Samoloty mogą zabierać coraz więcej pasażerów
Po pandemii średnia pojemność samolotów wzrosła skokowo. Polska należy do rynków, gdzie ta zmiana jest największa.
W branży lotniczej podstawowe parametry zmieniają się powoli i bardzo rzadko można zaobserwować ich wyraźną, skokową ewolucję. Jednak po pandemii, na przestrzeni pięciu ostatnich lat, można bardzo łatwo dostrzec jedną zmianę, która wynika z podliczenia podstawowych danych operacyjnych, czyli liczby planowanych operacji i oferowanych do sprzedaży foteli.
Firma OAG zauważa, że globalnie oferowanie wróciło do poziomu z 2019 r., ale liczba regularnych lotów nadal pozostaje o 5 proc. niższa. Oznacza to, że średnia liczba foteli w samolotach rośnie. Potwierdza to porównanie liczby dostępnych foteli i rejsów w sezonie Lato’19 z sezonem Lato’24.
Wykres 1.
W Europie liczba miejsc w samolocie urosła w tym czasie o 6 proc. Wśród wybranych 10 krajów ten parametr waha się od 1,2 do 14 proc., a Polska jest w tej kategorii liderem. Tabela 1 konfrontuje sezon Lato ‘19 z sezonem Lato ’24 na 10 rynkach i globalnie w Europie. Miernikami wziętymi pod uwagę są liczba rejsów, oferowane fotele oraz średnia liczba siedzeń w samolocie.
Tabela 1.
Tylko w Hiszpanii, Włoszech i Turcji zwiększono liczbę operacji lotniczych. W tych dwóch pierwszych krajach dynamiczny wzrost odnotowują linie budżetowe. Z kolei Turcja wykorzystuje popyt na podróże lotnicze generowany przez pasażerów z Federacji Rosyjskiej, którzy po agresji Kremla na Kijów mają ograniczone możliwości wybierania kierunków wakacyjnych. W pozostałych siedmiu krajach liczba rejsów została zredukowana. Drastyczne zmiany widać zwłaszcza w Finlandii i Niemczech. Globalnie w całej Europie w lecie 2024 r. zaplanowano o 4 proc. mniej lotów niż w analogicznym sezonie 2019 r.
Natomiast liczba udostępnionych do sprzedaży foteli zwiększyła się w ośmiu krajach. Wyjątkami są rynki fiński i niemiecki, gdzie jednak spadek liczby foteli nie przekroczył skali redukcji operacji lotniczych. W konsekwencji te dane przełożyły się na średnią liczbę foteli w samolocie, która rośnie w wszystkich krajach, bez wyjątku. Największa zmiana w liczbach bezwzględnych nastąpiła w Rumunii, Austrii i Polsce. natomiast największy wzrost tej średniej jest udziałem Polski, gdzie zanotowano 14-procentowy postęp. Tuż za naszym krajem znalazły się Rumunia i Austria. Wykres 1 ilustruje zmianę jaka nastąpiła w średniej pojemności samolotów pasażerskich w ostatnich pięciu latach.
Do tej zmiany przyczyniają się różne czynniki, takie jak dostępność samolotów, modernizacja floty, ograniczenia dotykające najkrótszych lotów, udziały w rynku tanich przewoźników oraz strategie poszczególnych linii lotniczych. Oddziaływanie tych czynników najlepiej widać nie na rynkach, ale na danych konkretnych linii lotniczych. Tabela 2 zawiera analogiczne dane do Tabeli 1, ale odnoszące się do dwóch grup lotniczych i sześciu przewoźników.
Tabela 2.
W powyższym zestawieniu widać przede wszystkim dynamiczny rozwój linii budżetowych, które rosną w tempie przekraczającym możliwości przewoźników tradycyjnych. Spośród tych ostatnich liczba oferowanych foteli zwiększa się tylko w przypadku Austrian i Turkish. Reszta przewoźników lub holdingów zaplanowała mniej foteli do sprzedaży.
W tym miejscu wypada zwrócić uwagę na LOT, który również oferuje mniej siedzeń w sezonie Lato ’24 niż pięć lat wcześniej, ale trzeba pamiętać, że dane OAG obejmują rejsy rozkładowe, a polski przewoźnik w coraz większym stopniu stawia na połączenia czarterowe. Inaczej ujmując dane LOT-u są zaniżone, bo nie uwzględniają operacji i pojemności przeznaczonych do wykonywania rejsów dla touroperatorów w wakacje 2024 r.
Wśród linii lotniczych zwiększanie średniej liczby siedzeń w samolotach nie jest już tak oczywiste, jak w przypadku rynków. Choć ten trend potwierdza się w większości firm, to już Finnair i Ryanair stanowią wyjątki. Obie linie znalazły się w ten samej kategorii z różnych powodów.
W przypadku Finów zaważała konieczność ograniczanie operacji i wyleasingowanie części floty dalekiego zasięgu w związku z zamknięciem przestrzeni powietrznej nad Federacją Rosyjską. Airbusy A330 w posiadaniu Finnaira nie mogły dotrzeć z Helsinek do Azji Południowo-Wschodniej dłuższą, okrężną trasą omijającą Syberię. To spowodowało, że fińska lina straciła aż 14,2 proc. foteli, a ich średnia liczba w samolocie spadłą o 2 proc.
Natomiast linia z Dublina boryka się z opóźnieniami dostaw nowych samolotów od Boeinga. Kłopoty amerykańskiego producenta powodują, że Irlandczycy nie mogą, tak jak Wizz Air, zamienić maszyn na bardziej pojemne i są zmuszeni latać starszymi odrzutowcami mogący zabrać na pokład mniej pasażerów. W efekcie w sezonie Lato ’24 w samolotach Ryanaira może usiąść średnio o trzech klientów mniej niż w lecie 2019 r.
Wykres 2 jest odpowiednikiem Wykresu 1, ale został opracowany na podstawie danych przewoźników i grup lotniczych. Widać wyraźnie, że największa zmiana zaszła u Austriaków, którzy zwiększyli średnią liczbę foteli w samolocie aż o 23 sztuki. Jest to związane z rezygnacją z turbośmigłowców Bombardier Dash 8 i zastąpienie ich większymi airbusami.
Wykres 2.
Z podobnego powodu o 16 miejsc podwyższona została średnia w Locie, choć w tym przypadku flotę bombardierów zastąpiły boeingi B737 MAX. Na wykresie widać też wyraźnie dokonującą się wymianę floty Wizz Air, który powiększył średnią o 18 miejsc. W liczbach względnych największe wzrosty średniej odnotowały Austrian (17 proc.), LOT (15,8 proc.) i Wizz Air (8,7 proc.)
Opisana zmiana rodzi określone konsekwencje dla pasażerów, portów lotniczych i środowiska. W większości nie przynoszą one poprawy. Wymieńmy kilka najważniejszych.
- Więcej miejsc pasażerskich w samolotach oznacza więcej osób oczekujących przed bramkami odpraw na lotniskach. Również wejście z i wyjście do samolotu klientów trwa dłużej. To oznacza też większy tłok w autobusach dowożących podróżnych do samolotów.
- Liczba częstotliwości z mniejszych, regionalnych portów lotniczych do centrów przesiadkowych zostanie ograniczona. Pasażerowie rozpoczynający swoje podróże na takich lotniskach przewoźnicy udostępnią mniej połączeń, czyli zaproponują gorszą ofertę.
- Porty lotnicze będą musiały skupiać się bardziej na opłatach pasażerskich niż na startach i lądowaniach, których będzie po prostu mniej. Pasażerowie staną się jeszcze ważniejszym niż dziś źródłem przychodów lotniskowych.
- Wreszcie mniej wykonanych operacji lotniczych będzie miało pozytywny wpływ na ochronę środowiska i przyczyni się do osiągnięcia ekologicznych zobowiązań branży lotniczej.
Z punktu widzenia lotnictwa cywilnego w Polsce ten trend jest wsparciem dla zwolenników rozbudowy Okęcia i opóźnienia projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego, ale to temat na odrębny artykuł.
Niniejszy artykuł powstał na podstawie tekstu Johna Granta z firmy OAG.
Źródło danych: OAG Analyser
Fot.: Materiały prasowe