Branson zastawi prywatną wyspę, aby ratować Virgin Atlantic
Brytyjski przedsiębiorca nie otrzymał rządowej pożyczki o wartości 500 mln funtów na ratunek Virgin Atlantic. Teraz, jako zabezpieczenie kredytu oferuje prywatną wyspę na Karaibach.
Reklama
- Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby utrzymać linię, ale będziemy potrzebowali wsparcia rządowego - napisał Richard Branson w liście do pracowników.
Brytyjczyk założył linię w 1984 roku. Krytycy podkreślają, że przez ostatnie 14 lat mieszkając na Necker Island (którą teraz chce zastawić) nie płacił podatków, a w obliczu kryzysu proszenie o pomoc państwa jest hipokryzją. Branson odcina się od zarzutów mówiąc, że nie zależy mu na daninie, a pełnoprawnym kredycie.
- Byłaby to pożyczka komercyjna, a nie darmowe pieniądze. Linia spłaciłaby je, tak jak EasyJet zrobi to w przypadku pożyczki w wysokości 600 mln funtów, którą niedawno udzielił mu rząd - podkreśla Branson.
Brytyjczyk ma w posiadaniu 10 proc. udziałów w Virgin Australia, która jako pierwsza linia na świecie poddała się dobrowolnemu postępowaniu upadłościowemu. Australijski rząd nie udzielił przewoźnikowi wsparcia w wysokości 715 mln funtów.
- Rzeczywistość tego bezprecedensowego kryzysu jest taka, że wiele linii na całym świecie potrzebuje rządowej pomocy i wiele już ją otrzymało. Zrobimy wszystko, by utrzymać Virgin Atlantic przy życiu, ale potrzebujemy do tego rządowego wsparcia - dodaje.
Wchodząca w skład Brytyjskich Wysp Dziewiczych 30-hektarowa Necker Island od ponad 40 lat jest własnością Bransona. Jej wartość to 100 mln dolarów.