LOT niezadowolony z wyników Nordiki?
Polskie Linie Lotnicze LOT monitorują rozwój estońskiej Nordic Aviation Group ze względu na wyzwania biznesowe i operacyjne, które mogłyby mieć wpływ na dalsze decyzje inwestycyjne - donosi portal "ATW Online". Nordica obawia się, że LOT może zrezygnować z inwestycji.
Nordica to przewoźnik wirtualny założony w 2015 r. po bankructwie Estonian Air. Właśnie w tamtym roku Komisja Europejska nakazała zwrot 85 mln euro pomocy publicznej udzielonej estońskiej linii, co doprowadziło do jej upadłości. Rząd w Tallinie powołał nową, całkowicie państwową spółkę pod nazwą Nordic Aviation Group, która od marca 2016 r. funkcjonuje jako Nordica. W listopadzie 2016 r. estońska linia nawiązała strategiczne partnerstwo z Lotem, którego pierwsze efekty opisywaliśmy w kwietniu br.
.jpg)
Hannes Saarpuu, dyrektor naczelny Nordiki oświadczył, że rozważane jest odkupienie 49 proc. akcji Regional Jet posiadanych przez LOT. Linia z Tallinna obawia się, że polski przewoźnik niezadowolony z wyników może zrezygnować z inwestycji. Póki co nie nie podjęto żadnej decyzji, a jeżeli faktycznie doszłoby do wykupu akcji to przewoźnicy prawdopodobnie nadal by ze sobą współpracowali.
W listopadzie br. Nordica ogłosiła plany zamknięcia trzech nierentownych tras z Tallina do Amsterdamu, Oslo i Petersburga.Obecnie flota Nordiki liczy 19 samolotów, z czego 10 stacjonuje w Tallinie. W 2019 r. ta liczba nie powinna ulec zmianie. Od 14 stycznia 2019 r. Nordica będzie obsługiwała osiem bezpośrednich połączeń z Tallinna do Brukseli, Kopenhagi, Kijowa, Monachium, Sztokholmu, Wiednia, Wilna i Warszawy.

W pierwszych 10 miesiącach 2018 r. Nordiką podróżowało prawie 600 tys. pasażerów, czyli o ponad 20 proc. więcej niż w tym samym okresie w 2017 r., który był dla linii rekordowy. Estońska linia przewiozła wtedy ponad 613 tys. pasażerów i odnotowała wzrost w wysokości 63 proc., głównie spowodowany trwającą wtedy prezydencją Estonii w Radzie UE oraz współpracą z Lotem.
Linia zakończyła ubiegły rok na plusie z zyskiem wynoszącym prawie 900 tys. euro.
fot. Jacek Bonczek, Anna Zvereva (flickr)