Przyzwoity lipiec w portach Starego Kontynentu
Krzysztof Loga Sowiński
Europejskie lotniska mogą zaliczyć lipiec 2023 r. do miesięcy udanych. Największe centra przesiadkowe wykazały poprawę dynamiki, choć po siedmiu miesiącach tylko Stambuł przekroczył pułap z 2019 r.
Reklama
Po słabszym czerwcu w czołowych portach lotniczych Europy (Amsterdam, Barcelona, Frankfurt, Londyn Heathrow, Madryt, Monachium, Paryż Charles De Gaulle, Stambuł IGA oraz Warszawa) lipiec przyniósł lepsze rezultaty. Lotniskom w naszym zestawieniu po siedmiu miesiącach br. brakuje już tylko 8,6 proc. do osiągnięcia poziomu z analogicznego okresu 2019 r. Największa w tym zasługa portu nad Morzem Czarnym, choć liderem wolumenu pasażerskiego pozostaje, już szósty miesiąc z rzędu, Londyn Heathrow. W lipcu wszystkie lotniska przez nas analizowane poprawiły dynamikę w stosunku do czerwca. Wyjątkiem jest Okęcie, ale jest to drugi obok Stambułu port, który odnotowuje przekroczenie osiągnięć sprzed pandemii. Lotnisko Chopina jest na niewielkim plusie już drugi miesiąc z rzędu.
W lipcu br. trzecie miejsce pod względem liczby obsłużonych pasażerów zajął już tradycyjnie Paryż Charles De Gaulle. Warto odnotować, że po raz pierwszy od października 2019 r. Amsterdamowi i Frankfurtowi udało się pokonać barierę 6 mln podróżnych. Na razie granica 7 mln jest zarezerwowana wyłącznie dla największych portów w Wielkiej Brytanii i Turcji. Ten ostatni jest rekordzistą pod względem wzrostów w stosunku do analogicznych okresów z 2019 r., a od czterech miesięcy te wzrosty są dwucyfrowe. Londyn Heathrow jest już bardzo bliski przełamania poziomu z 2019 r. i prawdopodobnie dokona tej sztuki już sierpniu. Maruderami nadal są lotniska niemieckie, a zwłaszcza Monachium, gdzie postęp odbudowy ruchu po pandemii COVID-19 nie przekroczył nawet 80 proc. Wykres 1 ilustruje liczbę pasażerów w lipcu 2023 r. oraz dynamikę wzrostu względem lipca 2019 r. W Warszawie ten drugi parametr wyniósł blisko 0,5 proc.
Wykres 1.
Lipiec br. był rekordowy pod względem liczby obsłużonych pasażerów. W sumie przez wszystkie porty na naszej liście przewinęło się 49,9 mln podróżnych. To najwięcej w tym roku, ale ciągle mniej o 3,4 mln niż w lipcu 2019 r. Niemniej dane za rok 2023 układają się w bardzo podbny sposób jak w ostatnim roku przed koronakryzysem. W związku z czym można się spodziewać, że w sierpniu porty obsłużą ponad 50 mln podróżnych. Wykres 2 przedstawia miesięczne sumy pasażerów na wszystkich lotniskach z naszej analizy w latach 2019-2023.
Wykres 2.
Po niewielkim załamaniu w czerwcu br. ruch na lotniskach znów zaczął zbliżać się do miesięcznych wolumenów z 2019 r. Lipcowy wynik (- 6,3 proc.) nie zdołał jednak pokonać rekordu majowego, kiedy do przed pandemicznej liczby zabrakło tylko 5,6 proc. Szansa na całkowitą odbudowę ruchu w 2023 r. jest niewielka. O ile sierpień powinien być zbliżony do wyników lipcowych, to już kolejne miesiące mogą rozczarować. W szczególności październik i listopad mogą być trudne, bo wtedy liczyć będzie można głównie na podróże służbowe, na które popyt jest ciągle mniejszy niż kilka lat temu. Wykres 3 prezentuje ścieżkę odbudowy ruchu pasażerskiego w dziewięciu portach razem.
Wykres 3.
Rezultaty lipca trzeba uznać za przyzwoite. Nie są one może tak dobre jak się tego spodziewano, ale jednak odwróciły negatywny trend odnotowany w czerwcu. Zaskoczeniem są wyniki portów hiszpańskich, które chyba nie zdyskontowały bonusu ruchu turystycznego, który stanowi ich wielką siłę w sezonie letnim. Lotnisko Chopina w lipcu br. odnotowało małe zachwianie, co nie przesadza jeszcze jego szans na zbliżenie się w większym stopniu do rezultatów z 2019 r. Sytuacja na lotniskach niemieckich zaczyna martwić już całą branżę awiacji, bo stagnacja największej gospodarki europejskiej nie wróży niczego dobrego. Z kolei Amsterdam boryka się z decyzjami administracyjnymi, które ograniczają jego rozwój. Na szczęście latem br. zarządom dużych portów udało się opanować kryzys wynikający z braku rąk do pracy, który dał się we znaki pasażerom rok temu.
Fot.: Materiały prasowe
gość
jsg
Michalina12
wroord