Mikosz: Kolej nie jest naszym wrogiem
Możliwe, że LOT wprowadzi ofertę łączoną z podróżą koleją. Taka usługa - znana jako Rail&Fly - od dawna jest proponowana przez Deutsche Bahn. Wprowadzenie takiego rozwiązania jest jednak skomplikowane technicznie i organizacyjnie.
Reklama
- Traktuje PKP Intercity jako partnera. Bardzo chciałbym wprowadzić rozwiązanie typu Rail&Fly, ale jest to skomplikowane technicznie. Najważniejsze, by było to wygodne dla pasażerów pod względem rezerwacji - powiedział portalowi Pasazer.com Sebastian Mikosz, prezes LOT-u, w kuluarach szczytu Star Alliance CEB w Warszawie.


Jak wynika z nieoficjalnych informacji Pasazer.com, rozmowy o wprowadzeniu wspólnej oferty lotniczo-kolejowej toczą się już w różnym tempie od kilku lat.
Oferta typu Rail&Fly polega na tym, że dzięki współpracy przewoźnika lotniczego i kolejowego pasażerowie mogą na jednym bilecie połączyć te dwa sposoby podróży. W ten sposób mogą dotrzeć do znacznie większej liczby miast, także nieposiadających lotnisk. Dzięki wspólnej rezerwacji cena jest często niższa niż przy osobnej (dojazd pociągiem może być nawet darmowy), a do tego pasażerowie zyskują pewność prostej zmiany biletu np. w przypadku opóźnienia.

Taki produkt jest bardzo popularny w Niemczech, gdzie Deutsche Bahn oferuje go we współpracy z ponad 70 liniami lotniczymi. Obejmuje tylko pociągi dalekobieżne, które zatrzymują się na 5,6 tys. stacji w całym kraju.
Dowóz koleją jest możliwy również do miast, gdzie są lotniska. Szybkie połączenia kolejowe są bardziej konkurencyjne niż samolot na trasach o długości do ok. 300 km. Dlatego Lufthansa nie wykonuje już połączeń lotniczych między Frankfurtem a Kolonią - przewoźnik ma ofertę AIRail, czyli podróż szybkim pociągiem ICE między tymi miastami. Bilet ten można łączyć z dalszymi lotami.
Podobną ofertę na trasach z Paryża do m.in. Brukseli i Strasburga ma Air France.
- Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby np. w przypadku utrudnień i opóźnień wysyłać naszych pasażerów koleją - deklaruje Mikosz.
Szansą na poprawienie współpracy PKP Intercity i LOT-u jest obecność w zarządzie przewoźnika Marcina Celejewskiego. Pełni on funkcję członka zarządu ds. handlowych - wcześniej był prezesem i członkiem zarządu spółki kolejowej.

Dużą przeszkodą do budowy wspólnej oferty LOT-u i Intercity może być jednak infrastruktura. Pociągi przewoźnika dalekobieżnego nie dojeżdżają do Lotniska Chopina ani do żadnego innego portu lotniczego w kraju.
Stacja kolejowa pod terminalem warszawskiego lotniska jest stacją czołową, co oznacza, że pociągi muszą tam kończyć lub zaczynać bieg. Jest mocno obciążona pociągami Kolei Mazowieckich i Szybkiej Kolei Miejskiej. Na dodatek z uwagi na układ torów teoretycznie pociągi dalekobieżne z Lotniska Chopina mogłyby kursować bezpośrednio jedynie w kierunku m.in. Białegostoku, Lublina czy Gdańska. Połączenia na południe i zachód kraju wymagałyby zmiany kierunku jazdy składu np. na dworcu Warszawa Zachodnia lub Wschodnia.
Również w Krakowie stacja kolejowa przy lotnisku jest czołowa. Do lotniska w Gdańsku prowadzi Pomorska Kolei Metropolitalna, która będzie wykorzystywana w ruchu regionalnym. Pozostałe duże lotniska nie mają bezpośredniego połączenia z siecią kolejową.
Wprowadzenie usługi Rail&Fly byłoby najbardziej prawdopodobne na połączeniach obsługiwanych składami Pendolino, czyli z Warszawy do Trójmiasta, Krakowa, Katowic i Wrocławia.
Dzięki sprzedaży biletów kolejowych LOT mógłby skompensować częściowo utratę pasażerów na trasach do Gdańska i Wrocławia. Przez latającego do tych miast z Modlina Ryanaira oraz lepszą ofertę kolejową po wprowadzeniu Pendolino LOT przewozi na nich mniej pasażerów niż rok temu - w maju spadki wyniosły (w odniesieniu do maja 2014 r.) -11,1 proc. do Wrocławia i -3,6 proc. do Gdańska.
fot. PKP Intercity, Dominik Sipinski