Raport: I półrocze 2023 r. na największych lotniskach w Polsce

8 sierpnia 2023 10:00
6 komentarzy
Po sześciu miesiącach 2023 r. z lotnisk w Polsce skorzystało ponad 23,3 mln podróżnych. To o 4,5 proc. więcej niż w I półroczu 2019 r.
Reklama
I półrocze 2023 r. w polskich portach lotniczych należy bez wątpienia zaliczyć do udanych. Przekroczenie wyników pasażerskich z 2019 r. dotyczyło wszystkich miesięcy w tym okresie roku z wyjątkiem lutego. Od tego momentu miesięczne wzrosty były coraz wyższe. W marcu wyniosły 2,6 proc., w kwietniu 4,2 proc., w maju 5 proc., aby w czerwcu osiągnąć 9,1 proc. Oczywiście nie wszystkie porty lotnicze odnotowały tak dobre rezultaty. Znacząca poprawa sytuacji i przekroczenie pułapów sprzed pandemii jest przede wszystkim zasługą lotnisk, na których koncentruje się ruch linii budżetowych.


Najlepiej w analizowanym okresie wypadły małe porty jak Zielona Góra (ponad dwukrotnie więcej pasażerów) czy Łódź (wzrost o 80 proc.). Znakomity rezultat odnotował średniej wielkości Rzeszów, który przez sześć miesięcy br. obsłużył ponad 450 tys. klientów, czyli o niespełna 24 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2019 r. Niemniej wyrazem kondycji lotniczego ruchu pasażerskiego w Polsce są wyniki siedmiu największych lotnisk tj. Warszawy, Krakowa, Gdańska, Katowic, Modlina, Wrocławia i Poznania (TOP7), które są odpowiedzialne za generowanie blisko 95 proc. liczby wszystkich pasażerów, czyli 22 mln. W I półroczu br. TOP7 wykazały wzrost w stosunku do I półrocza 2019 r. o 4,4 proc. To na tych portach oparliśmy wykresy i naszą analizę. Wykres 1 ilustruje miesięczne liczby podróżnych na siedmiu największych polskich lotniskach od stycznia 2019 r. do czerwca 2023 r.

Wykres 1.

Widać wyraźnie, że dynamika wzrostu z miesiąca na miesiąc w 2023 r. jest znacznie wyższa niż w roku 2019. W czerwcu br. po raz pierwszy w historii miesięczna liczba pasażerów przekroczyła 5 mln. W nadchodzących miesiącach możemy spodziewać się szczytu przewozowego, po którym krzywa opadnie. Airports Council International (ACI) obawia się, że sezon jesienno-zimowy nie będzie już tak dobry. Niepokój organizacji zrzeszającej porty lotnicze budzi aktualna dominacja podróży prywatnych, a zwłaszcza segmentów turystycznego i VFR (Vsist Friends & Relatives), które są zdecydowanie słabsze w październiku, listopadzie, styczniu i lutym. Ruch służbowy wraca zbyt wolno, żeby mógł w tym czasie zastąpić pasażerów latających w celach rekreacyjnych. W Polsce lekkie załamanie liczby pasażerów w lutym br. wydaje się potwierdzać te obawy.

Wśród polskich lotnisk niekwestionowanym liderem pozostaje port na Okęciu. Jedyne centrum przesiadkowe w Polsce i baza LOT-u, Lotnisko Chopina w Warszawie, w I półroczu br. obsłużyło 8,3 mln podróżnych. Na drugiej, niezagrożonej pozycji uplasował się port w Balicach, który może się pochwalić odprawieniem 4,4 mln pasażerów. Trzecie lotnisko w kolejności, czyli Gdańsk odwiedziło 2,6 mln osób, czyli aż o 1,8 mln mniej niż Kraków. Ostatnim portem, który odnotował ponad 2 mln pasażerów są Katowice (2,2 mln). Stawkę zamykają Wrocław (1,7 mln), Modlin (1,6 mln) i Poznań (1.2 mln). Wykres 2 prezentuje wyniki pasażerskie TOP7 po I półroczu br.

