Opinia: Nowy zarząd PPL strategii nie zastąpi

Ilków piastował funkcje kierownicze i zasiadał w radach nadzorczych portów lotniczych w Bydgoszczy, Warszawie, Krakowie, Szczecinie, Modlinie i Poznaniu. Na początku swojej drogi zawodowej przez 20 lat pełnił służbę w Wojskach Lotniczych i Obrony Powietrznej. Ilków uczestniczył też w misjach pokojowych w Syrii i Izraelu oraz w Kosowie.

Z kolei Danił zaczynał swoją karierę w firmach z branży ITC. Przez 11 lat, od 2010 r. do 2021 r., pełnił funkcję wiceprezesa zarządu w spółce Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin (MPL). Był odpowiedzialny za proces przygotowania inwestycji polegającej na modernizacji infrastruktury pozostałej po lotnisku wojskowym i zbudowaniu międzynarodowego portu lotniczego użytku publicznego.

Po pierwsze nowe władze postawiły na doświadczenie, co ma oczywiście swoje dobre strony, ale może również świadczyć o zachowawczym podejściu do czekających branżę wyzwań, a te nie mają rutynowego, ani przewidywalnego charakteru. Można wątpić czy rzeczywiście w przypadku rozwiązywania lotniskowych wyzwań aglomeracji stołecznej, to właśnie konserwatywne podejście jest najbardziej pożądane.

Po drugie wydaje się, że obaj nowi członkowie zarządu mają dobre rozeznanie w sytuacji regionalnych portów lotniczych. Te cechy mogą powodować, że będą mieli zdecydowanie mniej centralistyczne spojrzenie na zarządzanie portami lotniczymi w Polsce. Gdyby to domniemanie miało się potwierdzić to stałoby w sprzeczności z założeniami Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) i polityką realizowaną przez poprzednią ekipę rządzącą.

Po trzecie Modlin zyskał w zarządzie PPL co najmniej jedną przychylną sobie osobę, czyli Daniła. To powinno na nowe zdefiniować relacje udziałowców MPL i umożliwić rozwój nowodworskiego lotniska. Testem na uzdrowienie sytuacji w Modlinie będzie wola PPL do wyrażenia zgody na zmianę umowy spółki MPL, która obecnie wymaga jednomyślności wspólników, co daje każdemu z nich możliwość blokowania każdej ważniejszej decyzji.

Nowy zarząd PPL, jak każde gremium kierownicze spółki Skarbu Państwa nie jest w pełni samodzielny w swoich decyzjach. PPL będzie realizował wskazania i zalecenia CPK oraz ministra Macieja Laska. Inaczej ujmując nowo powołani prezesi będą wcielali w życie rządową strategię lotnictwa cywilnego w Polsce. I tu zaczynają się poważne problemy, bo takowa nie istnieje.

Co prawda "Polityka lotnictwa cywilnego w Polsce do 2030 r. (z perspektywą do 2040 r.)" została przyjęta rzutem na taśmę przez rząd premiera Mateusza Morawieckiego, ale jest to dokument miałki, nierozstrzygający jednoznacznie najważniejszych kwestii nurtujących branżę. Co ważniejsze jednak nowa władza stwierdziła, że wspomniany dokument nadaje się do kosza i należy przygotować nowy.

Taki stan rzeczy nie napawa optymizmem, bo za wcześniejszych rządów ekipy premiera Donalda Tuska, w latach 2008-2015, polskie lotnictwo nie doczekało się pomysłów na swój rozwój, ani tym bardziej spisanej, spójnej strategii. Wydaje się więc, że choć osoby które objęły stery rządów w PPL są kompetentne, to decyzje o kierunkach, w których powinna zmierzać rodzima awiacja nadal nie zapadły i co gorsza możemy się ich znowu nie doczekać.

Fot.: Materiały prasowe