Prawie 35 mln pasażerów w Polsce w 2016 r.
Polskie lotniska odprawiły w 2016 r. o ok. 12,5 proc. więcej pasażerów niż rok wcześniej. Bariery 35 mln pasażerów rocznie nie udało się pokonać, ale zabrakło do niej niewiele. Wzrost napędziły dwa największe lotniska: Warszawa i Kraków.
Reklama
Statystyki za ubiegły rok - które Pasazer.com jak co roku jako pierwszy analizuje tak szczegółowo - są jeszcze niepełne, bo oficjalnych danych nie przedstawiły lotniska w Gdańsku, Modlinie i Szymanach. Na podstawie ruchu z poprzednich miesięcy można je jednak oszacować. Dzięki danym z OAG Schedules Analyser wiemy też, które linie generowały największe wzrosty.


Dane wskazują, że tempo wzrostu z 2015 r. zostało utrzymane na niemal niezmienionym poziomie. W 2015 r. ruch w Polsce zwiększył się o 12,3 proc. do 30,4 mln pasażerów; w ubiegłym roku dynamika sięgnęła ok. 12,5 proc., a ruch wyniósł ok. 34,1 mln pasażerów. Utrzymanie tempa wzrostu imponuje z uwagi na wyższą bazę i przekłada się na większy przyrost absolutny. W 2015 r. przybyło w Polsce niecałe 3,4 mln pasażerów, w 2016 r. było to już 3,7 mln.

Za wzrost odpowiadają przede wszystkim największe lotniska.
Warszawa rośnie dzięki LOT-owi
Lotnisko Chopina w Warszawie odprawiło w 2016 r. 12,84 mln pasażerów. To o 14,5 proc., czyli o 1,65 mln osób więcej niż rok temu. Oznacza to, że stołeczne lotnisko było odpowiedzialne za ok. 44,5 proc. przyrostu w zakończonym roku w Polsce.
Wzrost w Warszawie to przede wszystkim zasługa LOT-u. Dzięki zwiększeniu oferowania miejsc przez polskiego przewoźnika narodowego o niemal 22 proc. (w tym uruchomienie nowych tras dalekodystansowych do Tokio i Seulu) Lotnisko Chopina niemal na tacy dostało dwucyfrowy wzrost liczby pasażerów. Do tego doszły nowe trasy dalekodystansowe Air Canada Rouge do Toronto (latem) i Air China do Pekinu (od września), a także powrót Ryanaira z popularnymi połączeniami krajowymi. Swoje dołożył też Wizz Air, m.in. dzięki podstawieniu większych samolotów na obłożone trasy oraz uruchomieniu nowych połączeń. Oferta węgierskiej linii z Warszawy wzrosła o niemal 18 proc., choć i tak była ponadtrzykrotnie mniejsza niż oferta LOT-u.
Do wzrostu w Warszawie dołożyły się także Emirates i Qatar (dzięki podstawieniu większych samolotów ich oferta wzrosła odpowiednio 30,3 i aż 49,3 proc.) oraz Aerofłot, Lufthansa, Swiss, airberlin i KLM.
Kraków - Ryanair i wysyp linii tradycyjnych
Drugie z polskich lotnisk - Kraków - zanotowało jeszcze bardziej imponujący wzrost o 18 proc. do 4,99 mln pasażerów. Do progu 5 mln, którego żadne z polskich lotnisk regionalnych jeszcze nigdy nie osiągnęło, zabrakło jedynie niecałych 14 tys. pasażerów. To zaledwie jeden dzień operacji lotniczych.
Największy liczbowo wpływ na wzrost w Krakowie miał Ryanair, który zwiększył oferowanie o 13,4 proc., ale pozostałe linie notowały lepsze wyniki pod względem wzrostu procentowego. easyJet zwiększył liczbę miejsc o jedną czwartą, LOT - o 22 proc., a Lufthansa i Norwegian o ponad 10 proc. Mniejsze pod względem całkowitego udziału w rynku KLM, British Airways i Swiss zwiększyły ofertę odpowiednio o 224 proc., 126 proc. i 130 proc., a nowością w Krakowie był SAS. Niemal 80-proc. wzrost zanotował także Jet2.com, a 44-proc. wzrost - Finnair.
