Raport: Rok 2018 na lotniskach Europy Środkowej (cz. II)

7 lutego 2019 09:00
3 komentarze
W drugiej części raportu przyglądamy się pozostałym portom lotniczym Europy Środkowej w 2018 roku.
Reklama

To jest kontynuacja pierwszej części raportu ruchu pasażerskiego na lotniskach CEE.

W 2018 roku ruch pasażerski w analizowanych krajach urósł o ponad 11 proc., a przez lotniska przewinęło się ponad 155 milionów pasażerów. Jeśli przyjąć analogiczne kryteria w stosunku do wcześniejszych lat, to ubiegłoroczny wynik jest lepszy nie tylko o 18 mln od wyniku z 2017 roku, ale także wyższy odpowiednio o 34 mln od wyniku z 2016 roku i o 48 mln wyższy od wyniku z 2015 roku, kiedy te same lotniska odprawiły 107 mln pasażerów.



Najlepszy rok w historii polskich portów regionalnych

Polskie lotniska, które mają największy udział w ruchu lotniczym w CEE, obsłużyły 45,96 mln pasażerów, rosnąc tym samym o blisko 15 proc. Liderami wzrostów wśród dużych portów, były: Poznań, Katowice, Wrocław i Kraków, choć wzrost powyżej 10 proc. odnotowała też Warszawa.



Łącznie udział polskich portów regionalnych stanowił 61,76 proc. ogółu, co oznacza, że zwiększył się on o 1,1 pkt proc. w stosunku do wyniku sprzed roku. Już sam ten fakt jest wart podkreślenia, ponieważ to pierwsza taka sytuacja od 2015 roku gdy różnica między ruchem w portach regionalnych a portem stołecznym zwiększyła się, a nie zmniejszyła. Godnym zapamiętania jest fakt, że niemal wszyscy przewoźnicy z grona dwudziestu największych - wyjątkiem jest easyJet - zdołali poprawić swoją ofertę.

W 2018 roku największą linią w polskich lotniskach regionalnych tradycyjnie był Ryanair (12,74 mln miejsc; wzrost o 10 proc.). Kolejne dwa miejsca na podium zajęły: Wizz Air (7,09 mln miejsc; wzrost o 12,5 proc.) oraz LOT (2,57 mln miejsc; wzrost o 18 proc.). Wśród 20 największych linii wzrosty powyżej 5 proc. odnotowały również: Lufthansa (2,44 mln miejsc; wzrost o 17 proc.), Norwegian (766 tys. miejsc; wzrost o 23 proc.), KLM (334 tys. miejsc; wzrost o 63 proc.), Eurowings (220 tys. miejsc; wzrost o 17 proc.), Finnair (154 tys. miejsc; wzrost o 34 proc.), Swiss (117 tys. miejsc; wzrost o 40 proc.) i British Airways (115 tys. miejsc; wzrost o 6,4 proc.).

Spadek zanotował wspomniany easyJet (915 tys. miejsc; tj. mniej o 3,7 proc. w stosunku do 2017 roku).



Więcej informacji na ten temat można znaleźć w raporcie poświęconym polskim portom lotniczym.

Ekspansja Eurowings w austriackich regionach

Austriackie porty obsłużyły - szacunkowo - koło 31,7 mln pasażerów. W momencie pisania raportu oprócz znane były ubiegłoroczne statystyki z Salzburga, Innsbrucka, Grazu i Linzu, zabrakło danych z portu w Klagenfurtu, który jednak zajmował ostatnie miejsce na liście funkcjonujących portów lotniczych w tym kraju.

Pomimo niepełnych danych, już teraz można powiedzieć, że dysproporcja między Wiedniem a pozostałymi portami się powiększyła - największe lotnisko kraju odpowiadało w 2018 roku szacunkowo za 85 proc. całego ruchu lotniczego w Austrii.


