Czy linie chowają głowę... w pył?

19 kwietnia 2010 12:55
17 komentarzy
Reklama
Choć ostatnie dni to czas, który przewoźnicy mogą śmiało określać jako jeden z najczarniejszych w historii działalności wielu linii lotniczych, znajdujemy pośród nich te, dla których dobro pasażera - nawet w dostępie do z reguły niepocieszających najświeższych informacji - stoją na pierwszym miejscu.

LOT w polityce informacyjnej wzorowy...

W całej tej trudnej dla linii lotniczych sytuacji, najbardziej zauważalny staje się LOT, który do sprawy podchodzi wręcz wzorowo, porównując działania narodowego przewoźnika do zachowań innych linii operujących z Polski.

I choć to, że LOT zasypuje nas co kilka godzin informacjami, w których potencjalny pasażer nie zauważa niczego, co dla niego pozytywne, to polityka informacyjna przewoźnika jest na najwyższym poziomie.

A przecież temu, że samoloty nie latają, linie lotnicze nie są winne w ogóle. Nie są także winne tego, że ich telefoniczne centra nie wytrzymują, choć skierowano do pracy w nich rzesze ludzi. LOT należy pochwalić przy tym także za to, iż stworzył specjalny adres e-mail info@lot.pl, gdzie możemy pozostawić imię i nazwisko, numer rezerwacji i trasę lotu oraz numer telefonu, a pracownik linii sam się skontaktuje z pasażerem w ciągu 5 dni.

...a Ryanair równie konkretny!

W sposób jasny, klarowny i przede wszystkim skonkretyzowany sprawę postawił irlandzki Ryanair. Na swoich stronach internetowych jako jeden z pierwszych odważył się już w piątek zakomunikować, że jego samoloty z "zagrożonego terenu" absolutnie nie wzbiją się w powietrze przez najbliższe 3 dni, to wczoraj tę decyzję przedłużył o kolejne 2 dni.

I choć wydawać by się mogło, że irlandzkie tanie linie kontrowersyjnie postawiły sprawę tego, że na tak długo - nie czekając niejako asekuracyjnie na zmienność wulkanicznej i pyłowej złośliwości - postanowiły pozostawić swoich pasażerów samych sobie, to jednak za konkretne i wiążące informacje należy się pochwała. Zatem chwalimy.

Inni?

Wizz Air, ten, który kreuje się (i nim jest) największym tanim przewoźnikiem w Polsce, i którego aspiracje sięgają "przeskoczenia" LOT-u w ilości obsługiwanych pasażerów, naszemu narodowemu przewoźnikowi w dbaniu o bezradnego i pozostawionego "w pyle" pasażera nie dorasta nawet do pięt.

Z informacji, jakie przewoźnik "uaktualnia" na swojej witrynie, dotyczących bieżącego dnia, ogranicza się do tego, aby wymienić odwołane loty. Informuje także, że "call center jest przeciążone w powodu dużej ilości połączeń i w chwili obecnej może podać Państwu dokładnie te same informacje jakie znajdziecie Państwo poniżej. W chwili obecnej prosimy dzwonić do Call Center tylko wtedy kiedy jest to absolutnie niezbędne." Poniżej mamy "skasowany rozkład". A ze świecą szukać tych, którzy na kosztowną infolinię dzwonią nie w sytuacji, gdy jest to absolutnie niezbędne, a z nudów.

Jakichkolwiek informacji prasowych - brak.

Zaskakuje nas także milczenie przedstawicieli biura Aviareps na Polskę, którzy "pod swoimi skrzydłami" mają przede wszystkim skrzydła linii Norwegian, ale także takich przewoźników, jak choćby Iceland Express czy TAP Portugal. Dotąd Aviareps jawił się jako ten, który wiódł prym w komunikatach prasowych i innych działaniach PR. Być może musimy poczekać do chwili, gdy pojawi się taki, który poinformuje nas, że 444 444 pasażerów Norwegian nie poleciało wskutek zapylenia europejskiej przestrzeni powietrznej?

Dziś media są bardzo chłonne informacji prasowych w elektryzującej całą Europę sprawę, a pasażerom niestety poza obciążonymi witrynami internetowymi i wręcz niedziałającymi call center nie pozostaje nic innego, jak śledzić sprawę w mediach.

Przykre jest także, że tak zacna linia lotnicza, jak Lufthansa, także nie zauważa potrzeby informowania polskich pasażerów o tym, do kiedy ich samoloty zostają uziemione. Rozumiemy, że centrala przewoźnika ma większy problem w kraju rodzimym i na innych, bogatszych rynkach, jednak zastanawiamy się, czemu służy polskie biuro Lufthansy, z Panią dyrektor na czele?

Czy o pasażera dbać należy tylko wówczas, gdy jest przydatny? I czy można go nie zauważać, gdy z przyczyn niezależnych od siebie, ten mimo woli nie może skorzystać z usług przewoźnika?

"Pocieszające" jest to, że linie o swoich klientach przypomną sobie wówczas, gdy przyjdzie im odrabiać straty spowodowane przez islandzki wulkan...

Wówczas programiści przypomną sobie, że gdzieś na dnie serwerów są bazy z adresami e-mail swoich klientów. I dobrze by było otrzymać maile z bieżącymi informacjami, a nie tylko jednego - z informacją o skasowaniu rejsu.

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
viajero 2010-04-21 00:12   
viajero - Profil viajero
Stenusie - 100 lat koczowania na terminalu?! :-)))
4tech 2010-04-20 19:03   
4tech - Profil 4tech
Coś się ruszyło na europejskim niebie... Trochę samolotów lata, m.in. BA z DOH na LHR....
humbak 2010-04-19 23:02   
humbak - Profil humbak
A ja życzę 100 lat autorowi tego tekstu! :o)
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy