Qantas chce latać, ale nie ma czym
Qantas planuje uruchomienie bezpośrednich lotów z Sydney i Melbourne do Londynu i Nowego Jorku. Sęk w tym, że na obecną chwilę nie ma na rynku samolotów, które mogłyby latać na takich trasach.
Reklama
Narodowy przewoźnik Australii chce, aby Airbus i Boeing opracowały samolot zdolny do ponad 20-godzinnych rejsów, który na pokład zabierałby 300 pasażerów w czterech klasach podróży. Ale jak się okazuje nie jest to jedyny wymóg. Qantas chce, aby ten sam samolot mógł wydajnie latać także na krótszych trasach np. z Sydney do Hong Kongu.
Alan Joyce, prezes linii Qantas, cytowany przez South China Morning Post powiedział, że zdaje sobie sprawę, że na połączenia ultra-długodystansowych mogłoby nie być tylu chętnych, aby wypełnić wszystkie miejsca w samolocie. Dlatego przewoźnik prawdopodobnie zdecydowałby się na zmniejszenie liczby miejsc w niższych klasach podróży i skoncentrowanie się na zwiększeniu miejsca i miejsc w kabinach segmentu premium. Z drugiej strony ten sam samolot miałby latać na trasach średniodystansowych, które opierają się na zupełnie innym modelu biznesowym.
Joyce powiedział również, że choć producenci nie byli w stanie do tej pory zaproponować satysfakcjonującego rozwiązania, to według niego i tak uczynili pewien progres. Australijski przewoźnik planuje złożyć zamówienie na nowe samoloty do końca 2019 r. i liczy na ich dostarczenie do 2022-2023 r. Prawdopodobnie Airbus i Boeing zaoferują zmodyfikowane wersje airbusów A350-1000 i boeingów 777X.