Nieobiektywnie: Biznes czy ekologia?
Reklama
Po tym, gdy ekolodzy zaczęli blokować inwestycję (jeszcze przed rozpoczęciem jej realizacji) budowy lotniska w Modlinie, obserwatorzy jednoznacznie stwierdzili - standard. Tym razem chodziło o siedliska ptaków "koczujących" na terenach około lotniskowych.
Organizacja, która torpeduje inwestycję - Polskie Towarzystwo Ochrony Ptaków - to ten sam twór, który blokował budowę mostu północnego w Warszawie, czy choćby przebudowę wałów powodziowych. Okazuje się jednak, że w przypadku Modlina sami znaleźli rozwiązanie i podpowiadają co należy zrobić, aby było dobrze. Otóż - wystarczy przenieść ptaki na bagna, które rozpościerają się na 700 hektarach w miejscu, gdzie samoloty nie będą groźne dla ptaków, a ptaki dla samolotów. Proste?
Powiedzmy, choć już teraz nie brakuje kąśliwych komentarzy, w których zadaje się pytania - jak przenieść ptaki? Czy wyłapać ja w siatki niczym pojedyncze motyle, wystraszyć różowym Airbusem, a może poinformować je o ich nowym siedlisku listem poleconym?
Jednak - już nie to jest w tej kwestii najbardziej... kuriozalne. Bagna, aby ptaszki mogły się tam osiedlić, trzeba najpierw kupić, gdyż w przeciwnym razie - jeśli się tam osiedlą (dobrowolnie bądź pod przymusem) - zrobią to nielegalnie i czeka je eksmisja z bagien na bruk. A koszt bagienek to raptem 7 milionów złotych, do wydania których lotnisko w Modlinie namawiają ekolodzy.
Media dziś wprost i bez ogródek donoszą o swoistym szantażu ekologów i dobitnie ich żądania przelewają na prasowy papier: wy kupujecie bajorka za 7 milionów - my odstępujemy od bojkotu inwestycji.
Wciąż nieodkrytą tajemnicą jest fakt, czyją własnością owe bagna są dziś. Nie brakuje w prasie także tez, że właścicielami mogą być osoby powiązane z ekologami. Reszta nasuwa się sama.
Organizacja, która torpeduje inwestycję - Polskie Towarzystwo Ochrony Ptaków - to ten sam twór, który blokował budowę mostu północnego w Warszawie, czy choćby przebudowę wałów powodziowych. Okazuje się jednak, że w przypadku Modlina sami znaleźli rozwiązanie i podpowiadają co należy zrobić, aby było dobrze. Otóż - wystarczy przenieść ptaki na bagna, które rozpościerają się na 700 hektarach w miejscu, gdzie samoloty nie będą groźne dla ptaków, a ptaki dla samolotów. Proste?
Powiedzmy, choć już teraz nie brakuje kąśliwych komentarzy, w których zadaje się pytania - jak przenieść ptaki? Czy wyłapać ja w siatki niczym pojedyncze motyle, wystraszyć różowym Airbusem, a może poinformować je o ich nowym siedlisku listem poleconym?
Jednak - już nie to jest w tej kwestii najbardziej... kuriozalne. Bagna, aby ptaszki mogły się tam osiedlić, trzeba najpierw kupić, gdyż w przeciwnym razie - jeśli się tam osiedlą (dobrowolnie bądź pod przymusem) - zrobią to nielegalnie i czeka je eksmisja z bagien na bruk. A koszt bagienek to raptem 7 milionów złotych, do wydania których lotnisko w Modlinie namawiają ekolodzy.
Media dziś wprost i bez ogródek donoszą o swoistym szantażu ekologów i dobitnie ich żądania przelewają na prasowy papier: wy kupujecie bajorka za 7 milionów - my odstępujemy od bojkotu inwestycji.
Wciąż nieodkrytą tajemnicą jest fakt, czyją własnością owe bagna są dziś. Nie brakuje w prasie także tez, że właścicielami mogą być osoby powiązane z ekologami. Reszta nasuwa się sama.