Alitalia na krawędzi bankructwa
Reklama
Włoski przewoźnik Alitalia po raz kolejny jest na krawędzi bankructwa. Linia ma czas do piątku, by uregulować zaległości za paliwo. Niezbędne jest też podwyższenie kapitału o ok. 500 mln euro.

Jak podaje agencja Reuters, jeśli akcjonariusze Alitalii nie zadecydują o podwyższeniu kapitału spółki, przewoźnikowi grozi bankructwo. Zgromadzenie udziałowców jest zaplanowane na poniedziałek (14.10).
Linia przynosi straty od 2002 r. W 2008 r. państwową linię przejęło za ponad 1 mld euro konsorcjum 21 inwestorów. Później 25 proc. udziałów w nowej linii kupił koncern Air France-KLM. Pomimo restrukturyzacji nie udało się przywrócić rentowności linii. Najlepszy wynik przewoźnik osiągnął w 2011 r. - strata wyniosła wtedy tylko 6 mln euro. W pierwszym kwartale 2013 r. Alitalia straciła 136 mln euro.
Zgodnie z informacjami Reutersa od 2009 r. Alitalia straciła łącznie ponad 1 mld euro i ma dług o podobnej wielkości. 100 mln euro jest niezbędne, by umożliwić dalszą działalność przewoźnika, ale w celu skutecznej restrukturyzacji dofinansowanie powinno sięgnąć 500 mln euro.
Najpoważniejszym problemem Alitalii są zaległości związane z opłatami za paliwo. Włoski dostawca Eni zagroził, że jeśli akcjonariusze linii nie podwyższą jej kapitału, przestanie dostarczać paliwo do samolotów. Zgodnie z informacjami prasowymi Alitalii ma duży dług wobec Eni. Według Bloomberga niepewna przyszłość linii już odbiła się na sprzedaży biletów, ponieważ pasażerowie nie są pewni, czy ich loty nie zostaną odwołane.
Analitycy cytowani przez Reutersa podkreślają, że Alitalia pomimo olbrzymich długów pozostaje wartościowym przewoźnikiem dla grupy Air France-KLM i sojuszu SkyTeam. Straty dla aliansu z bankructwa włoskiej linii mogłyby przekroczyć 100 mln euro. Poza tym Włosi są zdecydowani utrzymać Alitalię z uwagi na to, że daje pracę ponad 14 tys. osób.
Dominik Sipiński
Dominik Sipiński
fot. Dominik Sipiński