Turkish: Chcemy latać do Krakowa
Reklama
Zarząd Turkish Airlines poinformował w czwartek (4.10), że jest gotowy uruchomić połączenie z Krakowa do Stambułu. Niestety na chęciach dobre wiadomości się kończą. Linia zastrzega jednocześnie, że możliwość uruchomienia tych rejsów zależy od uzyskania potrzebnych zgód, których jak na razie nie posiada, a ich uzyskanie wydaje się mało realne.
Turcja, jako kraj spoza Unii Europejskiej, nie jest członkiem porozumienia o otwartym niebie wewnątrz UE. Nie jest też uczestnikiem żadnego innego unijnego programu ułatwiającego komunikację lotniczą, np. Europejskiego Wspólnego Obszaru Lotniczego (ECAA). Oznacza to, że ruch pomiędzy Turcją a krajami członkowskimi UE regulują wyłącznie dwustronne umowy międzypaństwowe - tzw. umowa biletarna, zawarta w 1967 roku (czytaj więcej o umowie Polski z Turcją).
"Chcę, ale... nie mogę!"
Sprawa rozwoju Turkisha w Polsce powraca niczym mantra. Turcy od kilku lat chcą zwiększać swoje oferowanie z Polski, ograniczeni są jednak zapisami umowy bilateralnej. Każde zmiana ilości oferowania, jak i uruchamianie lotów do kolejnych polskich lotnisk wymaga zgody Polskich Linii Lotniczych LOT. Te jednak same nie są zainteresowane zwiększeniem ilości operacji do Turcji a jednocześnie nie są skore do ustępstw w stronę Turkisha i blokują jego rozwój w Polsce, chroniąc jednocześnie swoje interesy.
A konkurencja coraz większa...
W erze zwiększającej się coraz bardziej konkurencji (szczególnie na rynku warszawskim) nie należy się spodziewać złagodzenia polityki polskiego przewoźnika wobec Turkisha. W grudniu na polskim niebie pojawi się Qatar Airways z rejsami do Dohy, chwile później codzienne połączenie z Warszawy do Dubaju uruchomi Emirates, a Air Berlin trzy razy dziennie połączy Warszawę z Berlinem. Wszystkie te linie chcą transferować pasażerów z Warszawy dalej w świat, podbierając ich również polskiemu przewoźnikowi. A to nie jest w smak Lotowi. Ten zaś wykorzystuje wszystkie możliwości prawne by nie dopuszczać konkurentów na "swoje" podwórko. I nie ma mu się co dziwić, stawka jest wysoka.
Transakcja wiązana?
W obecnej sytuacji nie ma realnych szans na rozwój tureckiej linii na polskim niebie. Chyba, że Turcy zaoferują Lotowi coś co wpłynie na bardziej liberalne spojrzenie polskiego przewoźnika. Warto przypomnieć, że LOT zgodził się na uruchomienie połączenia do Krakowa przez Aerofłot, po tym jak ten pomógł mu uzyskać zgodę na loty nad Syberią.
Co może przekonać LOT, aby ten zgodził się Turkom "odkręcić" kurek z małopolskim pasażerami? Ciężko odpowiedzieć.
Jedno jest pewne, komunikat podany przez tureckiego przewoźnika to bardziej publiczne wyrażenie chęci latania do stolicy Małopolski niż fakt rzeczywistego ujęcia Krakowa w siatce lotów.
Oprócz rejsów do Krakowa turecki przewoźnik chce latać również na Maltę oraz do El-Kasım i Abhy w Arabii Saudyjskiej.
Paweł Cybulak