Gdańsk - Ryanair i LOT gonią Wizz Aira
Lotnisko w Gdańsku nadal nie podało oficjalnych statystyk, ale wiadomo, że przekroczyło próg 4 mln pasażerów. To oznacza wzrost o niecałe 9 proc. wobec poprzedniego roku.
Procentowo liderem wzrost był Finnair (oferowanie zwiększone o 57 proc.), choć pod względem wartości absolutnych przodował Ryanair (wzrost o 22,6 proc., czyli o 112 tys. miejsc wylotowych z Gdańska). Bardzo dobry wynik zanotował też LOT, który zwiększył ofertę z Gdańska o 21,6 proc., a SAS rozwijał się niewiele wolniej (o 19,3 proc.). Lider rynku, Wizz Air, miał zdecydowanie niższą dynamikę - zwiększył podaż miejsc tylko o 5,4 proc., choć z uwagi na skalę działalności oznaczało to aż 60 tys. miejsc.

Katowice i Wrocław - maruderzy w czołówce, cięcia LOT-u
Dwa lotniska w południowej części kraju jako jedyne spośród czołówki zanotowały jednocyfrowe wzrosty - odpowiednio o 4,9 proc. do 3,22 mln pasażerów w Katowicach i o 4,3 proc. do 2,42 mln we Wrocławiu.
W przypadku obydwu lotnisk jedyną w miarę szybko rosnącą linią był Wizz Air - w Katowicach zwiększył on ofertę o 7,6 proc., a we Wrocławiu - o 11,9 proc. Drugi z graczy niskokosztowych nie był tak skory do rozwoju w tych miastach. We Wrocławiu (gdzie jest wyraźnym liderem rynku) zwiększył ofertę o skromne 4,9 proc., a w Katowicach obciął 0,8 proc. podaży.
Ani Katowice, ani Wrocław nie skorzystały też na rozwoju LOT-u. Narodowy przewoźnik zmniejszył ofertę z tych miast odpowiednio o 18,2 proc. i o 1,7 proc. Tylko nieznacznie w stosunku do 2015 r. ofertę zwiększyła Lufthansa.
Modlin - Ryanair nie zawodzi
Port lotniczy w Modlinie nie podał wciąż oficjalnych statystyk. Według naszych szacunków, odprawił w 2016 r. ok. 2,85 mln pasażerów, o ponad 11 proc. więcej niż rok temu. Samo lotnisko w komunikacie prasowym mówi o "niemal 3 mln pasażerów", ale by osiągnąć taki wynik, musiałoby w grudniu odprawić niemal dwa razy więcej pasażerów niż w listopadzie.
Za cały wzrost odpowiada Ryanair, jedyna linia regularnie latająca do i z Modlina - w 2016 r. zwiększyła ona ofertę o 6,6 proc.
Poznań - rosną prawie wszyscy
Wielkopolskie lotnisko zanotowało wzrost o 14 proc. do 1,71 mln odprawionych pasażerów. Na wynik częściowo wpłynął efekt kilkutygodniowego zamknięcia lotniska w 2015 r. w związku z remontem pasa startowego.
Ofertę do i z Poznania zwiększyli niemal wszyscy przewoźnicy. Najbardziej - lider rynku Wizz Air, który w 2016 r. zaproponował o ponad 70 tys. więcej miejsc wylotowych (31,6 proc.). Dwucyfrowe wzrosty podaży odnotowały też Ryanair i LOT, nieco wolniej rozwijała się Lufthansa, a spadek odnotował SAS.
Lublin liderem wzrostu w kraju
Spośród wszystkich funkcjonujących w 2015 r. lotnisk w Polsce najwyższy wzrost odnotował Lublin - aż o 42,5 proc. do 377,6 tys. pasażerów. Wynikało to przede wszystkim z efektu otworzenia bazy Wizz Aira, dzięki czemu oferta tego przewoźnika wzrosła aż o 58 proc. Ryanair także rozwijał się w Lublinie w imponującym tempie 34,6 proc.
Spośród małych lotnisk duży wzrost zanotował także Szczecin - o 13,4 proc. do 467,9 tys. pasażerów. Motorem napędowym dla portu w Goleniowie był rozwój oferty LOT-u aż o 53,2 proc. Na tym tle bardzo przyzwoite wzrosty oferty Wizz Aira (o 10,8 proc.) i Ryanaira (o 8,2 proc.) wypadają blado. Tak duży popyt na połączenie do stolicy uzasadnia planowany debiut Ryanaira na tej trasie.
Pozostałe lotniska w tej kategorii rozwijały się wolniej. Rzeszów zwiększył liczbę pasażerów o 3 proc. do 664 tys. (głównie dzięki ekspansji Ryanaira o 8,1 proc.), a Bydgoszcz zanotowała nawet spadek o 1 proc. do 337,6 tys. odprawionych osób. Słaby rezultat kujawsko-pomorskiego lotniska to efekt ograniczenia oferty Ryanaira o 1,9 proc. oraz braku przekierowań Wizz Aira z Gdańska. Nie pomogło nawet zwiększenie podaży miejsc przez Lufthansę o 49 proc.
Najgorzej wypada jednak - co stało się już tradycją - Łódź. Lotnisko w tym mieście odprawiło w 2016 r. 241,3 tys. pasażerów, czyli aż o 16,1 proc. mniej niż rok temu. Powodem było niemal całkowite załamanie rynku czarterów z tego miasta, wycofanie się Czech Airways oraz redukcja oferty Ryanaira o 12,3 proc. Wzrost podaży miejsc na pokładach samolotów Adria Airways o 14,1 proc. umożliwił jedynie minimalizację strat.
Walka liliputów
Wśród najmniejszych polskich lotnisk doszło w 2016 r. do ciekawych przetasowań. Nowo otwarty port lotniczy Olsztyn-Mazury już po roku działalności dał do zrozumienia, że ma ambicje na wyższą kategorię - odprawił 47,1 tys. pasażerów. Do takiego wyniku bardzo daleko Radomiowi i Babimostowi.
Jeśli zarządzający lubuskim lotniskiem liczyli jednak, że dzięki otwarciu portu w Radomiu awansują na przedostatnią pozycję w kraju, to musieli się rozczarować. Dzięki ofercie Sprint Aira Radom odprawił 9,7 tys. pasażerów (co stanowiło wzrost o prawie 1400 proc., ale to oczywiście absurdalna dana, bo w 2015 r. lotnisko de facto przez większość roku było puste). Babimost - jedynie 9,4 tys., o prawie 50 proc. mniej niż w 2015 r., kiedy statystyki podbiły przekierowania z Poznania.
Jaki będzie 2017 r.?
Po dwóch latach bardzo dużych wzrostów o ok. 12,5 proc. w tym roku - w ocenie Pasazer.com - należy spodziewać się spowolnienia tego trendu. Bez wątpienia polskie lotniska ponownie zwiększą liczbę pasażerów, ale wzrost będzie raczej jednocyfrowy. Rynek w Warszawie i Krakowie jest znacznie bardziej nasycony niż rok temu, a LOT, który w tym roku napędzał rynek, nieco spowolni rozwój z uwagi na ograniczenia flotowe.
Jednak nowe trasy dalekodystansowe LOT-u, rozwój Wizz Aira i Ryanaira oraz możliwe nowości z zagranicy powodują, że Warszawa ma szansę na zbliżenie się do progu 10 proc. wzrostu w tym roku. Kraków zapewne nieco spowolni, ale bez wysiłku powinien utrzymać zrównoważony wzrost na poziomie 3-5 proc.
Rynek w Katowicach w dużej mierze będzie zależał od rynku czarterowego. Szanse na dobry wynik ma Gdańsk, do którego loty zapowiedział KLM, a tempo rozwoju low-costów zapewne zostanie utrzymane. Trudniej przewidzieć statystyki lotniska w Modlinie - w ostatnich miesiącach roku tempo rozwoju tego portu nieco wyhamowało i zapewne w 2017 r. odnotuje on niewielki wzrost.
Prognozy dla mniejszych lotnisk są znacznie trudniejsze, bo zależą one w dużej mierze od ogłaszanych z niewielkim wyprzedzeniem decyzji linii niskokosztowych. Przy niskiej bazie nawet zmiana częstotliwości jednego lub dwóch połączeń może zachwiać statystyki.
Pasazer.com spodziewa się, że w 2017 r. polski rynek osiągnie dynamikę na poziomie ok. 7-8 proc., co przełoży się na 36,5-37 mln pasażerów odprawionych w tych dwunastu miesiącach.
grafiki Dominik Sipinski