British Airways: pracujcie "za free"
Reklama
Kierownictwo linii lotniczych British Airways wystosowało apel do swoich 40 tysięcy pracowników, by ci "wnieśli osobisty wkład w ratowanie linii przed upadkiem". Włądze przewoźnika wnioskują o to, aby pracownicy przepracowali w ciągu roku cztery tygodnie... bez wynagrodzenia.
Willie Walsh, szef firmy dał już przykład i sam zrzekł się swojej pensji za lipiec. Walsh miesięcznie zarabia 61 tys. funtów. Za jego przykładem poszedł dyrektor finansowy Keith Williams.
Jak donosi portal tvn24.pl, apel skierowano imiennie do każdego pracownika. Zapoznać z nim można się także w wewnętrznym biuletynie "British Airways News".
Kierownictwo proponuje, żeby suma miesięcznych zarobków została odliczona w ratach z od trzech do sześciu pensji. O dziwo dotąd pozytywnie odpowiedziało na apel około tysiąca pracowników. Zarząd nie zdradza, ile firma mogłaby dzięki temu zaoszczędzić, ani tego, na jaki odzew ze strony pracowników tak naprawdę liczy.
W piśmie do swojego personelu kierownictwo zapewnia, iż "pomoże w zminimalizowaniu skutków finansowych nieodpłatnej pracy" i zaprzecza, by osoby, które pozytywnie na niego odpowiedziały miały korzystniejszą sytuację przy podejmowaniu przyszłych decyzji w sprawie zwolnień.
Pracodawca negocjuje z personelem zmniejszenie zatrudnienia o 4 tys. osób (10 proc. załogi), z czego 2 tys. miałyby stanowić dobrowolne zwolnienia wśród 14-tysięcznego personelu pokładowego.
W ostatnim roku obrachunkowym British Airways odnotowały 401 mln funtów straty, w tym 220 mln straty operacyjnej. Do tak fatalnego wyniku przyczynił się drastyczny spadek pasażerów i galopujące ceny paliw.
W przeciągu ostatnich 12 miesięcy linia zwolniła 2 500 osób, w tym ponad 700 menadżerów.
Jak donosi portal tvn24.pl, apel skierowano imiennie do każdego pracownika. Zapoznać z nim można się także w wewnętrznym biuletynie "British Airways News".
Kierownictwo proponuje, żeby suma miesięcznych zarobków została odliczona w ratach z od trzech do sześciu pensji. O dziwo dotąd pozytywnie odpowiedziało na apel około tysiąca pracowników. Zarząd nie zdradza, ile firma mogłaby dzięki temu zaoszczędzić, ani tego, na jaki odzew ze strony pracowników tak naprawdę liczy.
W piśmie do swojego personelu kierownictwo zapewnia, iż "pomoże w zminimalizowaniu skutków finansowych nieodpłatnej pracy" i zaprzecza, by osoby, które pozytywnie na niego odpowiedziały miały korzystniejszą sytuację przy podejmowaniu przyszłych decyzji w sprawie zwolnień.
Pracodawca negocjuje z personelem zmniejszenie zatrudnienia o 4 tys. osób (10 proc. załogi), z czego 2 tys. miałyby stanowić dobrowolne zwolnienia wśród 14-tysięcznego personelu pokładowego.
W ostatnim roku obrachunkowym British Airways odnotowały 401 mln funtów straty, w tym 220 mln straty operacyjnej. Do tak fatalnego wyniku przyczynił się drastyczny spadek pasażerów i galopujące ceny paliw.
W przeciągu ostatnich 12 miesięcy linia zwolniła 2 500 osób, w tym ponad 700 menadżerów.