Prawdopodobna kolizja meksykańskiego B737 z dronem
Linia Aeromexico prowadzi dochodzenie w sprawie incydentu, w wyniku którego doszło do uszkodzenia obudowy radaru pogodowego boeinga 737 zamontowanego w dziobie samolotu. W końcowej fazie podejścia do lądowania, po ustabilizowaniu maszyny na kierunku ILS (systemu wspomagającego lądowanie) piloci poprosili kontrolera lotniska o sprawdzenie przez lornetkę czy w ich samolocie uszkodzona została kopuła na dziobie. Dokładny przebieg zdarzenia można prześledzić dzięki kanałowi VASAviation na portalu youtube.com. Jak dowiadujemy się z zapisu korespondencji radiowej i zobrazowania radarowego, meksykański 737 wylądował szczęśliwie i skołował na płytę postojową po tym jak pracownicy lotniska potwierdzili uszkodzenie dziobowej części kadłuba jeszcze w czasie lotu.
Zdjęcia, które pojawiły się w lokalnych mediach ukazują dość spore uszkodzenie obudowy radaru w należącym do Aeromexico boeingu 737-800. Nie ma na nich widocznych żadnych śladów wskazujących na to, że doszło do dość typowego zdarzenia jakim jest kolizja z ptakami w pobliżu lotniska. W powstałym otworze nie ma resztek piór czy śladów krwi, zaś sama załoga jeszcze kontrolerowi lotniska raportowała, że nie widziała ani żadnego stada, ani nawet jednego ptaka na swojej drodze. Tym samym w obliczu coraz częstszych przypadków nieuprawnionego wykorzystywania przestrzeni powietrznej przez operatorów bezzałogowych statków latających, główne podejrzenia spadły na możliwą kolizję z dronem. Z uwagi na położenie lotniska w Tijuanie przy samej granicy z USA i kierunkiem z którego podchodził do lądowania samolot, pojawiły się też teorie, że rzekomy bezzałogowiec mógł należeć do służb amerykańskich kontrolujących granicę.
Avión de Aeroméxico choca con dron en #Tijuana https://t.co/5ffb6yCDCy pic.twitter.com/KyB9eyZncw
— Milenio.com (@Milenio) December 13, 2018
Ryzyko kolizji z dronami zaczęło być poważnie rozpatrywane przez operatorów lotniczych i służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo ruchu lotniczego wraz z popularyzowaniem się tego typu urządzeń, rosnącą ich dostępnością dla przeciętnych ludzi oraz malejącymi cenami, które zachęcają do zakupu nie tylko najmniejszych zdalnie sterowanych bezzałogowców o ograniczonym zasięgu, ale też coraz większych maszyn, które mogą bez problemu operować poza zasięgiem wzroku pozostającego na ziemi pilota. Mimo że większość krajów wprowadziła odpowiednie ograniczenia dotyczące wykorzystywania przestrzeni powietrznej przez operatorów dronów, zwykle kategorycznie zakazując wykonywania lotów w strefach podejścia i odlotu z lotnisk, to egzekwowanie tego prawa jest trudne z uwagi na to, że małe obiekty nie są wykrywane przez lotniskowe radary. Dodatkowym problemem jest też to, że z uwagi na możliwość zabawy takimi statkami powietrznymi bez żadnych uprawnień większość ich użytkowników nie zdaje sobie sprawy z istnienia odpowiednich regulacji prawnych. Oczywiście najczęściej wystarczyłby zdrowy rozsądek i zaniechanie lotów w okolicy lotnisk, ale ponieważ niemal wszystkie drony są teraz wyposażone w kamery, które nagrywają obraz i robią zdjęcia w wysokiej rozdzielczości, to bardzo popularne stało się "polowanie" tymi maszynami na najlepsze ujęcia lądujących czy startujących samolotów.
Z naszego krajowego świata lotniczego przypomnieć można historię z lipca 2015 roku, gdy podchodząca do lądowania na lotnisku im. Chopina w Warszawie załoga embraera 195 Lufthansy zgłosiła obecność drona w pobliżu strefy podejścia. Sytuacja ta spowodowała ogromne utrudnienia w ruchu lotniczym w rejonie warszawskiego lotniska, wymagała interwencji policji, a bez wątpienia była też bardzo niebezpieczna.
W Polsce świadomi użytkownicy dronów są w stanie w ciągu kilku chwil sprawdzić czy miejsce wybrane przez nich do latania swoimi maszynami jest dostępne dla tego typu aktywności lotniczej. Wystarczy skorzystać ze stworzonej specjalnie do tego celu aplikacji Drone Radar, która w listopadzie zeszłego roku została też uznana oficjalnie przez Polską Agencję Żeglugi Powietrznej. Pamiętajmy jednak, że nic, nawet najlepsza aplikacja mobilna nie zastąpi nam solidnego przygotowania do wykonywania czynności lotniczych i zapoznania się z obowiązującymi przepisami, a także po prostu zdrowego rozsądku.
fot. wikimedia.com (CC), mat. prasowe