Koniec resortu skarbu. Co z LOT-em?
Do końca roku parlament ma przyjąć ustawę likwidującą Ministerstwo Skarbu Państwa. Resort przestanie istnieć najpóźniej do końca I kwartału 2017 r. - zapowiedziała premier Beata Szydło. Nadzór nad LOT-em zapewne przejmie minister infrastruktury.
Reklama
Likwidacja resortu skarbu była jedną z wyborczych obietnic Prawa i Sprawiedliwości. Plan przygotował były już minister Dawid Jackiewicz - po złożeniu dokładnego planu likwidacji resortu wraz z projektami odpowiednich ustaw został on odwołany. Premier Szydło chwaliła Jackiewicza, ale jego notowania spadły w związku z prowadzoną przez niego polityką kadrową. W wielu spółkach do zarządów i rad nadzorczych trafiły osoby powiązane towarzysko z Jackiewiczem i Adamem Hofmanem, byłym rzecznikiem PiS i przyjacielem Jackiewicza.
Ostatnie kilka miesięcy działalności resortu skarbu ma nadzorować szef komitetu stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk. Premier nie powołała nowego ministra skarbu.
Jednym z zadań MSP był nadzór nad firmami państwowymi, w tym LOT-em.
Po likwidacji resortu prawdopodobnie powstanie spółka lub holding, która przejmie tę rolę. Co prawda formalny nadzór nad nią będzie miał premier, ale zapewne merytorycznie poszczególne spółki będą nadzorowały inne resorty - Ministerstwo Rozwoju, Infrastruktury, Gospodarki Morskiej i inne.
LOT niemal na pewno będzie podlegał Ministerstwu Infrastruktury, które już dziś nadzoruje m.in. Porty Lotnicze i przedsiębiorstwa kolejowe.
Rozdzielenie nadzoru nad LOT-em i Portami Lotniczymi było często krytykowane przez branżę i utrudniało koordynację działań obydwu podmiotów.
Dymisja ministra skarbu nie powinna zachwiać pozycją Rafała Milczarskiego, prezesa LOT-u. Co prawda wywodzi się on ze środowiska republikańskiego, podobnie jak Dawid Jackiewicz, ale nie jest z nim blisko związany. Do tego notowania Milczarskiego w partii władzy są dobre, jego strategia została przyjęta z aprobatą, brakuje też innych silnych kandydatów do zarządzania trudną spółką.