W austriackich regionach największą linią niezmiennie jest Austrian, którego oferowanie względem 2017 roku pozostało identyczne. Zauważalna zmiana nastąpiła natomiast na kolejnych miejscach, gdzie uwidoczniła się ubiegłoroczna ekspansja innych spółek z grupy Lufthansy, zwłaszcza Eurowings, które zaoferowały blisko 970 tys. miejsc., tj. o 106 proc. więcej niż rok wcześniej. Przewoźnik ten rósł głównie w Salzburgu, z którego wzmocnił ofertę połączeń do Niemiec - zwłaszcza do Dusseldorfu oraz Hamburga, a w nieco mniejszym stopniu Berlina-Tegel i Kolonii. Linz otrzymał lepszą ofertę ze strony Lufthansy, a Graz natomiast ze strony Swissa.

Pula miejsc udostępnianych przez czwartego co do wielkości przewoźnika lotniczego - easyJeta - została ograniczona o 8 proc. i to pomimo wzrostu na lotniskach w Klagenfurcie, Linzu, Grazu i Innsbrucku. Linia przegrała rywalizację w "Mieście Mozarta" z Eurowings i wycofała się z bardzo popularnej trasy do Hamburga, utrzymując jedynie całoroczne połączenie do Berlina-Schoenefeld.

Z kolei obecność Ryanaira w Austrii, do tej pory mocno niepopularnego, za sprawą przejęcia Laudamotion, wreszcie wzrosła, nie tylko w samym Wiedniu, ale również na mniejszych lotniskach. W sumie w 2018 roku przewoźnik ten zaoferował 131 tys. miejsc, głównie do ulubionych germańskich kierunków np. na Majorkę.



Sukces połączeń krajowych w Rumunii

W Rumunii ruch lotniczy rozwijał się najwolniej spośród analizowanych krajów i w porównaniu do 2017 urósł tylko o 8 proc. Tamtejsze porty obsłużyły 21,9 mln pasażerów, ponadto udział portów regionalnych po raz pierwszy zmalał od 2012 roku, tj. od czasu przeniesienia ruchu niskokosztowego z lotniska Baneasa na lotnisko Otopeni - co jednak nie oznacza, że miniony rok nie obfitował w nowości.



Niezmiennie największy w rumuńskich regionach - Wizz Air - odpowiadał za przeszło 4,8 mln miejsc. To mniej niż węgierski lowcost oferuje z polskich portów regionalnych, ale jeśli spojrzeć na liczebność lokalnych grup docelowych - to bardzo dużo. Linia jest obecna w ośmiu rumuńskich portach, z których tylko trzy obsługują miasta liczące więcej niż 300 tys. mieszkańców.

Po ekspansji w ostatnich latach w Klużu i Timiszoarze, Węgrzy skupili się przede wszystkim na rozwoju w Jassach i w Sybinie - otwierając z tych dwóch miast łącznie 14 nowych połączeń - wzmocnili oni ponadto ofertę z Krajowej i Suczawy poprzez poprawę częstotliwości na istniejących trasach.

Najbardziej widoczną zmianą na rumuńskim rynku jest wciąż zwiększająca się liczba połączeń krajowych, która jest efektem działalności kilku przewoźników. Od momentu pojawienia się w tym segmencie Ryanaira i Wizz Aira, lepszą ofertę zaczął proponować także TAROM, który w minionym roku urósł w regionach o 23 proc., nie tylko diametralnie zwiększając ofertę na najpopularniejszych krajówkach: Bukareszt - Kluż i Bukareszt - Timiszoara, ale także pojawiając się na trasach łączących stolice rumuńskich okręgów - tu przykładem są m.in. trasy Jassy - Kluż czy Jassy - Timiszoara. W sumie oferowanie na trasie ze stolicy kraju do stolicy Transylwanii sięgnęło 700 tys. miejsc, a oferowanie na trasie ze stolicy kraju do stolicy Banatu - 550 tys. miejsc.

Nowością w regionach okazały się być także połączenia Lufthansy z Frankfurtem, które zyskały Kluż i Timiszoara, urozmaicające dotychczasową ofertę, opierającą się wyłącznie na rejsach do Monachium.



Biorąc pod uwagę rozwój Wizz Aira na nowych rynkach, ekspansję połączeń krajowych czy uruchomienie połączeń Lufthansy, można zadać sobie pytanie, czemu ogólnie rzecz biorąc rynek portów regionalnych wypadł w ubiegłym roku stosunkowo słabo. Odpowiedzią na to są: ubiegłoroczne działania Blue Air, drugiej największej linii lotniczej w Rumunii, która ograniczyła ofertę w niemal wszystkich miastach kraju za wyjątkiem Bacau; oraz zamknięcie przez Ryanaira bazy w Timisoarze, co przyniosło ograniczenie oferty jedynie do Bukaresztu oraz Bergamo.

