Stambuł, Barcelona i Madryt z najwyższymi wzrostami w listopadzie
Krzysztof Loga Sowiński
Listopad, jeden z najsłabszych miesięcy w roku pod względem liczby obsługiwanych podróżnych, za nami. Pomimo obaw czołowe lotniska Europy poradziły sobie nieźle.
Reklama
Przedostatni miesiąc 2023 r. na czołowych lotniskach Europy (Amsterdam, Barcelona, Frankfurt, Londyn Heathrow, Madryt, Monachium, Paryż Charles De Gaulle, Stambuł IGA oraz Warszawa) był względem 2019 r. najlepszym miesiącem bieżącego roku, co należy uznać za małą niespodziankę. Żadnemu portowi nie udało się przewyższyć wyników z października br., ale różnica między tymi dwoma okresami była znacznie mniejsza niż w latach 2018 i 2019, zwłaszcza w Barcelonie i Madrycie. Po 11 miesiącach 2023 r. portom w naszym zestawieniu brakuje 7,4 proc. do osiągnięcia poziomu z porównywalnego okresu 2019 r.
Tym razem poza Stambułem na ten rezultat zapracowały najbardziej porty hiszpańskie, czyli Madryt i Barcelona.
Kolejność trzech największych lotnisk pod względem liczby obsłużonych pasażerów w listopadzie br. nie uległa zmianie. Na pierwszym stopniu podium znalazł się Londyn Heathrow, który jako jedyny może pochwalić się kwotą przekraczającą 6 mln. Drugi jest Stambuł, a na trzecim miejscu zameldował się Paryż Charles De Gaulle. Tylko te trzy lotniska odnotowały ponad 5 mln pasażerów. Na czwartą pozycję wdarł się Madryt spychając Amsterdam na piątą. Jest to konsekwencja wzrostu liczby klientów hiszpańskiego lotniska o 1,3 proc. i spadku Schiphol o 10,9 proc. w stosunku do listopada 2019 r. Poza Amsterdamem jeszcze dla Londynu, Monachium, Warszawy i Stambułu listopad okazał się słabszy od października. W porównaniu do okresu sprzed pandemii COVID-19. Lotnisko Chopina po raz drugi znalazło się, nie tylko za Stambułem i Londynem, ale również za portami hiszpańskimi. Wykres 1 prezentuje liczbę pasażerów w listopadzie 2023 r. oraz dynamikę wzrostu w porównaniu z listopadem 2019 r.
Wykres 1.
W listopadzie br. wszystkie lotniska na naszej liście gościły 39,4 mln pasażerów, czyli tylko o 1,8 mln miej niż w tym samym czasie w 2019 r. Spadek w stosunku do wyników z października br. wyniósł 7 mln i był mniejszy niż w 2019 r. o 700 tys. podróżnych. Ruch pasażerski w listopadzie br. okazał się silniejszy niż w ostatnich dwóch latach przed koronakryzysem, choć ta pozytywna zmiana jest niewielka. Wykres 2 obrazuje miesięczne sumy pasażerów we wszystkich portach lotniczych w naszej analizie w latach 2019-2023.
Wykres 2.
W efekcie dobrego listopada porty Starego Kontynentu po raz kolejny zbliżyły się do rezultatów z 2019 r. Tym razem do listopada sprzed czterech lat zabrakło zaledwie 4,4 proc. Po raz pierwszy różnica zmalała do poziomu poniżej 5 proc. Niemniej wydaje się, że nadzieje na przebicie pułapu z 2019 r. jeszcze w tym roku są płonne. W tej kwestii nie pomoże już nawet dobry grudzień, bo musiałby być lepszy od listopada o ponad 4.5 proc. Taki postęp byłby możliwy tylko pod warunkiem znaczącego ożywienia na lotniskach niemieckich, co jest ciągle mało prawdopodobne. Wykres 3 ilustruje trajektorię odbudowy ruchu pasażerskiego we wszystkich dziewięciu analizowanych portach.
Wykres 3.
Ubiegły miesiąc pokazał, że zasób w postaci odłożonego popytu na podróże wakacyjne jeszcze się nie wyczerpał. Korzystają z niego głównie porty z Półwyspu Iberyjskiego, czyli tradycyjne kierunki wypoczynkowe. Natomiast złe rezultaty portów niemieckich i Amsterdamu oraz nieznaczne osłabienie największego lotniska w Londynie zdają się świadczyć, że ruch służbowy, szczególnie na dalekim zasięgu, ciągle nie wrócił do przed pandemicznego podróżowania. W dodatku nie ma dziś pewności czy kiedykolwiek wróci i będzie mógł stanowić bazę do dalszego rozwoju portów lotniczych i przewoźników. Prognozy na I kw. 2024 r. wielu linii lotniczych są zachowawcze i wydaje się, że ta ostrożność jest uzasadniona.
Fot.: Materiały prasowe
gość
Michalina12
wroord