– Polskie Linie Lotnicze LOT powinny znaleźć po 2009 roku inwestora, który poprzez podwyższenie kapitału kupi 49% akcji tej spółki – powiedział dziś (25.03) Telewizji Polskiej Aleksander Grad, minister Skarbu Państwa.

Pytany o ewentualne bankructwo LOTu uspokajał. – LOT jest na tyle silną firmą, że jest w stanie zapewnić sobie płynność finansową. Podkreślił, że nowy zarząd przewoźnika koncentruje się na procesach restrukturyzacyjnych i prywatyzacyjnych spółki.

Kseń był (specyficznie) zbyt wolny

Minister Grad odniósł się także do ostatnich zmian w zarządzie spółki. Jak wiemy, na początku marca nowym prezesem, a w zasadzie pełniącym jego funkcję, został Sebastian Mikosz. Zgromadzenie akcjonariuszy zmieniło również przewodniczącego rady nadzorczej. Został nim Jacek Krawczyk. Dotychczasowy przewodniczący Jacek Kseń (z ramienia resortu skarbu) został odwołany z funkcji członka rady nadzorczej.

– Jacek Kseń miał czas na realizację określonych celów w spółce, one przebiegały zbyt wolno; nie byłem zadowolony z jego pracy – wyjaśnił Grad. – Być może specyficzna sytuacja w PLL LOT spowodowała, że skuteczność zarządu i rady nadzorczej, a przede wszystkim pana przewodniczącego Ksenia nie była taka, o jakiej byśmy sobie wszyscy marzyli – dodał minister.

Ratunek dla LOTu na wschodzie?

Przypomnijmy, że Ministerstwo Skarbu szuka ratunku dla LOTu na Bliskim Wschodzie. Jak informował dziennik Wall Street Journal Polska, przy okazji zeszłotygodniowej wizyty ministra Grada w Zjednoczonych Emiratach Arabskich doszło do spotkania prezesa Mikosza z szejkiem Ahmedem bin Saeedem Al Maktoum, prezesem The Emirates Group.

Przedstawiciele resortu zaznaczają jednak, że Emirates to tylko jeden z wielu inwestorów, którzy są brani pod uwagę przy prywatyzacji spółki. – Sondujemy zainteresowanie LOTem, Emirates są jedną z takich firm – przyznawał w rozmowie z WSJ Polska Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa. Zaznaczył jednak, że ze strony Emirates nie padła jeszcze propozycja wobec akcji LOT-u, których Skarb Państwa ma ok. 68% (reszta należy do syndyka byłego inwestora, firmy Swissair, i pracowników).

Zadłużona kobieta po przejściach jest kąskiem

Nieoficjalnie wiadomo, że brak takiej deklaracji powstrzymuje MSP przed ogłoszeniem przetargu na akcje LOTu, mimo że dokapitalizowanie spółki przez prywatnego inwestora planowane jest w tym roku. Ale sprzedaż akcji LOTu jest skomplikowana nie tylko z tego powodu. Przewoźnik znajduje się bowiem w trudnej sytuacji finansowej. Spółka przestała regulować rachunki w krajowych i zagranicznych portach lotniczych oraz u swoich poddostawców. Ma też kłopoty z pozyskaniem finansowania w bankach.

Dla Emirates mimo to LOT może być łakomym kąskiem. – Rozmowom z LOTem sprzyjają problemy, jakie Emirates ma w Berlinie, gdzie chce od dawna stworzyć europejski port przesiadkowy – wyjaśniał WSJ Polska Marek Sławatyniec, szef Aviareps Polska reprezentujący Emirates w Polsce. Wejście Emirates do Berlina blokuje Lufthansa obawiająca się uszczuplenia swoich wpływów na własnym terenie przez firmę zapowiadającą posiadanie ponad 450 samolotów w 2020 roku.

"Lufthanizować", czy też nie? Oto jest pytanie

– To spotkanie potwierdza, że resort skarbu próbuje ochronić LOT przed "lufthanizacją" – stwierdził Zbigniew Sałek, wiceszef Międzynarodowego Stowarzyszenia Menedżerów Lotnisk. Według niego, do takiej sytuacji doprowadziła kilkuletnia obecność LOTu w Star Alliance, któremu przewodzą Niemcy. – Lufthansa określa teraz LOTowi loty do Niemiec, a nawet ustala politykę sprzedażową – zauważył Sałek. To właśnie brak zgody na zmianę niekorzystnych dla LOTu zapisów umów z Lufthansą sprawił, że już przed kilkoma miesiącami Grad nieformalnie wykluczył tego przewoźnika z orbity inwestorów branych pod uwagę przy prywatyzacji, pisał WSJ Polska.

Ale silne związki z Lufthansą sprawiają, zdaniem analityków, że połączenie LOTu z Emirates jest nienajlepszym pomysłem. – To bez sensu, bo nie da się przejąć żadnego wspólnego modelu biznesowego dla obu firm – powiedział gazecie prof. Włodzimierz Rydzykowski z Uniwersytetu Gdańskiego. Jego zdaniem lepszym wyjściem byłby alians kapitałowy z Lufthansą i to tylko wtedy, gdy uda się przekonać Niemców, że jesteśmy w stanie świadczyć usługi komplementarne do już przez nich oferowanych.

, Marcin Jędrzejczak