Konflikt o paliwo na lotnisku Chopina
Reklama
Petrolot broni monopolu na dostawę paliwa dla samolotów na warszawskim lotnisku Chopina. Spółka, w której 40 procent udziałów ma PLL LOT, a resztę PKN Orlen, oprotestowała decyzję środowiskową niezbędne do budowy bazy paliwowej konkurencyjnego Lotosu.
Już w 2008 roku Komisja Europejska upomniała warszawskie lotnisko za to, że działa na nim tylko jeden dostawca paliwa. Zgodnie z unijnymi przepisami, na każdym lotnisku obsługującym powyżej 2 milionów pasażerów rocznie muszą działać co najmniej dwie takie firmy. Co więcej, jedna z nich musi być niezależna od zarządzającego lotniskiem i od każdego przewoźnika, który obsługuje powyżej 25% ruchu w danym porcie.
Na innych lotniskach w Polsce pojawiają się już konkurencyjni dla Petrolotu dostawcy paliwa. W Gdańsku od zeszłego roku działa Lotos. Według danych "Rzeczpospolitej", po wejściu drugiego dostawcy cena paliwa spadła o ponad 20 procent, a Lotos ma 50 procent udziałów w gdańskim rynku. Petrolot nie zgodził się na dzierżawę swoich zbiorników Lotosowi i ten musiał wybudować własną bazę.
Od miesiąca w Krakowie paliwo przewoźnikom, poza Petrolotem, dostarcza Baltic Ground Services.
Według szacunków Marcina Zachowicza, rzecznika Grupy Lotos, cytowanego przez "Rzeczpospolitą", konkurencja wśród dostawców paliwa spowoduje rozwój lotniska. Zachowicz ocenia, że po wejściu Lotosu na Okęcie ilość sprzedawanego paliwa wzrośnie o 25-30 procent.
- LOT kieruje się wyłącznie rachunkiem ekonomicznym. Dla nas priorytetem jest poprawienie wyniku finansowego firmy - powiedział "Rzeczpospolitej" Leszek Chorzewski, rzecznik LOT-u. Narodowy przewoźnik nie wyklucza, że gdy spór pomiędzy Lotosem i Petrolot zostanie zakończony, zmieni dostawcę paliwa.
Dominik Sipiński
Już w 2008 roku Komisja Europejska upomniała warszawskie lotnisko za to, że działa na nim tylko jeden dostawca paliwa. Zgodnie z unijnymi przepisami, na każdym lotnisku obsługującym powyżej 2 milionów pasażerów rocznie muszą działać co najmniej dwie takie firmy. Co więcej, jedna z nich musi być niezależna od zarządzającego lotniskiem i od każdego przewoźnika, który obsługuje powyżej 25% ruchu w danym porcie.
Na innych lotniskach w Polsce pojawiają się już konkurencyjni dla Petrolotu dostawcy paliwa. W Gdańsku od zeszłego roku działa Lotos. Według danych "Rzeczpospolitej", po wejściu drugiego dostawcy cena paliwa spadła o ponad 20 procent, a Lotos ma 50 procent udziałów w gdańskim rynku. Petrolot nie zgodził się na dzierżawę swoich zbiorników Lotosowi i ten musiał wybudować własną bazę.
Od miesiąca w Krakowie paliwo przewoźnikom, poza Petrolotem, dostarcza Baltic Ground Services.
Według szacunków Marcina Zachowicza, rzecznika Grupy Lotos, cytowanego przez "Rzeczpospolitą", konkurencja wśród dostawców paliwa spowoduje rozwój lotniska. Zachowicz ocenia, że po wejściu Lotosu na Okęcie ilość sprzedawanego paliwa wzrośnie o 25-30 procent.
- LOT kieruje się wyłącznie rachunkiem ekonomicznym. Dla nas priorytetem jest poprawienie wyniku finansowego firmy - powiedział "Rzeczpospolitej" Leszek Chorzewski, rzecznik LOT-u. Narodowy przewoźnik nie wyklucza, że gdy spór pomiędzy Lotosem i Petrolot zostanie zakończony, zmieni dostawcę paliwa.
Dominik Sipiński