Wykres 2.

W przypadku zastosowania względnego, ale bardziej adekwatnego porównania kolejność portów kształtuje się inaczej. Największy wzrost w stosunku do I półrocza 2019 r. wynoszący ponad 15 proc. odnotowało lotnisko w Krakowie. Na podium znalazły się też porty w Poznaniu (13,4 proc.) i w Katowicach (10,8 proc.). Gdańsk może pochwalić się wyższą liczbą pasażerów o prawie 7 proc. Pozytywne rezultaty odnotowały też Modlin (2,7 proc.) i Wrocław (1,9 proc.). Jedyne spadki wolumenu klientów przypadły w udziale Lotnisku Chopina, któremu do poziomów z 2019 r. zabrakło 2,9 proc.

Znakomity wynik podkrakowskich Balic jest efektem zrealizowanej, a wcześniej odłożonej z powodu pandemii, ekspansji Ryanaira i Wizz Aira. Stolica Małopolski zyskała też atrakcyjne połączenie do Stambułu, które obsługuje LOT i Turkish Airlines. Z kolei lotnisku na Ławicy, poza zwiększeniem oferowania linii niskokosztowych, bardzo pomógł rozwój połączeń czarterowych. W I półroczu br. w Poznaniu z czarterów skorzystało 292 tys. pasażerów. Siła Katowic tradycyjnie opata na rejsach czarterowych tym razem została wsparta również przez połączenia regularne, w ramach których ponad 80 proc. oferowanych siedzeń zapewniał Wizz Air z Ryanairem. Warto też zwrócić uwagę na odbicie Modlina, który po I kw. 2023 r. tracił do analogicznego okresu 2019 r. 9,3 proc. Po kolejnych trzech miesiącach nowodworski port odnotował wzrost o 2,7 proc. Obawa, że spadki będą trwać, aż do września br. czyli do zakończenia negocjacji nowej umowy z Ryanairem, który jest jedynym użytkownikiem podwarszawskiego lotniska, okazały się nieuzasadnione. Niemniej dalszy rozwój Modlina stoi pod znakiem zapytania z uwagi na brak decyzji o rozbudowie terminala pasażerskiego.


Na wyjaśnienie zasługuje słaby wynik Lotniska Chopina, które jako jedyne wykazało spadek o 2,9 proc. Okęcie, jak już wcześniej wspomnieliśmy, jest jedynym portem tranzytowym w Polsce. Z założenia jest on nastwiony na ruch generowany przez tradycyjne, sieciowe linie lotnicze, a przede wszystkim LOT. Narodowy przewoźnik, choć pomału odbudowuje wolumen pasażerski, nadal nie doszedł do poziomu przewozowego z 2019 r. W dodatku położenie większego nacisku na operacje czarterowe powoduje, że samoloty LOT-u startują częściej z polskich portów regionalnych zamiast ze swojej głównej bazy. Najlepszym przykładem tej polityki są rejsy wykonywane z Radomia. Latanie do Warszawy ograniczyły też zagraniczne linie sieciowe, w szczególności Lufthansa. Paradoksalnie przewozy realizowane na Lotnisku Chopina ratuje Wizz Air, a więc linia budżetowa, której obecność w stołecznym porcie nie jest pożądana, przynajmniej według deklarowanej polityki Polskich Portów Lotniczych. Wykres 3 ilustruje wzrosty i spadek opisane powyżej.

Wykres 3.

Jako, że poszczególne lotniska powracają do poziomów ruchu sprzed pandemii w nierówny sposób zmienia się też ich waga na rynku przewozów pasażerskich. Oczywistą konsekwencją słabszych wyników Lotniska Chopina jest utarta prze niego udziału na rzecz portów regionalnych. W porównaniu do I półrocza 2019 r. w pierwszych sześciu miesiącach 2023 r. Okęcie straciło 2,8 punktu proc. Po I kw. br. strata wynosiła 2,1 punktu proc. Innymi słowy lotnisko centralnie słabnie, a w siłę rosną porty regionalne. Najwięcej, bo 1,8 punktu proc. zyskał Kraków. Katowice, Poznań i Gdańsk powiększyły swoją wagę od 0,3 do 0,6 punktu proc. Poza Warszawą, w sumie 0,3 punktu proc., straciły Modlin i Wrocław. Wykres 4 obrazuje ewolucję proporcji. Po lewej stronie wykresu znajdują się dane z I półrocza 2019 r., a po prawej z I półrocza 2023 r.


