AF 447: Operacja ostatniej szansy
Reklama
Władze francuskie poinformowały o podjęciu kolejnej, czwartej i prawdopodobnie już ostatniej próby odnalezienia i wydobycia na powierzchnię czarnych skrzynek Airbusa A330 linii Air France, który rozbił się ponad półtora roku temu w Atlantyku.
Katastrofa rejsu AF 447 z Rio de Janeiro do Paryża miała miejsce w nocy z 31 maja na 1 czerwca 2009 roku. W czasie przelotu przez strefę burz i turbulencji na północnym-wschodzie od brazylijskiego archipelagu Fernando de Noronha samolot gwałtowanie stracił wysokość i runął do oceanu. Na pokładzie było 228 pasażerów i członków załogi.
Mimo podjętej niemal natychmiast akcji poszukiwawczej do dziś nie udało się wskazać miejsca, w którym spoczywa wrak samolotu. Nowa operacja rozpocznie się w końcu marca i będzie prowadzona, podobnie jak w poprzednich przypadkach, przy użyciu sprzętu sprowadzonego m.in. z USA i Niemiec. Wysiłki specjalistów skoncentrują się przede wszystkim na próbie precyzyjnego określenia lokalizacji szczątków francuskiego Airbusa. W tym celu zaplanowano skrupulatne przebadanie dna oceanu na odcinku o powierzchni 40 mil kwadratowych uznanym za najbardziej prawdopodobne miejsce jego upadku. Całkowite koszty operacji, szacowane na 7,1 miliona euro, zostaną pokryte przez Air France i producenta samolotu.
Ewentualne odnalezienie wraku maszyny i dotarcie do czarnych skrzynek stworzy szansę na wyjaśnienie przyczyn tej najtragiczniejszej w historii lotnictwa francuskiego katastrofy.
Marek Stus
Katastrofa rejsu AF 447 z Rio de Janeiro do Paryża miała miejsce w nocy z 31 maja na 1 czerwca 2009 roku. W czasie przelotu przez strefę burz i turbulencji na północnym-wschodzie od brazylijskiego archipelagu Fernando de Noronha samolot gwałtowanie stracił wysokość i runął do oceanu. Na pokładzie było 228 pasażerów i członków załogi.
Mimo podjętej niemal natychmiast akcji poszukiwawczej do dziś nie udało się wskazać miejsca, w którym spoczywa wrak samolotu. Nowa operacja rozpocznie się w końcu marca i będzie prowadzona, podobnie jak w poprzednich przypadkach, przy użyciu sprzętu sprowadzonego m.in. z USA i Niemiec. Wysiłki specjalistów skoncentrują się przede wszystkim na próbie precyzyjnego określenia lokalizacji szczątków francuskiego Airbusa. W tym celu zaplanowano skrupulatne przebadanie dna oceanu na odcinku o powierzchni 40 mil kwadratowych uznanym za najbardziej prawdopodobne miejsce jego upadku. Całkowite koszty operacji, szacowane na 7,1 miliona euro, zostaną pokryte przez Air France i producenta samolotu.
Ewentualne odnalezienie wraku maszyny i dotarcie do czarnych skrzynek stworzy szansę na wyjaśnienie przyczyn tej najtragiczniejszej w historii lotnictwa francuskiego katastrofy.
Marek Stus