Okęcie: Awantura na pokładzie
Odmowa pilota skutkowała wybuchem ostrej awantury, czego efektem była odmowa kapitana na przelot.
Po kolei...
Problemy rozpoczęły się już wczoraj popołudniu. Samolot, który został wyczarterowany przez Itakę, wracał z turystami z Krety do Warszawy, z międzylądowaniem w Poznaniu. Tam czekała już grupa turystów, którzy swój urlop dopiero rozpoczynali. Jednak samolot do Poznania nie dotarł, gdyż w trakcie lotu doszło do awarii, a kapitan maszyny zadecydował, iż leci od razu do Warszawy.
– W trakcie lotu z Krety samolot miał awarię i pilot zdecydował, że nie leci na Ławicę, tylko od razu do Warszawy. Tu mamy mechaników, którzy szybko mogli usterkę naprawić. Dopiero stąd maszyna miała udać się do Poznania i dalej na Kretę – relacjonował sytuację w TVN24 Jakub Mielniczuk, rzecznik warszawskiego lotniska.
Gdy usunięto usterkę i samolot znajdował się na pasie startowym, jedna z rodzin, która miała wysiąść w Poznaniu, poczuła dym i oświadczyła, że dalej nie poleci. – Pasażerowie pewnie się bali, chcieli natychmiast zawrócić maszynę, na co nie chciał z kolei zgodzić się kapitan. Doszło do awantury, bo część turystów stanęła w obronie tej rodziny, a część w obronie pilota. W końcu kapitan zawrócił z pasa startowego i wysadził tych kilku pasażerów. Trzeba było jednak znaleźć ich bagaże, co trwało dość długo – opisywał sytuację Piotr Henicz, rzecznik biura podróży Itaka.
Koniec problemów? Nic bardziej mylnego!
W końcu bagaże odnaleziono, awanturników wysadzono, samolot był gotowy do startu - w kierunku Poznania. Sytuacja niemal opanowana... jednak kapitan oświadczył, że nie poleci do Poznania, tylko od razu na grecką wyspę. – Załoga stwierdziła, że jeśli poleci z międzylądowaniem, to nie starczy im godzin pracy – mówi Mielniczuk. Turyści z Poznania musieli wysiąść i do domów wracać w nocy autokarami. Znów trzeba było opróżnić luki bagażowe, co spowodowało kolejne opóźnienia. Maszyna odleciała na Kretę tuż przed 2. w nocy.
A w Poznaniu...?
Otóż gdy w Warszawie niemal dantejskie sceny przybierały z każdą chwilą na sile, w Poznaniu coraz bardziej zniecierpliwieni turyści, oczekujący na wylot na Kretę, nie wiedzieli "na czym stoją". Po szczątkowych i nieoficjalnych informacjach, jakie docierały do nich ze stolicy, przed północą podjęto decyzję, iż dojadą do Warszawy autokarami. Organizator zapewnił transport obiecując, że na Okęciu będzie czekał samolot. O 7 rano niestety samolotu już nie było, gdyż ten odleciał 5 godzin wcześniej.
Przedstawiciel biura odpiera zarzuty twierdząc, iż to totalne nieporozumienie. – Powiedzieliśmy jedynie, że z Okęcia będzie o wiele łatwiej się wydostać – powiedział Piotr Henicz. – Część turystów poleci dziś samolotami rejsowymi, a część wieczornym czarterem, który miał lecieć na Cypr. Po drodze będzie miał jednak międzylądowanie na Krecie. To jednak jeszcze nie potwierdzona informacja – dodaje.
Pasażerowie z Poznania, na rozwój sytuacji, oczekują w jednym z warszawskich hoteli, jaki został zapewniony przez organizatora wyjazdu. Choć przedstawiciele Itaki rozkładają ręce, to widać, że robią co mogą. A że wiele nie mogą...
Wiele osób jest zmęczonych i zniechęconych. Wielu rozważa rezygnację z wyjazdu w ogóle.