Wykres 4.

Dominację portów regionalnych najlepiej ilustruje Wykres 5., który przedstawia miesięczne dynamiki wzrostu TOP7. W II kw. br. tylko jedno lotnisko pozostaje poniżej średniej (przerywana, czarna linia) i nie jest trudno zgadnąć, że jest to Okęcie. W dodatku Lotnisku Chopina udało się przebić pułap 2019 r. dopiero w czerwcu br., a dwa ostatnie porty regionalne dokonały tego wyczynu już w kwietniu. Kraków, Katowice i Poznań ani razu nie spadły poniżej wyników z 2019 r. i ani razu nie zalazły się poniżej średniej, a Gdańskowi przytrafiło się tylko w lutym.

Wykres 5.

Z dobrymi danymi pasażerskimi nie idą w parze liczby wykonanych operacji lotniczych. W I półroczu br. startów i lądowań w portach TOP7 było o ponad 6 proc. mniej niż w I półroczu 2019 r. Kraków zwiększył liczbę operacji zaledwie o 2,1 proc. Najsłabiej wypadło Okęcie, które straciło prawie 17,8 proc. lotów. Ten dysonans w stosunku do wyników pasażerskich jest spowodowany dwoma czynnikami. Po pierwsze linie lotnicze o dobre kilka procent poprawiły wskaźniki wypełnienia siedzeń w samolotach (Seat Factor, SF), a po drugie przewoźnicy zaczęli używać maszyn o większej pojemności. Dobrym przykładem tego ostatniego zjawiska jest LOT, który zastąpił flotę 78-miejscowych bombardierów boeingami B737 MAX, które mogą zabrać na pokład 189 osób.


Przed podsumowaniem wypada poświęcić klika zdań przewozom cargo. Jedynym znaczącym portem lotniczym w Polsce w tej kategorii jest Okęcie, które w I półroczu 2023 r. odprawiło 48,6 tys. ton towarów. Jest to więcej o 8,6 proc. niż w analogicznym okresie 2019 r. Jednak o 2,8 proc. mniej niż w pierwszych sześciu miesiącach 2022 r., które były najlepsze w ostatnim pięcioleciu (50 tys. ton). Trzeba bowiem pamiętać, że transport ładunków podlegał innym trendom podczas koronakryzysu niż przewóz osób.

Od strony pasażerskiej rok 2023 w Polsce powinien być rokiem powrotu do poziomów sprzed pandemii. Prawdopodobnie III kw. br. przyniesie jeszcze lepsze rezultaty. Liczby pasażerów w klubie TOP7 powinny wystarczyć do utrzymania wzrostu po dziewięciu miesiącach w okolicy 5-6 proc. IV kwartał 2023 r. może jednak przynieść załamanie, choć nie powinno ono być radykalne. W sumie w całym roku kilkuprocentowy wzrost w stosunku do 2019 r, powinien się obronić. Natomiast liczba operacji lotniczych pozostanie prawdopodobnie poniżej pułapów 2019 r. Wreszcie obecne tendencje na rynkach cargo lotniczego skorygowane o polską specyfikę (wojenno-logistyczna rola Rzeszowa) każą prognozować niewielki wzrost w całym 2023 r. względem 2022 r.

Fot.: Materiały prasowe

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
demar 2023-08-12 22:50   
demar - Profil demar
@krzysiekl: nie chce mi się wierzyć, że „Okęcie jest drogie bo się dusi”.