Ukraina liderem wzrostu w CEE

Na czwartym miejscu znalazła się Ukraina, która odnotowała najwyższy wzrost ruchu lotniczego spośród bohaterów naszej analizy, co pozwoliło jej wyprzedzić Czechy i zbliżyć się do Rumunii.

Ukraińskie porty lotnicze po raz pierwszy obsłużyły więcej niż 20 milionów pasażerów w ciągu roku, a sukces ten jest zasługą nie tylko rosnącego portu w Boryspolu, ale także rozwoju pozostałych portów. W Żulianach ruch urósł o 52 proc., we Lwowie o 48 proc., natomiast w Charkowie o 19 proc., dzięki czemu ogólny udział portów regionalnych wzrósł na Ukrainie do 36,65 proc. i jest już wyższy niż udział portów regionalnych w sąsiedniej Rumunii.



Wymienione lotniska są beneficjentami obecnej ekspansji Wizz Aira na Ukrainie, który w stosunku do 2017 roku urósł w regionach o 108 proc. Linia otworzyła w sumie 18 nowych połączeń, a na kolejnych kilkunastu znacząco poprawiła swoją dotychczasową ofertę.

Turkish zwiększył swoją ofertę (658 tys. miejsc; wzrost o 30 proc.), niemal na wszystkich regionalnych lotniskach do których lata, czyli w Charkowie, Lwowie, Odessie i Zaporożu - wyjątkiem był Chersoń.

Na ukraińskim rynku na dobre rozgościł się także LOT, stanowiący w regionach piątą największą linię (557 tys.; wzrost o 57 proc.). Nasza narodowa linia uruchomiła w 2018 roku połączenie do Zaporoża, ponadto zwiększyła oferowanie na trasach do pozostałych ukraińskich portów w których jest obecna.



Sukcesy małych lotnisk na Słowacji i na Węgrzech

Kolejne dwa kraje, w których ruch lotniczy koncentruje się na stołecznych lotniskach, odprawiły odpowiednio 17,8 mln pasażerów - Czechy (wzrost o 9 proc.) i 15,2 mln pasażerów - Węgry (wzrost o 14 proc.).

Podobnie jak w Pradze, tak i w czeskich regionach w ub. roku rósł Smartwings (623 tys. miejsc; wzrost o 33 proc.), dzięki któremu w ub. roku zanotowano wyraźny, 17-proc. wzrost w Ostrawie. Wzrost o 24 proc. w regionach odnotował również Ryanair, który uruchomił połączenia z Pardubic.

Drugie z lotnisk na Węgrzech obsługujące regularny ruch - w Debreczynie - obsłużyło z kolei 387 tys. pasażerów. Wzrost był efektem działań Wizz Aira, który w 2018 roku uruchomił stamtąd pięć nowych połączeń, a w roku bieżącym planuje inauguracje kilku kolejnych.



Trzy słowackie lotniska - Bratysława, Koszyce i Poprad - odprawiły ponad 2,9 mln pasażerów, tj. 16 proc. więcej niż w roku ubiegłym. Sporo działo się w stolicy kraju - na lotnisku mocno rósł Ryanair, warto wspomnieć też o Wizz Airze, który miał w Bratysławie intensywny, choć krótki epizod. Z kolei Koszyce pierwszy raz od 2008 roku i upadku SkyEurope zdołały obsłużyć ponad 0,5 mln pasażerów w ciągu roku.

50 mln na polskich lotniskach w 2019 roku?

Patrząc na imponujące plany ogłoszone przez przewoźników lotniczych na bieżący rok, możemy z niecierpliwością wyczekiwać rozwoju wydarzeń. Tym bardziej, że wiele wskazuje na to, iż polskie lotnictwo cywilne czeka w najbliższym czasie osiągnięcie kolejnego kamienia milowego jakim jest obsłużenie w ciągu jednego roku 50 mln pasażerów. Czy stanie się to już w roku bieżącym? Prosty rachunek pokazuje, że polskie lotniska musiałyby urosnąć o niespełna 9 proc. by ową barierę przekroczyć.

Jak już kilkakrotnie podkreślaliśmy na łamach Pasazer.com, ruch lotniczy w Polsce powinien nadal narastać, jednak w przeciwieństwie do sytuacji z ubiegłego roku - na pewno nie tak gwałtownie jak dotychczas. Tu wyjątkiem jest lotnisko w Krakowie, które nawet przy powoli zapychającym się terminalu, bez problemu winno nie tylko sięgnąć po kolejny rekord, ale i po raz kolejny odskoczyć pozostałym portom. Na plusie - choć nie tak imponującym jak w ub. roku - powinny pozostać także lotniska w Warszawie, Wrocławiu i Gdańsku - zagadką pozostaje sytuacja w Katowicach i Poznaniu, choć ciemniejsze chmury gromadzą się nad portem w stolicy Wielkopolski niż w Pyrzowicach, które prognozują dobre wyniki w sektorze czarterowym.

Ciężko przewidywać również przyszłość lotnisk obsługujących poniżej miliona pasażerów rocznie, na chwilę obecną spadków w najbliższych miesiącach można się na pewno spodziewać w Lublinie.



Ukraina wyprzedzi Rumunię?

W Austrii wzrosty powinnyśmy dalej obserwować w Wiedniu, ze względu na obecność kilku tanich linii lotniczych, które prowadzą interesującą wymianę ciosów. Stolicy warto również przyglądać się by oceniać na bieżąco ruchy Austriana, wdrażającego właśnie swoją nową strategię.

Dla Rumunii, do tej pory stanowiącej trzeci największy rynek w CEE, trudno prognozować spektakularny wzrost, biorąc pod uwagę z jednej strony ograniczenia portu w Otopeni, a z drugiej brak rozbudowywanej siatki połączeń z portów regionalnych. Na chwilę obecną zapowiedziane nowości dotyczą jedynie Timisoary - nowe połączenia Wizz Aira - i małych lotnisk - tj. Oradea czy Targu Mures.

Z uwagi na sytuację portów w Rumunii, na trzecie miejsce zapewne wskoczy Ukraina, za którą przemawia już nie tylko obecność znacznie silniejszego przewoźnika hubowego, ale także bardziej mobilna niż przed laty populacja oraz pojawienie się w tym kraju Ryanaira oraz innego taniego przewoźnika - SkyUp.


O dużym, niewykorzystanym potencjale na pewno można wciąż mówić w przypadku lotniska w drugim co do wielkości mieście tego kraju - Charkowie czy lotniska w nadmorskiej Odessie, które do tej pory z uwagi na braki infrastrukturalne przegrywało z innymi ukraińskimi portami rozbudowanymi przed Euro 2012. Warto także spoglądać na Lwów, który pierwszy miesiąc br. rozpoczął niespełna 50-proc. wzrostem w liczbie obsłużonych pasażerów.

Ciekawa walka zapowiada się między stolicami Czech i Węgier - wiele wskazuje na to, że do Pragi przybliży się znowu Budapeszt, którego przewagą jest obecność od pierwszego miesiąca br. LOTu na trasach za Atlantyk, jak również dłuższa lista nowości. Jak bardzo oba lotniska się do siebie zbliżą o tym przekonamy się jednak dopiero za rok.

fot. Dominik Sipiński, materiały prasowe graf. Bartłomiej Morga

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
adam1987 2019-02-07 22:06   
adam1987 - Profil adam1987
A to prawda, że raport ciekawy
gość_ec29c 2019-02-07 19:51   
gość_ec29c - Profil gość_ec29c
@adam1987

Popieram. Przy czym za tak ciekawy artykuł Panu Redaktorowi i tak dziękujemy!
adam1987 2019-02-07 11:47   
adam1987 - Profil adam1987
Niby rozumiem, że lotniska regionalne to wszystkie po za głównym portem lotniczym, ale jakoś tak dziwnie nie uwzględniać lotnisk z tej samej aglomeracji, bo trochę przeinacza to fakty. Szczególnie widać to na Ukrainie gdzie połowa, jak nie więcej, wzrostów portów regionalnych to wzrost lotniska kijowskiego.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy