S. Udvar-Házy: Linie jak LOT muszą obniżyć koszty
W Europie Środkowo-Wschodniej jest miejsce na linie tradycyjne, ale muszą mieć niższe koszty - ocenia Steven F. Udvar-Házy. Twórca ILFC, największej firmy leasingującej samoloty, uważa, że stworzenie nowego narodowego przewoźnika w Polsce byłoby tańsze i prostsze niż kupno LOT-u
Reklama
W rozmowie z Pasazer.com podczas konferencji CEE Aviation w Budapeszcie Udvar-Házy odniósł się do perspektyw dla lotnictwa w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej.
Amerykański biznesmen o węgierskich korzeniach, założyciel International Lease Finance Corporation (dziś należy do AerCap), a obecnie prezes Air Lease Corporation i jeden z najważniejszych ludzi w światowym lotnictwie, podkreślił, że w regionie jest miejsce na silnego przewoźnika tradycyjnego.
- Jednak taka linia musi mieć o około 15 proc. niższe koszty niż spółki takie jak Lufthansa czy British Airways. Podróżni zawsze będą wybierali większą, bardziej znaną linię, dlatego spółki z Europy Środkowo-Wschodniej muszą oferować niższe ceny i być bardziej efektywne - podkreślił Udvar-Házy.
Dodaje, że ważna jest też nowoczesna flota. Udvar-Házy docenia LOT za pozyskanie Dreamlinerów, ale podkreśla, że polski przewoźnik musi jak najszybciej wymienić stare boeingi 737-400 i pozyskać nowe maszyny średniej wielkości.
Udvar-Házy odniósł się również do możliwości zakupu LOT-u przez funduszu Indigo Partners, należący do Williama A. Franke (szanse na sfinalizowanie transakcji spadły z uwagi na opóźnianie procesu przez Ministerstwo Skarbu Państwa, co z kolei skłoniło do rezygnacji Sebastiana Mikosza, prezesa linii). Według szefa ALC Franke jest bardzo dobrym inwestorem, który odniósł sukces w Spirit Airlines i przeprowadza głęboką restrukturyzację Frontier Airlines. Jednak Udvar-Házy podkreśla specyfikę zakupu państwowej linii.
Według niego możliwość synergii między LOT-em a Wizz Airem (fundusz Indigo Partners jest największym udziałowcem w węgierskiej linii) jest niewielka. Udvar-Házy ocenił, że LOT jest w stanie samodzielnie dowozić sobie pasażerów z innych stolic i miast w Europie Środkowo-Wschodniej, bo nie są to bardzo duże potoki pasażerskie. Z kolei Wizz Air nie ma ambicji, by rozwijać się na trasach długodystansowych.
- Modele biznesowe tych linii są zupełnie różne - zaznaczył Udvar-Házy. Dodał: - Uważam, że sam Wizz Air będzie wkrótce jedną z europejskich mega-linii. Spółka ta ma bardzo niskie koszty jednostkowe, nawet niższe niż Ryanair i easyJet, a po dostawie airbusów A321 spadną one jeszcze bardziej.
fot. Dominik Sipinski