Katastrofa lotu SJ182. Zlokalizowano czarne skrzynki boeinga 737
Indonezyjskie władze poinformowały, że lokalizowano czarne skrzynki boeinga 737, który spadł do morza wkrótce po starcie ze stolicy kraju, Dżakarty. Udało się też odnaleźć pierwsze szczątki maszyny, która spadła wczoraj (9.01) do morza.
Reklama
Boeing 737-524 o znakach rejestracyjnych PK-CLC i numerze seryjnym MSN 27323 należący do Sriwijaya Air wystartował z Dżakarty Soekarno-Hatta (CGK) do miasta Pontianak (PNK). Po około czterech minutach od startu lot SJ182 zniknął z radarów. Samolot stracił ponad 3 tys. metrów wysokości w mniej niż minutę. Maszyna runęła do morza. Przyczyny katastrofy nie są znane.
Nurkowie odnaleźli wrak na głębokości 23 metrów – poinformowała agencja Associated Press, powołując się na dowództwo Sił Zbrojnych Indonezji.
- Ekipa nurków twierdzi, że widoczność w wodzie jest dobra, co pozwoliło odnaleźć niektóre fragmenty samolotu. Jesteśmy pewni, że to właśnie tam rozbił się samolot – powiedział Hadi Tiajanto, dowódca Sił Zbrojnych Indonezji.
- Rano otrzymaliśmy dwa worki, jeden z przedmiotami należącymi do pasażerów, a drugi z fragmentami ciała - powiedział Yusri Yunus, rzecznik policji.
Łodzie, okręty indonezyjskiej marynarki wojennej a także helikoptery przeszukują miejsce ostatniego kontaktu radiowego z pilotami samolotu tuż przed jego zaginięciem. Na miejscu pracują także nurkowie.
Agencja Basarnas poinformowała o wykryciu sygnałów, które mogły pochodzić z rejestratora lotu boeinga 737. - Wykryliśmy sygnały w dwóch punktach, może to być czarna skrzynka. Będziemy to sprawdzać - poinformował Bagus Puruhito z agencji Basarnas. Chwile później poinformowano, że udało się je zlokalizować.
Rybacy relacjonowali że, w czasie kiedy wieża utraciła kontakt z samolotem, słyszeli wybuch. - Słyszeliśmy, że coś eksploduje. Myśleliśmy, że to bomba lub tsunami - opowiadał jeden z rybaków.