Luksemburgu stwierdzili, że w przypadku lotu łączonego, będącego przedmiotem jednej rezerwacji i wykonanego w ramach umowy code-share, obsługujący przewoźnik lotniczy, który wykonał pierwszy lot, jest zobowiązany do zapłaty odszkodowania nawet w razie opóźnienia powstałego w trakcie drugiego lotu obsługiwanego przez innego przewoźnika lotniczego. Zdaniem TSUE taka interpretacja jest zgodna z celem zapewnienia wysokiego poziomu ochrony pasażerów zawartym w rozporządzenia 261/2004. Rozwiązanie takie gwarantuje, że pasażerom zostanie wypłacone odszkodowanie przez przewoźnika lotniczego, który zawarł z nimi umowę przewozu, bez konieczności uwzględnienia uzgodnień poczynionych przez owego przewoźnika w odniesieniu do wykonania drugiego lotu składającego się na lot łączony.
W konsekwencji Trybunał orzekł, że pasażerowie mogą skarżyć ČSA, które obsługiwały tylko pierwszy odcinek lotu do Bangkoku, a czeski przewoźnik powinien odszkodowanie zapłacić. Jednocześnie Czesi mogą dochodzić rekompensaty od Etihad Airways. Przekładając to na praktykę, dzięki orzeczeniu TSUE, pasażerowie będą mogli skarżyć nie tylko przewoźnika obsługującego zaburzony lot, ale także linie lotnicze, które mają umowę code-share z takim przewoźnikiem i brały udział w przewozie.
Oto kilka realnych przykładów. Rejs z Warszawy do Dallas przez Chicago. Pierwszy odcinek obsługuje LOT, drugi United Airlines. Pomimo punktualnego przylotu do Chicago, rejs ląduje w Dallas z czterogodzinnym opóźnieniem. Pasażer będzie miał prawo skarżyć LOT. Rejs Kraków-Frankfurt-Pekin-Harbin. Dwa pierwsze odcinki obsługuje Lufthansa, ostatni Air China. Chiński samolot ma usterkę techniczną i spóźnia się do Harbinu o 6 godzin. Pasażer może żądać odszkodowania od Lufthansy. Lot z Gdańska do Meksyku przez Amsterdam. KLM nad Amstel przylatuje o czasie, ale Aeromexico startuje z opóźnieniem i ląduje w stolicy Azteków 5 godzin po czasie planowanego przylotu. Odszkodowanie zapłaci KLM.
Powyższe przykłady dotyczą tylko podróży analogicznych do tej omawianej przez TSUE, ale orzeczenie powinno mieć również zastosowanie do europejskich rejsów code-share. Nie jest wykluczone, że interpretacja TSUE obejmie również bardziej luźne umowy interline, bo przewoźnikom będzie bardzo trudno udowodnić, że z punktu widzenia klienta, są one zupełnie czymś innym niż umowy code-share.
Po paru bardziej przychylnych dla linii lotniczych decyzjach - rozstrzygając w sprawie C-502/18 - TSUE powrócił do swojej tradycyjnej linii orzecznictwa przy wykładni rozporządzenia 261/2004. Sędziowie z Luksemburga znów na pierwszym miejscu postawili pasażera, co wydaje się oczywiste skoro jest mowa o przepisach chroniących podróżnych. Natomiast linie lotnicze mają kolejny orzech do zgryzienia, a ich departamenty prawne okazje wykazania się wytężoną pracą i kreatywnością.