5 zdjęć z... Bergensbanen
Ponad sześciogodzinna podróż pociągiem z Oslo do Bergen jest tak malownicza, że norweska telewizja transmitowała kiedyś cały przejazd na żywo. I był to najpopularniejszy program w historii tego kraju.
Reklama
Licząca niemal 500 km linia kolejowa z Oslo przez Drammen do Bergen jest jedną z najbardziej malowniczych w Europie. Pociągi norweskich kolei państwowych NSB pokonują ją cztery razy dziennie, a trwającą od 6,5 do 7,5 godzin podróż pozwala zobaczyć Norwegię w pigułce.
Jednotorowa przez większość czasu linia wije się między fiordami i przełęczami, a w pewnym momencie wspina się na wysokość ponad 1200 m n.p.m. To czyni z nią jedną z najwyżej położonych linii kolejowych w Europie - rywalizują z nią jedynie trasy w Szwajcarii. Bardzo komfortowy pociąg nie jedzie najszybciej, ale też rzadko się zatrzymuje, a mimo wielu nawet kilkukilometrowych tuneli, nie brakuje pięknych widoków.
Trasa ta jest tak malownicza, że w październiku 2009 r. norweska telewizja NRK przeprowadziła relację na żywo z całego przejazdu - w czasie rzeczywistym. To zapoczątkowało koncepcję tzw. slow TV - produkcji odchodzących od dyktatu komercji. Ponad siedmiogodzinny program można zobaczyć w internecie. Był to jeden z najpopularniejszych programów w historii norweskiej telewizji.
1. Śnieżne przełęcze
Po ponad 300 km od Oslo pociągi wtaczają się na płaskowyż Hardangervidda. To najwyżej położona część trasy. W najwyższym punkcie linia biegnie 1237 m n.p.m., a Finse, najwyżej położony przystanek na trasie, znajduje się 1222 m n.p.m. W pobliżu znajdują się lodowce i nawet w połowie maja płaskowyż jest jeszcze całkowicie ośnieżony.
2. Zamarznięte jeziora
W trakcie przejazdu przez płaskowyż Hardangervidda pociągi kursują skrajem jezior Finsevatnet, Tungevatnet, Bergsmulfjorden, Sloddfjorden i wielu innych. Pokryta lodem krystalicznie czysta woda tworzy przepiękny krajobraz i wprowadza urozmaicenie do zaśnieżonego płaskowyżu.
3. Fiordy w dolinach
Bergensbanen rozpoczyna i kończy bieg na poziomie morza. Na początkowym i końcowym etapie trasy, linia jest niemal przyklejona do wybrzeży fiordów wokół Oslo, Drammen i Bergen. To świetna okazja, by pooglądać norweskie pola kempingowe (to bardzo popularny sposób podróżowania w tym kraju), małe miasteczka i przede wszystkim ciemną wodę, w której odbijają się okoliczne zbocza.
4. Surowe zbocza
Po wjechaniu w głąb kraju trasy kolei Bergensbanen na początku pnie się łagodnie do góry, ale otaczające je zbocza są zapowiedzią późniejszej wspinaczki. Czasem zalesione, ale najczęściej surowe i skaliste stoki są poprzecinane wodospadami, a czasem na ich szczytach można dostrzec jeszcze resztki śniegu nawet w maju. Widząc takie ukształtowanie terenu nie dziwi, że kolej często wjeżdża do tuneli - najdłuższy na tej trasie ma ponad 10 km i przecina płaskowyż Hardangervidda tuż za Finse. Przed jego budową linia wspinała się nawet na ponad 1,3 tys. m n.p.m., teraz jej najwyższy punkt znajduje się własnie w tunelu.
5. Małe miasteczka
Choć Norwegia to przede wszystkim dzika natura, na trasie Bergensbanen nie brakuje małych, urokliwych miasteczek. Podczas postojów pociągu można przypatrzeć się choćby Finse, Hønefoss czy Gol, a do tego trasa wiedzie przez wiele innych niewielkich osad, gdzie między domami pasą się owce, domy są otwarte na oścież, a na dachach rośnie często izolująca mieszkanie trawa.
fot. Dominik Sipinski
NSB oferuje cztery kursy dziennie na trasie Oslo-Bergen, w tym jeden nocny. Bilet na nocny pociąg kosztuje od 449 koron (ok. 210 zł), dzienne przejazdy z widokami kosztują od 799 koron (ok. 375 zł).