Okęcie musi zarobić na utrzymanie swojej infrastruktury, która jak na duże lotnisko po prostu kosztuje dużo. I to jest sedno sprawy, natomiast wiele inwestycji zostało już zamortyzowanych i brak jest większych kosztów kapitałowych. Okęcie ma też ciągle spore rezerwy rozwoju pod względem zwiększenia liczby pax rocznie, na pewno znacznie większe niż obecnie (bez dodatkowych inwestycji) ma WMI, KRK czy WRO.

Inwestor prywatny jeśli ma włożyć swoje miliardy w inwestycję szacowaną na 50 mld to będzie chciał zapewnić sobie spory zwrot z kapitału. I dlatego CPK to będzie drogie lotnisko. Wystarczy porównać ile kosztują opłaty za autostrady budowane przez GDDKiA (czyli państwo) a ile kosztują fragmenty A1, A2, czy A4 obsługiwane przez prywatne firmy. Tutaj działa po prostu ekonomia i rynek. Państwo natomiast może utopić miliardy w inwestycji tylko dlatego, że politycy tak zechcieli zrobić, czego przykładów w ostatnich latach jest mnóstwo.
krzysiekl 2023-08-10 11:55   
krzysiekl - Profil krzysiekl
@demar,
mądry inwestor wie, że lepiej mieć standardowe (jak na Polskę) ceny i więcej klientów (linii lotniczych) niż wysokie ceny i mało kto będzie latał poza LOT i kilkoma liniami sieciowymi bo inni uciekną do rozbudowanego Modlina ;) albo Radomia.
oczywiście jest możliwe, że projekt będzie przeprowadzony błędnie i źle. Jednak gdy piszę, że CPK jest potrzebny to dokładnie to mam na myśli. To, że może być zaprojektowany źle, wykonany źle, źle zorganizowany to już inna kwestia.

W każdym razie Okęcie jest drogie bo się dusi. Na CPK będzie odwrotnie, będzie dużo miejsca, wolnych slotów. przy dużym ruchu koszty też na jednego pasażera będą niższe.
Część kosztów CPK powinna zostać pokryta wpływami ze sprzedaży obszaru jaki zajmuje lotnisko Okęcie (przynajmniej jego części, gdyby jednak miało pozostać w okrojonej wersji np. jako lotnisko aeroklubu i GA)
demar 2023-08-10 10:20   
demar - Profil demar
@krzysiekl: „Ceny na CPK powinny być nieco niższe niż na Okęciu” naprawdę? Wiele wskazuje na to, że będzie dokładnie odwrotnie. Jeśli inwestor prywatny ma mieć udziały w inwestycji szacowanej nawet na ok. 50 mld zł to sam koszt kapitału (odsetki) trzeba liczyć na 3-5 mld rocznie. Do tego oczywiście spłata rat, koszty stałe, koszty zmienne (energia, personel) itd.
To nie będzie tanie. CPK może być nawet dwa razy (lub więcej) droższe per pax niż Okęcie.

Polski podatnik już sponsoruje tą budowę poprzez zwolnienie od podatku od nieruchomości (weszło w życie 1.1.2022). I tego typu elementów finansujących CPK przez całe społeczeństwo będzie więcej. Bo chodzi o to, aby CPK nie było aż tak drogie.

Tanie linie są dlatego takie, że szukają tanich lotnisk. W Polsce przychody per pasażer tanich lotnisk (np. WMI) mogą być nawet poniżej 30 zł, a poziom 35-40 gwarantuje już zyski. Lotniska duże, przesiadkowe (typu Okęcie) muszą mieć przychody na poziomie znacznie większym (powiedzmy 50-80 zł na pasażera). Jeśli CPK ma być dwa razy droższe to trzeba pisać o np. 150,- zł od pasażera i to może być dużo dla tanich linii, choć pewnie i tak będą korzystać.

Tutaj trzeba wrócić do wstępnego projektu terminala CPK i powtórzyć kwestie choćby osobnego pirsu dla tanich linii. Dlaczego tego nie ma w projekcie? Tanie linie albo wiele charterów nie wymaga np. skomplikowanej sortowni i rozdzielni bagażu.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska
Reklama

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy