Modlin: Głos samorządowców wołający na puszczy

16 czerwca 2021 09:00
1 komentarz
Apel samorządowców do premiera Mateusza Morawieckiego ma pomóc lotnisku w Modlinie. Nie ma jednak pewności czy ten głos nie zostanie zagłuszony przez gwar polityczny.
Reklama
Spór o przyszłość lotniska w Modlinie wszedł właśnie w nowa fazę. Samorządowcy z Mazowsza, gdzie mieści się port oraz z gmin i z miast położonych w jego sąsiedztwie zaczynają mobilizować społeczeństwo do wymuszenia na władzach centralnych podjęcia decyzji. Wczoraj na lotnisku w Nowym Dworze Mazowieckim została zorganizowana dyskusja pt. „SOS dla Modlina”. Trudno jednak to wydarzenie nazwać debatą, bo jak zwykle, pomimo zaproszenia, zabrakło strony rządowej, a więc przedstawicieli Ministerstwa Infrastruktury (MI), Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze” (PPL) i Agencji Mienia Wojskowego (AMW).


Główne role w wydarzeniu odegrali samorządowcy z marszałkiem województwa mazowieckiego Adamem Struzikiem i burmistrzem Nowego Dworu Mazowieckiego Jackiem Kowalskim na czele. Na spotkaniu byli też obecni lokalni urzędnicy m.in. z Legionowa, Płocka, Płońska, Wieliszewa i Zakroczymia. Obecny był też Marcin Danił, członek zarządu Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin (MPL), Michał Kaczmarzyk, prezes spółki Buzz (Ryanair Sun) oraz przedstawiciel francuskiej firmy Egis, czyli potencjalny inwestor. Przybyło również dwoje posłów z sejmowej komisji infrastruktury. Wśród zebranych nie zabrakło również pracowników MPL oraz miejscowych związkowców z NSZZ „Solidarność”.

Motywem przewodnim spotkania było zwrócenie uwagi na problem przyszłości lotniska w Modlinie, które zdaniem zabierających głos jest zagrożone polityką rządu. Według Struzika polskie władze centralne chcą zlikwidować lotnisko, o czym świadczy brak reakcji na propozycje marszałka. Ten ostatni proponował zarówno odsprzedaż swoich udziałów w MPL właścicielowi Lotniska Chopina, jak i zakup udziałów PPL przez samorząd. Nawet pojawienie się zagranicznego inwestora prywatnego, firmy Egis, nie przekonało polskiego rządu do rozważenia propozycji samorządowców. PPL, reprezentujący w tym sporze rząd, od kilku lat blokuje jakikolwiek rozwój MPL używając wymówek i pretekstów, które są tylko dowodem na brak dobrej woli i realizowanie ukrytych celów, które jak należy domniemywać, są związane z projektem Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK).

Niestety zagrożenie istnienia MPL jest jak najbardziej realne, bo według słów Daniła firmie, na pokrycie niezbędnych kosztów, starczy pieniędzy tylko do końca roku i to tylko pod warunkiem, że nie wydarzy się kolejny lockdown. Już dziś port ma trudności z przeprowadzaniem przetargów na kontrakty długoterminowe z uwagi na niepewne perspektywy. Niejaką nadzieją jest uzyskanie zgody na podniesienie kapitału o 20 mln zł przez wszystkich wspólników proporcjonalnie do ich udziałów. Wstępna zgoda na takie rozwiązanie została osiągnięta na zgromadzeniu wspólników. Obecnie spółka MPL oczekuje na finalną decyzję, która jest jednak opóźniana przez długotrwałe procedury PPL i AMW, czyli dwóch rządowych udziałowców MPL. Niemniej ciągle nie jest pewne czy ten pomysł ratunkowy, zaproponowany przez burmistrza Kowalskiego, zostanie zmaterializowany.

Prawdopodobnie to właśnie obawa czy dojdzie do sfinansowania dalszej działalności MPL skłoniła marszałka i burmistrza do zorganizowania wczorajszego wydarzenia, na zakończenie którego został odczytany i podpisany apel do premiera Mateusza Morawieckiego o podjęcie odpowiednich decyzji. Samorządowcy wyciągnęli wnioski z faktu, że spór o Modlin ma charakter polityczny i zaczynają szykować adekwatną odpowiedź. Budując niepokój i niezadowolenie wśród mieszkańców okolicznych gmin i powiatów będą starali się w ten sposób wywrzeć presję na partii rządzącej, dla której każdy utracony głos na Mazowszu oddala perspektywę zwycięstwa w następnych wyborach w tym największym, polskim województwie.


Na naszych łamach pisaliśmy wielokrotnie o konflikcie, który trawi MPL. Nie będziemy po raz kolejny opisywać szczegółów, po które odsyłamy do naszych wcześniejszych artykułów. Mamy bez wątpienia do czynienia ze sporem politycznym, który dotyczy regionu podwarszawskiego, a może nawet całej Polski. Spróbujmy spojrzeć na ten problem z pewnej perspektywy, przy zachowaniu racjonalnych i merytorycznych argumentów.

Z jednej strony mamy państwo polskie reprezentowane przez obecny rząd, który uznał, że zbudowanie CPK i wielkiego narodowego przewoźnika lotniczego jest priorytetem dla przyszłego rozwoju i dobrobytu Polski. Realizując ten cel rząd uznał, że należy wzmacniać wszystko co pomoże uzyskać rentowność CPK i LOT-owi oraz osłabiać wszystko, co tym dwóm podmiotom przeszkadza. Stąd teza o niewpuszczaniu linii budżetowych do CPK i hamowaniu MPL. Z kolei budowana portu w Radomiu ma na celu przejęcie pełnej kontroli nad rozwojem ruchu linii budżetowych i pogorszenie ich dostępu do rynku warszawskiego, na czym ma skorzystać LOT.

Z drugiej strony mamy interesy mieszkańców, przedsiębiorców i samorządów z terenów w pobliżu lotniska w Modlinie. Powody obrony portu przez te grupy są oczywiste. Lotnisko to tysiące miejsc pracy, milionowe przychody dla gmin i miast, szansa na dalszy rozwój i potencjał dla kolejnych inwestycji. Likwidacja MPL oznaczałaby konieczność wymyślenia tego obszaru na nowo. Byłby to dla regionu i jego mieszkańców bolesny szok gospodarczy trwający kilka, a może nawet kilkanaście lat.

Tak wygląda rzeczywisty dylemat polityki rozwoju gospodarczego oczyszczony z naleciałości walk plemienno-partyjnych. Jego rozwiązanie wydaje się jednak oczywiste. Jeśli rząd uznaje, że stworzenie CPK i wielkiego LOT-u są nadrzędnym celem dla zapewnienia pomyślności państwa polskiego i jego obywateli to, po pierwsze powinien to jasno wyartykułować, a po drugie zaproponować rozwiązania dla tych, którzy na tej dziejowej konieczności stracą. Skoro rząd jest gotowy pochylić się nad problemami górnictwa oraz opracować plan wsparcia górników i ich otoczenia trwający ponad ćwierć wieku to chyba można oczekiwać, że jest też zdolny do przygotowania i opracowania analogicznego planu, choć na mniejszą skalę, dla północnego Mazowsza, jeśli doszłoby do zamknięcia Modlina. Tak jak górnicy nie ponoszą winy za konieczność zamykania kopalń, tak też interesariusze lotniska nie są winni, że może będzie ono musiało polec na ołtarzu CPK i wielkiego LOT-u.


Takie podejście wydaje się nie tylko merytoryczne i racjonalne, ale przede wszystkim odpowiedzialne i sprawiedliwe. Niestety nie jest to ścieżka, którą podąża strona rządowa w modlińskim konflikcie. Mamy do czynienia z udawaniem, chowaniem głowy w piasek, dziwnymi unikami lub opowieściami, że Modlin leży po złej stronie Wisły. Poza czysto politycznym wyjaśnieniem takich mało poważnych zachowań istnieje też inne, chyba jeszcze bardziej niepokojące. Otóż osoby odpowiedzialne za infrastrukturę lotniskową w Polsce po prostu nie są zdolne do udowodnienia, że projekt zbudowania CPK i wielkiego LOT-u rzeczywiście przyniesie skok cywilizacyjny, o którym cały czas słyszymy. Zresztą wskazuje na to wielka niechęć przedstawicieli MI i PPL, do pojawiania się na takich imprezach, jak ta wczorajsza. A skoro nie ma dowodów to nie ma też uzasadnienia do likwidacji Modlina i ekonomicznego osłabiania regionu północnego Mazowsza.

Na zakończenie wypadałoby napisać, że jest już najwyższy czas, żeby MI przedstawiło strategię dla lotnisk na Mazowszu i opracowało plan jej realizacji. Byłby to jednak głos wołającego na puszczy, który w dodatku jest już całkowicie wycieńczony. Pozostaje wierzyć, że apel samorządowców do premiera będzie bardziej skuteczny.

Fot.: Materiały prasowe

Ostatnie komentarze

analityk 2021-06-16 09:10   
analityk - Profil analityk
Chłopcy się bawią w piaskownicy i biorą za to ogromne pieniądze. Chociaż przy stratach jakie powodują to te wynagrodzenia to temat nieistotny.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy