usuniety
2019-12-22 15:19
Problemy z Maxem powinny skłonić zarząd do szukania alternatywy na stałe. Pytanie, czy Airbus również dostrzeże okazję do nawiązania współpracy.
gość_8b80a
2019-12-22 14:52
(to ja ec29) "Rozważając tę kwestię musimy uwzględnić dwa wątki. Wiele z tych połączeń do Europy Zachodniej to „kręgosłup finansowy LOT-u”. To one mają tak wysoką rentowność, że możliwe jest dofinansowywanie wielu połączeń dowozowych, głównie w naszym regionie. Dlatego, gdy te połączenia zaczynają być obsługiwane wyłącznie lub prawie wyłącznie przez MAX-y nie wystarczy zerowa lub jedynie minimalnie pozytywna nadwyżka nad kosztami pełnymi."
Jest jeszcze jedna możliwość: likwidacja "wielu połączeń dowozowych". Oczywiście mamy problem z likwidacją krajówek, bo politycy będą protestować, ale likwidacja tych z grupy pipidówek w regionie (Kluż, Koszyce, Kowno, Ostrawa, Połąga i prawdopodobnie Skopje, Kiszyniów i Kaliningrad), które nie płacą jest jak najbardziej wykonalna.
Zupełnie nie zgadzam się odnośnie Bukaresztu: to właśnie polityka latania liliputami poniosła porażkę, bo Wizz wysyłając po południu 5 razy w tygodniu A321 zgarnie znaczną część ruchu biznesowego. Po prostu LOT latał zbyt drogimi na fotel samolotami, na dokładkę marnował część miejsc na tanio sprzedawane przesiadki przez co miał wzięte z kosmosu ceny lotów za P2P i ten sposób podarował zyski konkurentowi. Podobną sytuację mamy ze Sztokholmem, Charkowem itd. To wszystko miasta do których można latać 3 razy dziennie 200-miejscowym samolotem. Oczywiście gdyby LOT tanio kupił A220-300 to też byłby to dobry wybór, może nawet lepszy.
gość_7e660
2019-12-22 12:52
LOT nigdy nie będzie tańszy niż ultra low costy.
Również konkurowanie z wielkimi firmami sieciowymi nie jest wcale łatwe.
Przecież Lufthansa trzyma wiele działów na Filipinach czy w Krakowie. Grupa Air France KLM ma finanse w Budapeszcie. IAG finanse, analizy i zakupy w Krakowie, księgowość i dużą część wsparcia i planowania operacji w Indiach. Część kosztów jest wyższa ale a znacznie wyższe przychody kompensują te wyższe koszty.
Dla LOTu najbardziej sensowną strategią byłoby coś w stylu Aer Lingusa. Wiadomo że nie da się tego odwzorować 1 do 1 ze wg na położenie ale Warszawa mogłaby się stać takim Dublinem czy Heathrow Centralnej Europy na rynki TATL. Nie zaszkodzą nam tu ani Aerofłot, Turkish ani zatokowe bo są nie po drodze. A wszystko co na południe i wschód od Polski może być nasze. Ale trzeba się skupić na tym kierunku a nie tracić czasu na Daleki Wschód. Tam co mieliśmy dostać już mamy. Może jeszcze więcej Indii, Hanoi czy Bangkok ale możemy bez tego żyć zwłaszcza że finansowo to nie są atrakcyjne kierunki.
LOT na pewno powinien powstrzymać się od dalszych zakupów Dreamlinerów. Postawiłbym na A321XLR. Te samoloty dają niezwykłą elastyczność. Mogą obsłużyć zarówno Europę jak i Amerykę Północną. Dodatkowo w okresie zimowym zapewnią dużo lepszą zyskowność (wypełnienie samolotu dużo łatwiejsze a przez to większą częstotliwość połączeń (codzniennie a nie 2,4 razy w tygodniu).
To trochę mało popularne ostatnio ale może LOT powinnien policzyć czy nie opłacało by się latać z międzylądowaniem. Np. Kijów, Warszawa, Nowy Jork ewentualnie również Bukareszt, Budapeszt. Na drugm końcu z Kijowa mógłoby być również Toronto.
gość_b7466
2019-12-22 11:59
adam7691: 100% zgadzam się z tobą.
Bez większej floty dużych samolotów średniego zasięgu, cała strategia LOT będzie się walić. Flotą starych B737 oraz wet leasing nie jest strategia poza 6 miesięcy, a ten bałagan już trwa 9!
LOT music szukać A320/A320neo, bo B737 MAX 8 napewno szybko nie będzie latał.
adam7691
2019-12-22 11:26
myślę, że LOT powinien wykorzystać okazję i wycofać się ze współpracy z Boeingiem, przynajmniej na średnich trasach, oczywiście były by to koszty które można by pokryć odszkodowaniem od Boeinga, zakładając, ze uda się je uzyskać
tylko czy szybko uda się pozyskać wystarczająca liczbę A320/A321 - raczej wątpliwe