LOT skorzystał na upadku Small Planet
Upadek Small Planet może wpłynąć korzystnie na LOT. Chodzi głównie o przejęcie zwolnionych slotów na Lotnisku Chopina.
Reklama
Kłopoty Small Planet rozpoczęły się w niemieckim oddziale linii jeszcze we wrześniu ubiegłego roku. Wtedy też złożono wniosek o upadłość. Kolejnym krokiem była zapowiedź redukcji floty na rynku polskim, która ostatecznie zakończyła się całkowitym wycofaniem z rynku w naszym kraju i postępowaniem układowym z wierzycielami. Ciąg dalszy nastąpił w listopadzie, kiedy to na Litwie najpierw zgłoszono wniosek o restrukturyzację, a następnie - 28.11.2018 - nastąpił ostatni rejs z pasażerami w związku z zawieszeniem certyfikatu AOC.
Na kłopotach czarterowego przewoźnika postanowił skorzystać LOT. Już w październiku linia informowała, że będzie starała się przejąć jego pracowników.
- W związku z planami dalszego rozwoju działalności rekrutujemy pilotów, członków personelu pokładowego i pracowników naziemnych. Dlatego jesteśmy otwarci na pracowników linii czarterowej Small Planet. W ramach PGL jesteśmy też zainteresowani współpracą z pracownikami naziemnymi, np. od obsługi technicznej, planowania siatki, zarządzania zdatnością floty itd. - mówił Konrad Majszyk, ówczesny specjalista w Biurze Komunikacji Korporacyjnej LOT-u.
Ale bankructwo Small Planet Airlines stało się także okazją do zdobycia po nim slotów w głównym stołecznym porcie.
- LOT odkupił od Small Planet kilkadziesiąt slotów w różnych godzinach, które zostaną wykorzystane do dalszego rozwoju przewoźnika na Lotnisku Chopina w Warszawie - potwierdziło biuro prasowe linii.
Jak poinformowano naszą redakcję, wartość transakcji nie może być ujawniona, stanowi bowiem tajemnicę handlową.
fot. mat. prasowe, Dominik Sipinski