Nie będzie lotniska w Gorzowie
Dominik Sipiński
Reklama
W gminie Kłodawa, położonej w pobliżu Gorzowa Wielkopolskiego, w niedzielę (28.11) odbyło się referendum na temat uruchomienia w tej miejscowości lotniska aeroklubowego. Mieszkańcy opowiedzieli się przeciwko temu pomysłowi, tym samym blokując możliwość przekazania terenów.
Lotnisko miało być położone pomiędzy Wojcieszycami a Różankami. Projekt uwzględniał stworzenie 800-metrowego, trawiastego pasa startowego oraz bazy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W dłuższej perspektywie czasowej gorzowscy politycy planowali wydłużyć drogę startową do 1500 metrów i utwardzić ją, a także wybudować niewielki terminal pasażerski.
W sierpniu bieżącego roku radni gminy Kłodawa uchwalili niezbędne zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego. Projekt lotniska popierali również politycy z Gorzowa Wlkp. Dla protestujących mieszkańców, wspieranych przez niektórych kandydatów na stanowisko prezydenta miasta, jedyną możliwością stało się przeprowadzenie referendum. Kłodawianom udało się zebrać wymaganą prawem ilość przepisów.
W niedzielnym referendum musiało zagłosować minimum 30% uprawnionych - udało się minimalnie przekroczyć tę granicę. Frekwencja wyniosła 30,62%, dzięki czemu wynik referendum jest prawnie wiążący. Przeciwko budowie lotniska w Kłodawie opowiedziało się 52% głosujących (ponad 900 osób).
Władze gminy Kłodawa już wcześniej deklarowały, że w przypadku negatywnego wyniku referendum nie będą próbowały działać wbrew woli mieszkańców. Radni z Gorzowa Wlkp. wciąż liczą na możliwość zbudowania lotniska w innym miejscu. Najbardziej prawdopodobną lokalizacją jest pogranicze gmin Gorzów Wlkp. i Deszczno, gdzie miałby powstać utwardzony pas startowy o długości 1500 metrów.
Politycy wspierający ideę budowy lotniska w Gorzowie podkreślają, że jest to bardzo ważne dla rozwoju gospodarczego regionu. Według nich transport lotniczy mógłby zastąpić połączenia kolejowe, gdyż Gorzów nie leży na głównych trasach. Dodatkowym atutem byłby rozwój lotnictwa sportowego, a także stworzenie bazy LPR-u z prawdziwego zdarzenia. Oponenci krytykują te założenia - według nich wystarczyłoby dobre połączenie kolejowe z Berlinem.
Dominik Sipiński
Lotnisko miało być położone pomiędzy Wojcieszycami a Różankami. Projekt uwzględniał stworzenie 800-metrowego, trawiastego pasa startowego oraz bazy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W dłuższej perspektywie czasowej gorzowscy politycy planowali wydłużyć drogę startową do 1500 metrów i utwardzić ją, a także wybudować niewielki terminal pasażerski.
W sierpniu bieżącego roku radni gminy Kłodawa uchwalili niezbędne zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego. Projekt lotniska popierali również politycy z Gorzowa Wlkp. Dla protestujących mieszkańców, wspieranych przez niektórych kandydatów na stanowisko prezydenta miasta, jedyną możliwością stało się przeprowadzenie referendum. Kłodawianom udało się zebrać wymaganą prawem ilość przepisów.
W niedzielnym referendum musiało zagłosować minimum 30% uprawnionych - udało się minimalnie przekroczyć tę granicę. Frekwencja wyniosła 30,62%, dzięki czemu wynik referendum jest prawnie wiążący. Przeciwko budowie lotniska w Kłodawie opowiedziało się 52% głosujących (ponad 900 osób).
Władze gminy Kłodawa już wcześniej deklarowały, że w przypadku negatywnego wyniku referendum nie będą próbowały działać wbrew woli mieszkańców. Radni z Gorzowa Wlkp. wciąż liczą na możliwość zbudowania lotniska w innym miejscu. Najbardziej prawdopodobną lokalizacją jest pogranicze gmin Gorzów Wlkp. i Deszczno, gdzie miałby powstać utwardzony pas startowy o długości 1500 metrów.
Politycy wspierający ideę budowy lotniska w Gorzowie podkreślają, że jest to bardzo ważne dla rozwoju gospodarczego regionu. Według nich transport lotniczy mógłby zastąpić połączenia kolejowe, gdyż Gorzów nie leży na głównych trasach. Dodatkowym atutem byłby rozwój lotnictwa sportowego, a także stworzenie bazy LPR-u z prawdziwego zdarzenia. Oponenci krytykują te założenia - według nich wystarczyłoby dobre połączenie kolejowe z Berlinem.
Dominik Sipiński
aguirre
POZer
jsg