Lufthansa dostanie 9 miliardów euro

Duze brawa. Bogaty kraj, konkretna pomoc. Niech im pomagaja ile sie tylko da, byle nie Ryanair.

@adam1987: oficjalnie na początku była to pożyczka ( zobacz link ).

"
Jak przypomina KE, Polska oficjalnie zgłosiła zamiar wsparcia LOT-u kwotą ok. 804 mln zł w czerwcu 2013 r. Już wcześniej, bo w grudniu 2012 r., LOT wystąpił o takie wsparcie i otrzymał pierwszą transzę w wysokości 400 mln zł. W przypadku braku zgody, byłaby to pożyczka, którą przewoźnik musiałby zwrócić. Ostatecznie wsparcie miało składać się z umorzenia pożyczki grudnia 2012 r. wraz z odsetkami (łącznie 423 mln zł) oraz drugiej raty w wysokości 381 mln zł.
"
Druga rata została wykorzystana ostatecznie tylko w ok. 1/3.

Trzeba też pamiętać, że jeszcze w 2013 roku akcjonariuszami PLL LOT byli Skarb Państwa (67,97%), TFS Silesia (25,1%) i pracownicy (6,93%), a nominalna wartość akcji to była 1 zł. Po rozliczeniu rządowych środków jedynym akcjonariuszem został Skarb Państwa, a nominalna wartość akcji została zmniejszona do 0,08 zł.

Potem jak wiemy akcje PLL LOT trafiły do Polskiej Grupy Lotniczej S.A. .

@demar: LOT dostał pożyczkę? Wydaje mi się, że to byłą bardziej dotacja, bo jakoś jej nie spłacali.

Problem jest trochę bardziej złożony. Zwolniony pracownik wpada z automatu na co najmniej rok do Job Center i ma 60% pensji netto.
Łatwo policzyć że Niemcy przy tej skali były by na tej transakcji w plecy, dlatego tak chronią miejsca pracy.

Co do LOT to od czasu kryzysu władowano w LO 4.5 mld.
PGL dostał 2.5 mld żywej gotówki, LO dostało pożyczkę zamieniona na kapitał, bankructwo eurolot i 286 mln w plecy, obniżone opłaty na Okęciu, leasing rządowy, bankructwa spółek córek... nazbierało się tego trochę.
O odkupywaniu spółek przez firmy Państwowe, by na końcu przekazać je PGL nie wspomne

To nie akcjonariusze mają zwrócić pieniądze, tylko firma. Warto zwrócić uwagę, że akcjonariat Lufthansy jest obecnie bardzo rozdrobniony - pakiet kontrolny wynosi zaledwie 10% akcji. W tej sytuacji firma z powrotem stanie się przynajmniej na jakiś czas firmą państwową de facto.
Porównanie z Enterem nie jest najlepsze, o tyle że Enter nie jest "dobrem narodowym", a dla Niemców Lufthansa takowym jest. Poza tym tutaj odgrywa rolę czynnik większości Polaków nieznany, czyli patriotyzm ekonomiczny. Państwo niemieckie jest skłonne wyłożyć bajońską sumę, żeby po pierwsze, ratować miejsca pracy i po drugie - żeby jednej z największych linii lotniczych świata nie przejął obcy kapitał.
Prawo rynku jak na razie działa tak, że te najbardziej rynkowe firmy zwalniają i będą zwalniać. Pomijając kwestię tego, że ludzie zostają bez pracy, to państwo i tak będzie ich utrzymywać łożąc na socjal. Pytanie zatem czy lepiej wlać w rodzimą firmę, nie płacić socjalu i w jakiejś dłuższej perspektywie to odrabiać, czy może lepiej pozwolić zwolennikom XIX-wiecznego kapitalizmu zwalniać na potęgę, tracić wpływy z podatków, wylewać pieniądze na socjal i patrzeć jak panowie MOL czy Varadi pływają w basenach...

@gość_e7ddb: "co tak mało komentarzy pod artykułem?" - to proszę...

Deutsche Lufthansa AG (akcje LHA.DE) jest dzisiaj warta ok. 4,4 mld EUR (przy cenie za akcję ok. 9,2 EUR).
To co jest nazwane "dostanie 9 miliardów euro" jest de facto pożyczką pod zastaw akcji, bo instytucje rządowe mają przejąć 20% akcji i udostępnić 5,7 mld EUR jako "non-voting capital" (czyli akcjonariusz bez prawa głosu) z opcją zastawu.
Ten zastaw ma poważne konsekwencje, bo jeśli pożyczka nie zostanie spłacona, to wymiana akcji po ok. 2,5 EUR (prawie czterokrotnie mniej niż obecna cena, a jakieś 10 razy mniej niż cena akcji dwa-trzy lata temu) jest wybitnie niekorzystna dla dzisiejszych akcjonariuszy.

Ale coś za coś, bo pewnie nikt dzisiaj na rynkowych zasadach takich pieniędzy Lufthansie by nie pożyczył. I pewnie o to będą kruszyć kopie konkurenci, np. Ryanair. Lufthansa AG jest (w każdym razie była przed tą umową) firmą prywatną.

Sytuacja ta odpowiadałaby mniej więcej takiej (pewnie nie wiem wszystkiego?) gdyby prywatny Enter Air (warty ok. 500 mln zł) zwrócił się do rządu o pożyczkę w wysokości ok. 1 mld zł pod zastaw akcji, ale w takiej proporcji (1:4), że gdyby jej nie spłacił to dotychczasowi udziałowcy mieliby razem ok. 20% akcji (czyli de facto rząd stałby się właścicielem nawet 80% akcji). Sądzę, że motywacja do spłaty takiej pożyczki dla dotychczasowych akcjonariuszy jest przeogromna.

Czy w sytuacjach kryzysu państwo powinno pożyczać pieniądze przedsiębiorcom?
Jeśli firma rokuje na przyszłość (i np. potrafi utrzymać znaczącą część zatrudnienia) to tak, jeśli nie to niech działa prawo rynku.
Warto też pamiętać, że rząd Tuska uratował LOT pożyczką na ponad 500 mln zł.

co tak mało komentarzy pod artykułem? gdzie krytyka publicznych dotacji? Gdyby to chodziło o LOT, to byłaby już litania jęków...

No to panie Mol do dziela