LOT zamyka biuro w Nowym Jorku
Reklama
Polskie Linie Lotnicze LOT likwidują swoje biuro w Nowym Jorku -
informacje takie pojawiają się od kilku dni w polonijnych mediach zza
oceanu.
Udało się nam ustalić, że decyzja taka w Warszawie rzeczywiście zapadła, choć nie jest wprost komentowana. Faktem jest jednak, że do USA udał się dziś na rozmowy z pracownikami biura jeden z dyrektorów; planowano, że w podróż wraz z nim uda się prawnik i wszystko wskazuje na to, że oficjalnie o decyzji firmy 14 osobowa załoga nowojorskiego biura dowie się dzisiaj.
Komentatorzy i analitycy w ocenach tego ruchu są podzieleni. Jedni twierdzą, że to błąd zauważając, że nierzadko nawet 80% biletów na trasach transatlantyckich LOT-u sprzedaje się właśnie w USA, choć trzeba zaznaczyć, że wskaźnik ten dotyczył właśnie likwidowanej trasy do Krakowa (ale z Chicago).
Z drugiej strony niepotrzebna jest aż tak rozbudowana struktura zagranicznych biur sprzedaży, gdyż w dobie Internetu i nowoczesnego marketingu na te właśnie aspekty należy kłaść większy nacisk, zwłaszcza w przypadku tak niewielkiej w końcu linii. Nie brakuje głosów, że biura LOT-u, zwłaszcza za granicą, to "relikt wielkomocarstwowej przeszłości przewoźnika".
Pracownicy biura w liście do firmy zauważają, że likwidacja biura nie przyniesie oszczędności, a dodatkowo pociągnie za sobą koszty, czym będzie kara za chociażby przedwczesne zakończenie wynajmu lokalu. Pracownicy dodają, że przekazanie funkcji administracyjnych w ręce firmy zewnętrznej doprowadzi do spadku zainteresowania lotami do Polski. Nawet jeśli zmiana ta spowoduje krótkoterminowe oszczędności, mogą się one w perspektywie okazać wielomilionowymi stratami – podsumowują.
Przedstawicielstwem LOT-u w Nowym Jorku zająć się ma zewnętrzny agent. Szczegółów polskie linie nie ujawniają.
Udało się nam ustalić, że decyzja taka w Warszawie rzeczywiście zapadła, choć nie jest wprost komentowana. Faktem jest jednak, że do USA udał się dziś na rozmowy z pracownikami biura jeden z dyrektorów; planowano, że w podróż wraz z nim uda się prawnik i wszystko wskazuje na to, że oficjalnie o decyzji firmy 14 osobowa załoga nowojorskiego biura dowie się dzisiaj.
Komentatorzy i analitycy w ocenach tego ruchu są podzieleni. Jedni twierdzą, że to błąd zauważając, że nierzadko nawet 80% biletów na trasach transatlantyckich LOT-u sprzedaje się właśnie w USA, choć trzeba zaznaczyć, że wskaźnik ten dotyczył właśnie likwidowanej trasy do Krakowa (ale z Chicago).
Z drugiej strony niepotrzebna jest aż tak rozbudowana struktura zagranicznych biur sprzedaży, gdyż w dobie Internetu i nowoczesnego marketingu na te właśnie aspekty należy kłaść większy nacisk, zwłaszcza w przypadku tak niewielkiej w końcu linii. Nie brakuje głosów, że biura LOT-u, zwłaszcza za granicą, to "relikt wielkomocarstwowej przeszłości przewoźnika".
Pracownicy biura w liście do firmy zauważają, że likwidacja biura nie przyniesie oszczędności, a dodatkowo pociągnie za sobą koszty, czym będzie kara za chociażby przedwczesne zakończenie wynajmu lokalu. Pracownicy dodają, że przekazanie funkcji administracyjnych w ręce firmy zewnętrznej doprowadzi do spadku zainteresowania lotami do Polski. Nawet jeśli zmiana ta spowoduje krótkoterminowe oszczędności, mogą się one w perspektywie okazać wielomilionowymi stratami – podsumowują.
Przedstawicielstwem LOT-u w Nowym Jorku zająć się ma zewnętrzny agent. Szczegółów polskie linie nie ujawniają.